muzyczka

sobota, 30 stycznia 2016

Rozdział 19


Elsa

Zaczęłam się bać tego co się ze mną działo  , ale starałam się pokonać strach . Jack podszedł do mnie i chwycił za rękę .
- Zamknij oczy i spróbuj poczuć wiatr całą sobą . Nie tylko ciałem , ale też duszą .
Wzięłam głęboki oddech . Wyobraziłam sobie , że jestem niczym płatek śniegu . Starałam się zobaczyć ruchy powietrza . Gdy już je zobaczyłam odbiłam się nieznacznie od ziemi i ... nic nie poczułam .
- A teraz - szepnął mi Jack do ucha - otwórz oczy .
Dalej wyobrażając sobie , iż jestem lekka jak śnieżynka , otworzyłam oczy . Byliśmy z Jack'iem jakieś 12 metrów nad ziemią .
- Nie bój się . Teraz wyczuj drgania wiatru i dostosuj je do swoich celów , do kierunku lotu .
Kiwnęłam głową , a Jack ścisnął delikatnie moją dłoń , którą dalej trzymał .Po raz pierwszy patrzałam i widziałam więcej niż tylko krajobraz . Widziałam drżenie powietrza . Poczułam je i zaczęłam powoli lecieć .
- Dobrze Ci idzie . Spróbuj dolecieć do  Akropolu . Nie puszcze Cię więc spokojnie .
Lecieliśmy wolno , ale z każdą chwilą nabierałam wprawy . Kiedy odlecieliśmy byłam na tyle pewna , że czułam ,i ż dam radę sama , bez pomocy Jack'a wrócić do Luny .
- Jak będziesz ćwiczyć to za niedługo będziesz śmigać po niebie jak ja .
- Latasz od 300 lat więc w tym będziesz lepszy ode mnie .
- Przynajmniej w tym - zaśmiał się - Spokojnie . Wyjątkowo dobrze Ci poszło jak na pierwszy raz . Może to zasługa pięknego nauczyciela ?
- Ha ha ... bardzo śmieszne .
Popatrzał na mnie i zaczął chichotać .
- Co się stało ?
- Masz ćmę we włosach .
- Gdzie ?
- Tu .
Przyłożył palce do moich włosów i delikatnie wyjął z nich ćmę . Kiedy ją wypuścił patrzeliśmy jak się oddala .
- To co , idziemy szukać wagi ?
- A wiesz gdzie dokładnie ona jest ?
- Nie Jack , ale myślałam żeby pójść w centrum tej energii .
- Nie głupie .
Szliśmy w stronę centrum mocy wagi . Powoli , żeby dojść do właściwego miejsca . Będąc już w miejscu gdzie moc była największa zaczęliśmy się rozglądać , gdzie klucz jest . Po jakiejś chwili odezwał się Jack
- To jest pomnik Ateny prawda ?
- Tak
- Ale ona chyba nie miała żadnego związku z kluczami
- Nie nie miała
- Czyli ma wagę w ręce
- Serio ?
- Mhm ... Czyli go znaleźliśmy
- T y  go znalazłeś
- Może i go znalazłem , ale wiesz ... prędzej czy później sama byś go znalazła , a ja raczej bym nie ogarnął czy Atena ma klucz czy nie .
- Akurat . Nie udawaj skromnego bo to do Ciebie nie pasuje , a teraz podleć po ten klucz .

Jack

Kiedy wyciąłem klucz z ręki Ateny , kątem oka dostrzegłem ciemny kształt . O tej porze nie powinno tu nikogo być . Podałem Elsie klucz , a ona zaczęła mu się dokładnie przyglądać . W pewnym momencie wyjęła z plecaka ogromną książkę .
- Jak ty wszystko mieścisz w tej torbie ?
- Magia
- Ta księga jest o ... ?
- Kamieniach szlachetnych  i kryształach . Skoro bliźniaki mieli topaz to może waga będzie mieć coś podobnego . Po za tym okruszki kamienia są zielone więc jest duuuża szansa , że kamień będzie zielony .
- Powiedz mi ... skąd wiedziałaś , że potrzebne będą kamienie ?
- Nie wiedziałam . Wzięłam połowę książek jakie miałam . Każda jest o innej tematyce więc mała jest szansa , żebyśmy czegoś nie mogli znaleźć .
- To ty posiedź tu chwilę i zacznij już szukać , a ja pójdę sprawdzić czy kogoś tu przypadkiem nie ma . Wrócę za chwilkę
- Dobrze
Podszedłem do miejsca w którym zdawało mi się , że coś zauważyłem . Przyjrzałem się dokładnie i w tedy zauważyłem ślady czarnego pisaku . Było go tylko trochę , ale koszmary musiały gdzieś tam być . Czułem to . A skoro one tu były to Mrok także . Obróciłem się i zauważyłem , że Elsa usiadła przed pomnikiem Ateny i uparcie szukała nazwy tego kamienia . Kiedy kończyłem szukanie śladów Mroka usłyszałem przyjemny śpiew . Idąc w stronę jego źródła zauważyłem dziewczynę . Miała długie czerwone włosy , a zamiast ust i nosa dziób . Najdziwniejsze było to , że ręce i nogi miała jak ptak .


???

Białowłosy chłopiec szedł w stronę potwora . Dziewczyna , gdy tylko usłyszała śpiew zaczęła go szukać . Kiedy go znalazła , zaczęła go wołać . Gdy to nie pomogło rzuciła w niego śnieżką , ale on uparcie szedł naprzód w stronę kusicielki . Wyczarowała wokół niego kopułę z lodu , ale on jednym dotknięciem laski sprawił , że znikła . Kiedy wyczarowała po raz drugi była z nim w kopule . Mrugałam by wyostrzyć mój wzrok . Widziałam jak dziewczyna staję przed chłopcem i coś mówi . Kiedy on chciał ją przesunąć ona zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała go . Zmieniłam się w czarnego wilka i głośno zawyłam . Potem rzuciłam się s stronę potwora , ugryzłam ją jedno skrzydło i ociekłam . Nie powinnam w ogóle interweniować , ale ja tak nie potrafię . Patrzeć jak inni mogą cierpieć przez to , że mogę tylko obserwować .

Jack

Kiedy wróciła mi zdolność myślenia Elsa całowała mnie . Jej usta były tak delikatne i słodkie , że przez chwilę nie wiedziałem co się dzieje . Po chwili się odsunęła , a z jej oczu płynęły łzy .
- To mam nadzieje był ostatni raz - szepnęła
- Co się stało ?
- Harpia Cię uwiodła .
A syreną nie jest pół człowiek i pół ryba ?
- Mój drogi z chęcią Ci to wytłumaczę , ale zatkaj sobie uszy , bo syrena za chwilę zniszczy tą kopułę i tu wtargnie . Dobrze tylko , że wilk ją zaatakował przez co na chwilę jej śpiew ustał .
Odsunęła się trochę . Na uszach miała coś na kształt śnieżnych nauszników . Poszedłem w jej ślady i zrobiłem sobie małe zatyczki do uszu . Nie słychać było śpiewu syreny więc dopiero teraz zauważyłem jej prawdziwy wygląd . Na dziobie , skrzydłach i pazurach miała pełno zaschniętej krwi , oprócz tego siedziała na stercie ludzkich czaszek . Kiedy staliśmy gotowi do ataku koło Elsy pojawili się Len i Rin  . Len miał w rękach oszczep , a Rin procę . Harpia rzuciła się na kopulę i jednym wpiciem dzioba rozwaliła ją na małe kawałki . Elsa zdążyła jeszcze dać bliźniętom takie same nauszniki jak ona miała . Syrena popatrzyła na nas groźnie .Jej oczy były czerwone , widać w nich było szaleństwo . Rozłożyła szybko skrzydła i chciała nas zaatakować . Len szybko rzucił w nią oszczepem , a w jego dłoniach pojawiały się następne . Rin zaczęła strzelać małymi kulkami otoczonymi igłami . Ja z Elsą rzucaliśmy w nią lodowymi soplami . Harpia nie miała szans , kiedy ją pokonaliśmy zmieniła się w złoty pył . Podobny do tego jaki ma Piasek . Elsa ściągnęła sobie i bliźniakom nauszniki , w tym samym czasie ja również odetkałem uszy.
- Dziękujemy za waszą pomoc ,ale jak wyszliście z klucza ? - spytała Elsa
- Poczuliśmy , że coś wam grozi i chcieliśmy jakoś pomóc . Całkiem was polubiliśmy i nie chcemy by stała się wam jakaś krzywda , po za tym przypomnieliśmy sobie , że każdy znak potrzebuję kamień , który jest dopasowany i kamień musi być otulony kolorem przynoszącym mu teoretycznie szczęście . U nas szczęśliwy kolor to żółty , a kamień to topaz . U wagi jest zielony . Poszukajcie kamienia z zielenią w nazwie .
- Skąd to wiecie ? - spytałem
- Raz w roku wszystkie znaki się spotykają . Kiedyś spotkaliśmy wagę jak była ubrana na zielono  i wszystkim mówiła , że to jej ulubiony kolor . Miała biżuterię zrobioną z zielonego turmalinu . Mu mamy wisiorki z topazu . Z tego co rozumiemy każdy ma gdzieś jakiś kamień.
- Dzięki za tę informacje , bardzo nam pomogliście . Jak tylko znajdziemy ten kamień to waga do was dołączy - powiedziałem
- Dobrze . Dziękujemy za to , że znaleźliście wagę .
Kiedy to powiedzieli zmienili się w klucz . Elsa podniosła go i włożyła do portfela . Uśmiechnęła się patrząc na miejsce w którym stały bliźnięta , po czym obróciła się do mnie .
- Nawet na chwilę nie możesz być sam bo zaraz wpadasz w kłopoty .
- Brzmisz podobnie jak Uszaty .
- To komplement czy raczej obraza
- Dobra wracam po torbę i zaraz możemy lecieć .
- Idę z tobą .
- Ta ... Nie chce musieć cię znowu całować , żebyś się ocknął
- Czyli w pewnym sensie poleciałaś na mnie .
- Ignis . 
- Co ?
- Zaraz poczujesz .
- Mam się bać
- Jeśli nie lubisz ognia na swojej bluzie to tak .
Popatrzyłem na swoją bluzę i zobaczyłem , że sznurki od kaptura zaczynają dymić . Szybko je zamroziłem . Elsa się do mnie obróciła i uśmiechnęła złośliwie .
- Na przyszłość nie mów takich rzeczy .
- Czemu ?
- Musi być powód ?
- Raczej tak .
- Dla Ciebie niech powodem będzie fakt , że sobie tego nie życzę .
Elsa podeszła szybkim krokiem po plecak po czym zagwizdała bardzo głośno . Popatrzyłem na nią pytająco
- Poczekaj minutę
Po niecałej minucie przyleciała Luna i lekko trącała głową Else .
- No spokojnie , zaraz polecimy
- A gdzie ?
- Musimy znaleźć miejsce verdelitu czyli zielonego turmalinu .
- Jakiś pomysł ?
- Nie wiem jak jest teraz , ale kiedyś dało się jej kupić w Holandii
- Czyli teraz zobaczymy Holandię
- Możliwe ...
- To w drogę .

W ramach przeprosin rozdział dłuższy niż był planowany :3 

4 komentarze:

  1. Suupi! Lecimy do Holandii. :)
    Juhu! Pierwszy pocałunek Jelsy <33
    Moje serduszko się cieszy XD

    OdpowiedzUsuń
  2. JUPIIIIIIIIIIIIIIIIII!WRESZCIE TEN WYCZEKIWANY MOMENT!PIERWSZY POCAŁUNEK JELSY!<3
    PATI CHCEĆ WIĘCEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEJJJJJJ !!!!!!!!!
    (duże litery specjalnie)
    ~Pati
    stała czytelniczka ^-^

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeeee w końcu się pocalowali ;D Czek na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń