muzyczka

poniedziałek, 19 września 2016

Duża rozkmina

Siedzę ostatnio i dochodzę do ciekawego wniosku . Tak jak większość tego co pisze mogę pisać cały rok tak Jelsa na to do siebie że tylko w zimę moje wypociny są czytelne . Po długich rozmyślaniach stwierdziłam , że ten blog wstępnie będzie prowadzony w okresie zimowym - późną jesienią do wczesnej wiosny . To pisania rozdziału 23 biorę się od dłuższego czasu ale nic ... więc no ...najwcześniej we październiku ( o ile będzie chłodny ) pojawi się rozdział .

sobota, 9 lipca 2016

Szkoda gadać

Plan był dobry lecz wykonanie jak zawsze :D Jutro jestem ostatni dzień w domu i wyjeżdżam na 2 tygodnie na kolonie ... W ten czas raczej nie pojawią się żadne rozdziały . Dzisiaj raczej też się nie pojawi , bo już się pakuję , ale postaram się jutro w godzinach wieczornych dodać rozdział . Przepraszam za dzień zwłoki . Wyszło jak wszyło . Wasza Karin

sobota, 2 lipca 2016

Rozdział 22


Jack

I ja i wróżka patrzeliśmy na Else szeroko otwartymi oczami . Patrząc na nas zaśmiała się słabo .
- Młodego smoka nigdy nie widzieliście ?
- Szczerze to nie - powiedziałem .
- Jak pani masz na imię ?- spytał mały stworek
- Elsa a mój przyjaciel to Jack .
- Ja jestem Erin . Szukacie czegoś ?
Popatrzyłem na nią . Nie wiedziała co zrobić , czułem to . Kiwnąłem głową , a ona westchnęła .
- Szukamy klucza zodiakalnego .
- Ach ! Szukacie klucza Sagittarius'a !
- Strzelca ? - spytałem
-  Naprawdę znasz jakieś języki . Myślałam , że żartujesz .
- To co ? Według Ciebie mam za dużo zalet , żeby jeszcze rozumieć języki ?
- Prawdę mówiąc ... według mnie masz więcej wad niż zalet . Jesteś nieco arogancki , dzieciny , niepoważny ..
- Ha ha . Bardzo zabawne . Mam dużo zalet.
- Zwłaszcza skromność
- Pff
- I jesteś całkiem słodki ... kiedy śpisz .
- Pyskata się stałaś wiesz ?
- Twój wpływ .
- To dlaczego ty na mnie nie wpływasz ?
- Nie wiem ... masz opory na mój intelekt - zachichotała
- Jesteście zabawni ! - zawołał Erin
- Pół roku jesteśmy już razem więc trochę się znamy ... - zaczęła Elsa
- Czyli jesteście razem ?
- Nie , podróżujemy razem - powiedziałem
Na policzku Elsy wykwitł mały rumieniec .
- Szkoda ... Panienko Elso mogłabyś zabrać te jaja ?
- Mhm
Schyliłem się z Elsą i zacząłem wkładać pojedynczo jaja do torby . Elsa każde delikatnie głaskała . Smok na jej ramieniu patrzał na mnie przekrzywiając nieco głowę . Kiedy skończyliśmy , zaczęliśmy
razem lecieć za wróżką .
- Każdy  klucz jest przez coś strzeżony . My pilnujemy strzelca , minotaur byka ...
- Co chroni bliźniąt ? - spytałem
- Z tego co wiem to lisi demon . Będzie on podążał za osobą która ma klucz dopóki nie uzna , ze osoba jest godna posiadania go .
-  Mógłbyś go jakoś opisać ? - spytała Elsa
- Więc no ... ubrany zapewne w tradycyjne  ubranie Japońskie , długie i ostre paznokcie . Włosy też pewnie będą długie , lisie uszy i ogon , albo kilka ogonów ... a czemu pytasz panienko ?
Nic nie odpowiedział tylko wyciągnęła z portfela klucz Gemini .
- Nie spotkaliśmy go jeszcze .
- Spotkacie go dopiero kiedy uzna to za stosowne ... może zechce wam towarzyszyć ?
Wzruszyłem ramionami . Wróżka kierowała nas w stronę 2 drzew , które były tak wygięte , że tworzyły coś na kształt koła .
- To jest portal do wioski wróżek . Kiedy tam wejdziecie wasz wygląd się zmieni . Niczego nie stracicie . Odzyskacie wszystko jak tylko wrócicie . Złapcie się za ręce , ja złapie panienkę Else i wejdziemy w portal .
Chwyciłem Else za rękę . Ścisnęła nieco moją dłoń i weszliśmy w portal . Widziałem masę kolorów . Po kilku sekundach byliśmy w ogromnej wiosce . Niewielkie domy zbudowane były z korzeni , liści czy po prostu mieszkania były w dziuplach drzew . Po środku wioski było kilka mniejszych drzew , które wyginały się tworząc baldachim . Pod nim był niewielki podest , a na nim leżał klucz strzelca . Kiedy przestałem podziwiać to miejsce popatrzyłem na Else i zabrakło mi tchu . Patrzyła na mnie dużymi zielonymi oczami , na policzkach miała delikatne rumieńce . Ubrana w opinającą jej zgrabną figurę sukienkę do połowy uda , do kolan nogi miała poprzekładane wstążkami zielonymi . Z pleców wyrastały jej skrzydła niczym motyla . Włosy falami opadały jej do kostek . Za nią stał duży smok .

Elsa

Kiedy przestałam podziwiać krajobraz spojrzałam na Jack'a. Chyba po raz pierwszy widziałam go w krótkiej koszulce . Idealnie opinała jego umięśniony tors . Odwrócił się do mnie u zaczął patrzeć mi w oczy . Jego wzrok przesuwał się na dół do stóp i wrócił patrząc mi w oczy .
- Cudnie wyglądasz - pochwalił mój nowy wygląd .
Nie umiałam wykrztusić słowa . Jack tym komplementem mnie zaszokował . Po chwili się odezwałam .
- Skrzydła ćmy tobie również pasują . Ten burzowy odcień ...
Uśmiechnęliśmy się do siebie .
- To nasza wioska , koniecznie zostańcie tu dłużej niż tylko po klucz . KALETE !  Mamy gości  , nowych właścicieli klucza ! Trzeba ich dobrze ugościć .
Od razu podleciała do nas kobietka , która ubrana była niczym osa , do tego była całkiem wysoka i miała skrzydła jak pszczoła . Popatrzyła na nas i tak jak się pojawiła tak szybko znikła . Kiedy szliśmy w stronę klucza obserwowała nas mnóstwo wróżek . Chcieliśmy podnieść klucz , ale smok pochwycił go delikatnie w zęby i dwoma machnięciami skrzydeł znalazł się przy portalu . Położył klucz na ziemi i zwinął się wokół niego w kłębek . Głowę przykrył skrzydłem .
- Zdaje się  , że nawet smok nie chce byście jeszcze szli . Przenocujemy was i oczywiście nakarmimy was i smoka .
- Dziękujemy , ale czy to nie za duży problem dal was ?
- Problem ? Problemem dla nas byłoby gdybyśmy zostawili was nie dając wam do spróbowania naszych specjałów .
Erin zaprowadził nas do największego z domów . Kiedy weszliśmy był udekorowany niczym na ślub . Na ogromnym stole było pełno kolorowego jedzenia .
- Usiądźcie i jedźcie . Za chwile przyjdą inne wróżki , które chciały by was zobaczyć . Chcecie naszego specjalnego słodkiego nektaru ?
- Jeżeli Elsa weźmie to nie widzę problemu .
- W takim razie jeśli to już nie będzie za wiele .
Na stole były babeczki , ciasta , ciasteczka , sałatki , pieczenie i wiele więcej . Kiedy już przyszli wszyscy i każdy się najadł Kalete przyniosła z pomocą Erina beczkę z płynem o kolorze miodu . Do wysokich kieliszków nalali nam go . Kiedy go wypiliśmy , wróżki szybko wyszły . Czułam się nieco dziwnie . Ten nektar rzeczywiście był słodki , ale ...
- Zaprowadzę was teraz do  sypialni .
Po chwili doszliśmy do dużego pokoju . Pod ścianą stało ogromne łóżko . Na ziemi było coś w rodzaju dywanu . W każdym koncie był maleńki świetlik . Naprzeciw łóżka było jeziorko , które delikatnie parowało . W środku były zapewne jakieś specjalne rośliny ponieważ delikatnie świecił . Nigdzie nie było okna .
- Życzę wam miłej nocy . Na łóżku macie ubrania .
Zamknął za nami drzwi . Było słychać cichy skrzypienie . Staliśmy przez chwile zaszokowani .
- On nas zamknął na klucz ? - spytał Jack
- Chyba tak .
Podeszliśmy do łóżka i zaczęliśmy oglądać ubrania , które Erin nam zostawił .

sobota, 25 czerwca 2016

Rozdział 21

Na początek mały wstęp xD Postanowiłam uchylić nieco rąbka tajemnicy . Jestem osobą , która nie bardzo lubi szybkie historie . Dla mnie są nieco zbyt nierealistyczne . To co piszę , jest powiedzmy , że szczere . Miejsc niewiele jest zmyślonych , a prawdziwe to nieźle musiałam się naszukać , żeby je znośnie opisać . Między  Jackiem  a Elsą zacznie się dziać raz za jakieś 5 rozdziałów , a potem to dopiero jak znajdą klucze ... a to trochę zajmie . Więc przepraszam . Spróbuje jakoś wcześniej wplątać jakieś romantyczne elementy bo wiem , że są osoby , które na to czekają . 

Elsa

Od jakiegoś czasu miałam bardzo złe przeczucie . Czułam , że ktoś nas obserwuje . Szybko znaleźliśmy Lunę i odlecieliśmy trochę od stolicy . Po 15 minutach wylądowaliśmy na jakiejś łące pełnej kwiatów . Jack popatrzył na mnie i zapytał .
- To jaki jest kamień od wagi ? Rin i Len nie byli pewni co do nazwy kamienia , ale byli pewni co do koloru zielonego .
- Zielony turmalin ... przynajmniej tak mi się wydaje .
Wyciągnęłam z portfela klucz , a z pudełka zielony turmalin . Pogrzebałam chwilkę w torbie po czym w moich rękach znalazła się zielona wstążka .
- No to do dzieła - szepnęłam
Jack kucnął naprzeciw mnie i patrzył jak na kluczu kładę kamień i zaczęłam delikatnie wycierać kamień . Klucz po sekundzie drgnął i zamiast niego stała kobieta w prostej zielonej sukience . Jej falowane , brązowe włosy spływały jej , aż do pasa .
- Witam jestem Libra , a wy to ... ?
- Ja jestem Elsa , a to Jack - powiedziałam
- Miło mi was poznać . Zbieracie wszystkie klucze czy przez przypadek mnie znaleźliście .
- Zbieramy - odpowiedział Jack
- Ile już macie ? - spytała
- Ciebie i bliźnięta Rin'a z Len'em .
- Dobrze zaczęliście . Teraz wybaczcie , ale już wrócę . W razie potrzeby wzywajcie .
I znikła . Podniosłam klucz i włożyłam go do portfela koło Gemini i nakleiłam karteczkę z jej imieniem .
- I co ? To tyle ?
- Najwyraźniej
- Jakieś plany gdzie teraz lecimy ?
- Nie bardzo , pozwolisz , że tym razem zdam się na Ciebie .
- Można spróbować .
Następne miesiące upłynęły na poszukiwaniach kolejnego klucza , co jakiś czas miałam gorączkę , co było do mnie nie podobne , a Jack zbijał mi ją . 3 klucz poczuliśmy dopiero w połowie października w Szkocji .
- Poczułaś to ?
- Tak
- Czyżby trzeci klucz ?
- Jestem tego pewna , ale masz pojęcie gdzie jesteśmy ?
- Pitlochry .
- Co ?
- To jest nazwa miejsca w którym jesteśmy .
- Skąd to wiesz ?
- Jako strażnik potrafię podać nazwę miejsca w którym się znajduje oraz potrafię , mogę mówić w każdym języku .
- Mhm ... Zaczyna zmierzchać więc może tu wylądujemy ?
- Dobry pomysł .
W lecieliśmy na małą polane w lesie . Mimo , iż był październik i temperatury na tym terenie były już minusowe , ale wszędzie było pełno ludzi . Słychać było ich z daleka .
- Chcesz zobaczyć co się tam dzieje - spytał Jack .
- Chętnie .
Po miesiącach ćwiczeń latanie szło mi całkiem dobrze , ale brakowało mi pewności siebie , zwłaszcza po tym co się stało , mimo iż pocałunek był tylko po to , aby się ocknął .Czułam się dalej nieco niepewnie mimo tylu miesięcy po tym incydencie . Kiedy lecieliśmy trzymała Jack'a za rękę . Wiedział , że czuje się wtedy pewniej . Podlecieliśmy do tłumu chichoczących ludzi . Byli w rożnym wieku , dzieci i starsi .
- Jak myślisz co tu się dzieje ? - spytałam
- Gdyby było lato mógłbym zakładać , że kolonie czy jakaś wycieczka , ale teraz jest już połowa jesieni , za niedługo będę musiał sprowadzić zimę , a w Szkocji jesień jest zazwyczaj zimna i deszczowa .
Patrzeliśmy na nich a gdy całkiem się już ściemniło  , bransoletki , które mieli na rękach zabłysły .
- Uwaga ! Za chwile zacznie się pokaz zaczarowanego lasu . Postarajcie się nie rozdzielać .
Las , który chwile wcześniej był ciemny i złowrogi rozbłysk światłem tysiąca lampek . Całe drzewa świeciły , każdy innym kolorem . Krzewy i łuski również były oświetlone .
- Idziemy sami co ?  - zaśmiał się Jack
Kiwnęłam głową . Popatrzył na mnie z błyskiem w oku .
- Bardzo będziesz zła ?
- Za co ?
Przyciągnął mnie do siebie i szybko wziął mnie na ręce .
- Co ty robisz ?! - zapiszczałam
- Tak będzie szybciej .
Przycisnął mnie do siebie mocniej i wziął się szybko do góry . Czułam się dziwnie podekscytowana , adrenalina mi wzrosła .Przejechałam ręką po jego policzku po to , aby szybko poczochrać go po głowie . Przyłożył głowę do mojego policzka przez co nasze oddechy mieszały się . Zdawało mi się , że niemal mruknął . Wylądował w środku oświetlonego labiryntu z żywopłotu . Usiadł na ławce ze mną na kolanach .
- Nie sądziłem , ze tak będziemy się dogadywać - zaczął Jack
- Nie wierzyłam , ze kiedyś będę mogła rozmawiać a co dopiero przytulić kogokolwiek .
- Przytulić Ciebie jest dla mnie zaszczytem .
- Ciesze się , że mogę nazywać Cię przyjacielem .

Jack

Trzymałem Else blisko siebie . Kiedy powiedziała , że jestem od niej przyjacielem .Zrobiło mi się bardzo miło , ale jednocześnie zrobiło mi się nieco smutno . Chwile , które razem spędziliśmy były dla mnie ważne .Kiedy poznałem ją bliżej opowiedziała mi o swoich problemach . Nagle wstała z moich kolan .
- Chodź . Poszukamy tego klucza .
- Dobrze .
Wstałem niechętnie . Czuć było jego magie , ale bardziej wyraźnie . Szukając szliśmy koło siebie . Popatrzyłem na nią z profilu . Szczególną uwagę przyciągnęły jej czerwone usta ... nigdy nie widziałem , żeby je malowała . Przypomniałem sobie jak Elsa mnie pocałowała po to , aby wybudzić mnie spod działania syreny . Przypomniałem sobie każdy dotyk jej drobnych rąk . Może to się wydawać się nielogiczne , ale cieszyłem się , że zima już niedługo . Nie chce rozstawać się z Elsą , ale może jak spędze trochę czasu sam to ogarnę się trochę . Bo przecież to niemożliwe , że Jack Frost się zakochał . Szliśmy tak długo , aż doszliśmy do dziwnej altany .
- Myślisz , że ludzie nie widzą tych  kluczy ? - spytałem
- Raczej tak . Inaczej już dawno by je zabrali , sprzedali czy stopili .
- Ludzie to dziwne istoty  - odpowiedział dziwny , nieco za wysoki męski głos . Popatrzyłem w dół . Przed nami stał mały stworek . Ubrany w długą do połowy łydek suknie z liści . Miał może z pół metra .Na plecach miał duże skrzydła jak ważka .
- Czemu ludzie są dziwni ? -spytałem
- Są źli , chciwi i ... czekaj ty mnie widzisz ?
- A czemu nie mielibyśmy Cię widzieć ? - odpowiedziała pytaniem Elsa
- Jestem wróżką i tylko istoty magiczne potrafią ujrzeć inne istoty magiczne , czasami , bardzo rzadko , ludzie o oczach zielonych a zwłaszcza dziewczyny .
- Jestem Strażnikiem Marzeń . Ludzie mnie nie widzą dopóki nie uwierzą w moje istnienie .
- A ty dziewczyno ? Nie masz zielonych oczu .
- Chyba mogę przypuszczać , że jestem magiem lub czarodziejką
- Nie spotkałem żadnego  maga od co najmniej 200 lat . Pokażesz mi coś , aby to udowodnić ?
Patrzyłem na Else , która schyliła się i palcem zaczęła kreślić jakiś jeden zagmatwany symbol . Kiedy skończyła , Księżyc wyszedł za chmur , weszła w sam środek . Na jej skórze pojawiły się małe jasne świetliki . Wróżka popatrzyła na nią zaskoczona .
- Narysowałaś pani tę runę , aby przyzwać świetliki ?
- Po co przywołać coś większego ?
- Chciałbym wiedzieć czy mam się Ciebie bać .
Podleciałem wyżej i patrzyłem na jej wyczyny . Wróżka zmieniła jedną część runy niemal nie zauważalnie . Elsa dłońmi delikatnie zataczała kręgi . W okół niej pojawiała się gęsta mgła . Gdy zelżała  wokół Elsy było 29 jaj wielkości arbuza , a na niej siedział mały smok

CO TO ?!? czy to nowy rozdział ? xD 


piątek, 18 marca 2016

Rozdział 20

Zanim zaczniecie czytać to chciałabym coś ogłosić ... http://historiekarin.blogspot.com/2016/02/a-zatem-o-co-chodzi-xd-chciaabym-zaczac.html Jest to jeden z moich innych blogów który prawdopodobnie odżyje , ten zresztą też . Na tym blogu każdy może dostać własny one shot itd ... XD 

Elsa

Lecieliśmy nie więcej niż dwie minuty kiedy mała jaskółka usiadła przede mną i patrzyła mi prosto w oczy . Pierwszy raz patrzyłam na jaskółkę z tak bliska widziałam jej ciemne niemal czarne oczy . Zaczęłam ją delikatnie głaskać . Rozmowa przez długi czas nam nie wychodziła . Myślałam długo skąd wiadomo jaki kolor jest szczęśliwy dla jakiegoś znaku ? Len i Rin mają żółty , ale ja wzięłam pierwszą lepszą szmatkę z góry . I jeszcze te dopasowane kamienie ... muszę się jakoś tego dowiedzieć .
- Ale gdzie lub w czym znaleźć informacje o nich ? - mruknęłam
- Co ?
- Nic głośno myślałam
- Powtórzysz ?
- Ale gdzie lub w czym znaleźć informacje o szczęśliwych kolorach i kamieniach .
- Czyli takiego dużego horoskopu ?
- Co to horoskop
- Czyli nie wiesz co to ? To jest w wielu gazetach i opisuje przyszłość dla jakiegoś znaku zodiaku . Wszystko zależy od dnia i miesiąca urodzenia .
- Jakie informacje są w tych horoskopach ?
- To zależy . Czasami jest żywioł , planeta , gwiazda , układ planet , zalety , wady .
- A jest coś o kolorach i kamieniach ?
- Nie wiem , ale chyba tak . Ząbek czasami coś takiego czyta, tylko mnie to zbytnio nie interesuje .
- Będziemy musieli poszukać horoskopu z informacjami , których potrzebujemy . Kto wie . O ile będą mówiły prawdę to szybko byśmy przebudzili znaki  ... no i potem się zobaczy .
- W takim razie jak będziemy w tej Holandii to kupimy jakiś horoskop .
- A masz pieniądze ? Bo z tego co się orientuje to złotych monet chyba nie przyjmują .
- To je wymienimy .
- Dobrze .
Czyli teraz musimy wymienić złote monety na obecną walutę , kupić horoskop aby dowiedzieć się o kamieniach , które później musimy kupić . Lot do Holandii minął szybko i całkiem przyjemnie . Widoki były ładne , ja głaskałam małą jaskółkę .Co jakiś czas przyłapywałam Jack'a jak się na mnie patrzył , ale zaraz odwracał wzrok . Kiedy zaczęliśmy lądować jaskółka wzleciała wyżej . I zaraz znikła . Wylądowaliśmy w niewielkim parku . Zeszłam z Luny i podeszłam do Jack'a
- Idę rozmienić złote monety . Idziesz ze mną ?
- Rozejrzę się za jubilerem . Tyle razy tu byłem , a jednak nie zwróciłem na niego szczególnej uwagi
- Dobrze . Spotkajmy się za jakąś godzinkę .
- Niech będzie .
Poszliśmy każdy w swoją stronę . Szłam uliczkami patrząc na ludzi . Dzieci małe jak Olaf nosiły ogromne torby na plecach . Wszyscy się gdzieś śpieszyli . Po jakiś 15 minutach znalazłam bank .Weszłam do środka i podeszłam do tabliczki z napisem "gold Exchange: . Przy ladzie siedziała kobieta z długimi i mocno kręconymi włosami w kolorze zbliżonym do czarnego .Wyglądała na zdenerwowaną . Kiedy mnie zobaczyła wzięła głęboki oddech i otworzyła szeroko oczy . Po chwili spytała
- W czym mogę pomóc ?
- Chciałabym wymienić te złote monety na normalne .
Kiwnęła głową . Wyjęłam z torby sakiewkę z paroma monetami . Było ich może z 20 . Kiedy podałam je kobieta popatrzyła na mnie dziwnym wzrokiem .
- Skąd pani ma te monety ?
- Znalazłam je w domu .
- Wymienić na Euro tak ?
- Poproszę .
- Za każdą sztukę mogę dać pani 100 Euro . Są stare więc zarobiła by pani więcej u jakiegoś kolekcjonera .
- Dziękuje , że mówi mi to pani , ale nie mogę pozwolić sobie na szukanie kolekcjonera . Nie teraz .
Odebrałam pieniądze i schowałam je do torby .
- Dziękuje bardzo . Miłego dnia
- Dziękuje i nawzajem .
Wyszłam z tego banku i zaczęłam wracać w stronę parku .

???

Kiedy poczułam , że lądują , szybko wzleciałam w górę . Patrzyłam kiedy się rozdzielili . Podążyłam za Elsą i zmieniając się w biedronkę schowałam się w jej włosach . Jack ma silną energię , ale nie zdając sobie z tego sprawy potrafi ją kamuflować . Moc Elsy jest za silną więc pomigałam jej ją ukrywać .

Jack

Z chwilą kiedy rozdzieliłem się z Elsą poczułem , że muszę zrobić wszystko , aby jej nie zawieść . Leciałem szybko uliczkami szukając jakiegoś jubilera . Szybko go znalazłem . Przez szybkę było widać piękne wisiorki czy kolczyki z kolorowych kamieni . Rozglądając się jeszcze za miejscem w którym najlepiej kupić horoskop straciłem jakieś 5 minut .. Wróciłem do parku i czekałem na Else . Miała jeszcze niby półgodziny . Po niespełna 4 minutach widziałem jak Elsa powoli szła w kierunku parku . Kiedy mnie zauważyła uśmiechnęła się . Podleciałem do niej .
- I jak ? Znalazłaś ?
- Tak , wymieniłam . A ty ?
- Też . Chodź kupić ten horoskop .
-Mhm
Elsa szła obok mnie i patrzyła na całą okolice . Przecież to miasto jest ogromne . Może myśli o tym jak wyglądało w jej czasach .
- Podoba Ci się tu ?
- Całkiem ładne miejsce , ale strasznie tłoczno .
- Przyzwyczaisz się .
-Może .
Po chwili byliśmy w sklepie . Gdy byliśmy wśród typowo babskich czasopismach , zaczęliśmy szukać czegoś co mogłoby nam pomóc  . Nagle podeszła do nas kobieta  czupryną gęstych , kręconych włosów . Kiedy Elsa ją zobaczyła otworzyła szerzej oczy .
- Pomóc państwu w czymś ?
- Tak , jeśli to nie problem . Szukamy gazety z horoskopami , ale takimi , które mają dużo informacji o wszystkich znakach - odezwałem się
Elsa tylko pokiwała głową na znak zgody ze mną . Byłem w tedy naprawdę szczęśliwy , że jako strażnik marzeń rozumiem co mówi , każdy człowiek . Kobieta pochyliła się i podała nam jakaś gazetę .
- W tym magazynie są informacje o gwiazdach , planetach , kolorach , odpowiednik Japońskiego horoskopu , kamieniach i oczywiście wróżby .
- Dziękujemy pani bardzo - odpowiedziała Elsa po czym poszła zapłacić za gazetę .
Kobieta uśmiechnęła się, wyszła ze sklepu i gdzieś zadzwoniła . Podeszłe do Elsy . Pociągnęła mnie lekko za rękawy bluzy w stronę wyjścia .
- Dobrze skoro mamy już te informacje o kamieniach chodźmy je kupić .
- Ok
Szliśmy w kierunku jubilera . Gdy doszliśmy na miejsce Elsa szybko weszła do środka . Widziałem jak rozmawiała ze sprzedawcą . Ten pokazywał jej różnej wielkości kamienie  . Nie opodal Elsy zauważyłem mały wisiorek ze śnieżynką , pomyślałem , że pewnie by się jej spodobał . Postarałem się zapamiętać jak najwięcej szczegółów , żeby odtworzyć jej z lodu podobnego . Elsa pokazywała na małe , wielkości paznokcia . Wyszła z niewielkim pudełeczkiem
- Kupiłaś wszystkie ?
- Mam nadzieje , że tak
- To zbieramy się stąd co ?
- Jestem za .
Doszliśmy do parku Elsa weszła na Lunę i wylecieliśmy
-Mam jakieś złe przeczucia - powiedziała Elsa.
-Nie ty jedna ... to gdzie teraz ?
Nie wiem . Wybierz jakieś miejsce .

No i ehm .. udało mi się XD Rozdział w piątek . Od teraz powinny pojawiać się regularnie , ale nie chce tego obiecywać , bo egzamin gimnazjalny coraz bardzie straszy ;-; Na górze podałam wam 1 blog to teraz 2 :D nalu-i-spolka.blogspot.com jest to blog dla fanów / osób znający Fairy Tail 

środa, 16 marca 2016

Hej

Już po " małym " załamaniu nerwowym , totalnym brakiem weny i jeszcze paru innych rzeczach XD W piątek pojawi się rozdział . Od 2 tygodni się zabieram ponad , ale to co napisze usuwam, ... i tak w kółko . Postaram się jednak spiąć tyłek i napisać to jak najlepiej ! Mam nadzieje , że jeszcze ktoś tu jest :D

niedziela, 7 lutego 2016

Rozdział 19,5


 ???

W prawdziwej postaci , dziewczyny , stałam i czekałam . Długie do kostek włosy tworzyły pelerynę na moich plecach . Ubrania dopasowane i czarne , aby lepiej wtapiać się w noc . oczy w tym momencie złote jak kota , by lepiej widzieć sytuacje tamtej dwójki z wcześniej . Usłyszałam ich myśli bardzo wyraźnie  . Dowiedziałam się jak mieli na imię . Powoli , aby mnie nie zauważyli podeszłam do pobliskich krzaków . Widziałam jak Elsa na połączeniu jednorożca i pegaza i Jack lecieli . Skoro pierwsze mityczne stworzenie ich wytropiło to nie będą musieli długo czekać na następnych . Czułam , że koniecznie muszę ich jakoś ochronić . Nie znam ich za dobrze , ale pamiętam legendy , byłam podczas powstawania pierwszych przepowiedni , znałam osoby o wielu darach , które przychodziły i odchodziły . Zmieniłam się w jaskółkę . Małą i nie pozorną . Wzleciałam w górę i leciałam przy tych nastolatkach . Chociaż chyba nie wypada ich tak nazywać . W końcu oboje żyją dłużej niż normalni ludzie . Wierzyłam , że będę mogła im zaufać . Ale to jeszcze nie ten czas . Nie dowiedzieli się prawdy o swoim pochodzeniu i o swoich rodzicach . Wylądowałam na Lunie , a dokładnie przed Elsą . Widziała mnie i lekko pogłaskała . Dotyk ten był delikatny , niemal czuły . Rozmowa się im przez długi czas nie kleiła . Kiedy zaczęli rozmawiać , wyłączyłam zmysł słuchu . Nie mogłam wiedzieć o ich planach , tak samo jak nie powinnam z nimi być . Bałam się co by było , gdyby ON wiedział co robią . Jak zareagował by , gdyby dowiedział się , że widziałam ich krótką chwilę i postanowiłam im pomóc . Nie zabije mnie , tego byłam pewna , w końcu mnie nie da się zabić , ledwo da się mnie skrzywdzić ,  ale może zranić tę dwójkę lub co gorsza nawet zabić . Dolecieli do jakiegoś miasta , byłam tu kiedy była to niewielka wioska . Wzleciałam w górę tylko po to by zmienić się w malutką biedronkę  by móc nad nimi czuwać . Wylądowałam we włosach Elsy i zakamuflowałam się . Aktywowałam maskowanie kameleona . Każdy z nich poszedł w inną stronę w tedy też włączyłam znów słuch . Po raz pierwszy od prawie 2 tysięcy lat chciałam być z ludźmi dłużej niż parę dni .

Taki powiedźmy mini special z perspektywy ??? . Kto to jest dowiecie się kiedyś. Raczej nie będzie jej perspektywy za często więc no ... ogólnie postać była bardziej spontaniczna niż założenie tego bloga :D  Napisany taki krótki rozdział , dlatego iż po noce u znajomej nie mam na nic siły ;P

sobota, 30 stycznia 2016

Rozdział 19


Elsa

Zaczęłam się bać tego co się ze mną działo  , ale starałam się pokonać strach . Jack podszedł do mnie i chwycił za rękę .
- Zamknij oczy i spróbuj poczuć wiatr całą sobą . Nie tylko ciałem , ale też duszą .
Wzięłam głęboki oddech . Wyobraziłam sobie , że jestem niczym płatek śniegu . Starałam się zobaczyć ruchy powietrza . Gdy już je zobaczyłam odbiłam się nieznacznie od ziemi i ... nic nie poczułam .
- A teraz - szepnął mi Jack do ucha - otwórz oczy .
Dalej wyobrażając sobie , iż jestem lekka jak śnieżynka , otworzyłam oczy . Byliśmy z Jack'iem jakieś 12 metrów nad ziemią .
- Nie bój się . Teraz wyczuj drgania wiatru i dostosuj je do swoich celów , do kierunku lotu .
Kiwnęłam głową , a Jack ścisnął delikatnie moją dłoń , którą dalej trzymał .Po raz pierwszy patrzałam i widziałam więcej niż tylko krajobraz . Widziałam drżenie powietrza . Poczułam je i zaczęłam powoli lecieć .
- Dobrze Ci idzie . Spróbuj dolecieć do  Akropolu . Nie puszcze Cię więc spokojnie .
Lecieliśmy wolno , ale z każdą chwilą nabierałam wprawy . Kiedy odlecieliśmy byłam na tyle pewna , że czułam ,i ż dam radę sama , bez pomocy Jack'a wrócić do Luny .
- Jak będziesz ćwiczyć to za niedługo będziesz śmigać po niebie jak ja .
- Latasz od 300 lat więc w tym będziesz lepszy ode mnie .
- Przynajmniej w tym - zaśmiał się - Spokojnie . Wyjątkowo dobrze Ci poszło jak na pierwszy raz . Może to zasługa pięknego nauczyciela ?
- Ha ha ... bardzo śmieszne .
Popatrzał na mnie i zaczął chichotać .
- Co się stało ?
- Masz ćmę we włosach .
- Gdzie ?
- Tu .
Przyłożył palce do moich włosów i delikatnie wyjął z nich ćmę . Kiedy ją wypuścił patrzeliśmy jak się oddala .
- To co , idziemy szukać wagi ?
- A wiesz gdzie dokładnie ona jest ?
- Nie Jack , ale myślałam żeby pójść w centrum tej energii .
- Nie głupie .
Szliśmy w stronę centrum mocy wagi . Powoli , żeby dojść do właściwego miejsca . Będąc już w miejscu gdzie moc była największa zaczęliśmy się rozglądać , gdzie klucz jest . Po jakiejś chwili odezwał się Jack
- To jest pomnik Ateny prawda ?
- Tak
- Ale ona chyba nie miała żadnego związku z kluczami
- Nie nie miała
- Czyli ma wagę w ręce
- Serio ?
- Mhm ... Czyli go znaleźliśmy
- T y  go znalazłeś
- Może i go znalazłem , ale wiesz ... prędzej czy później sama byś go znalazła , a ja raczej bym nie ogarnął czy Atena ma klucz czy nie .
- Akurat . Nie udawaj skromnego bo to do Ciebie nie pasuje , a teraz podleć po ten klucz .

Jack

Kiedy wyciąłem klucz z ręki Ateny , kątem oka dostrzegłem ciemny kształt . O tej porze nie powinno tu nikogo być . Podałem Elsie klucz , a ona zaczęła mu się dokładnie przyglądać . W pewnym momencie wyjęła z plecaka ogromną książkę .
- Jak ty wszystko mieścisz w tej torbie ?
- Magia
- Ta księga jest o ... ?
- Kamieniach szlachetnych  i kryształach . Skoro bliźniaki mieli topaz to może waga będzie mieć coś podobnego . Po za tym okruszki kamienia są zielone więc jest duuuża szansa , że kamień będzie zielony .
- Powiedz mi ... skąd wiedziałaś , że potrzebne będą kamienie ?
- Nie wiedziałam . Wzięłam połowę książek jakie miałam . Każda jest o innej tematyce więc mała jest szansa , żebyśmy czegoś nie mogli znaleźć .
- To ty posiedź tu chwilę i zacznij już szukać , a ja pójdę sprawdzić czy kogoś tu przypadkiem nie ma . Wrócę za chwilkę
- Dobrze
Podszedłem do miejsca w którym zdawało mi się , że coś zauważyłem . Przyjrzałem się dokładnie i w tedy zauważyłem ślady czarnego pisaku . Było go tylko trochę , ale koszmary musiały gdzieś tam być . Czułem to . A skoro one tu były to Mrok także . Obróciłem się i zauważyłem , że Elsa usiadła przed pomnikiem Ateny i uparcie szukała nazwy tego kamienia . Kiedy kończyłem szukanie śladów Mroka usłyszałem przyjemny śpiew . Idąc w stronę jego źródła zauważyłem dziewczynę . Miała długie czerwone włosy , a zamiast ust i nosa dziób . Najdziwniejsze było to , że ręce i nogi miała jak ptak .


???

Białowłosy chłopiec szedł w stronę potwora . Dziewczyna , gdy tylko usłyszała śpiew zaczęła go szukać . Kiedy go znalazła , zaczęła go wołać . Gdy to nie pomogło rzuciła w niego śnieżką , ale on uparcie szedł naprzód w stronę kusicielki . Wyczarowała wokół niego kopułę z lodu , ale on jednym dotknięciem laski sprawił , że znikła . Kiedy wyczarowała po raz drugi była z nim w kopule . Mrugałam by wyostrzyć mój wzrok . Widziałam jak dziewczyna staję przed chłopcem i coś mówi . Kiedy on chciał ją przesunąć ona zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała go . Zmieniłam się w czarnego wilka i głośno zawyłam . Potem rzuciłam się s stronę potwora , ugryzłam ją jedno skrzydło i ociekłam . Nie powinnam w ogóle interweniować , ale ja tak nie potrafię . Patrzeć jak inni mogą cierpieć przez to , że mogę tylko obserwować .

Jack

Kiedy wróciła mi zdolność myślenia Elsa całowała mnie . Jej usta były tak delikatne i słodkie , że przez chwilę nie wiedziałem co się dzieje . Po chwili się odsunęła , a z jej oczu płynęły łzy .
- To mam nadzieje był ostatni raz - szepnęła
- Co się stało ?
- Harpia Cię uwiodła .
A syreną nie jest pół człowiek i pół ryba ?
- Mój drogi z chęcią Ci to wytłumaczę , ale zatkaj sobie uszy , bo syrena za chwilę zniszczy tą kopułę i tu wtargnie . Dobrze tylko , że wilk ją zaatakował przez co na chwilę jej śpiew ustał .
Odsunęła się trochę . Na uszach miała coś na kształt śnieżnych nauszników . Poszedłem w jej ślady i zrobiłem sobie małe zatyczki do uszu . Nie słychać było śpiewu syreny więc dopiero teraz zauważyłem jej prawdziwy wygląd . Na dziobie , skrzydłach i pazurach miała pełno zaschniętej krwi , oprócz tego siedziała na stercie ludzkich czaszek . Kiedy staliśmy gotowi do ataku koło Elsy pojawili się Len i Rin  . Len miał w rękach oszczep , a Rin procę . Harpia rzuciła się na kopulę i jednym wpiciem dzioba rozwaliła ją na małe kawałki . Elsa zdążyła jeszcze dać bliźniętom takie same nauszniki jak ona miała . Syrena popatrzyła na nas groźnie .Jej oczy były czerwone , widać w nich było szaleństwo . Rozłożyła szybko skrzydła i chciała nas zaatakować . Len szybko rzucił w nią oszczepem , a w jego dłoniach pojawiały się następne . Rin zaczęła strzelać małymi kulkami otoczonymi igłami . Ja z Elsą rzucaliśmy w nią lodowymi soplami . Harpia nie miała szans , kiedy ją pokonaliśmy zmieniła się w złoty pył . Podobny do tego jaki ma Piasek . Elsa ściągnęła sobie i bliźniakom nauszniki , w tym samym czasie ja również odetkałem uszy.
- Dziękujemy za waszą pomoc ,ale jak wyszliście z klucza ? - spytała Elsa
- Poczuliśmy , że coś wam grozi i chcieliśmy jakoś pomóc . Całkiem was polubiliśmy i nie chcemy by stała się wam jakaś krzywda , po za tym przypomnieliśmy sobie , że każdy znak potrzebuję kamień , który jest dopasowany i kamień musi być otulony kolorem przynoszącym mu teoretycznie szczęście . U nas szczęśliwy kolor to żółty , a kamień to topaz . U wagi jest zielony . Poszukajcie kamienia z zielenią w nazwie .
- Skąd to wiecie ? - spytałem
- Raz w roku wszystkie znaki się spotykają . Kiedyś spotkaliśmy wagę jak była ubrana na zielono  i wszystkim mówiła , że to jej ulubiony kolor . Miała biżuterię zrobioną z zielonego turmalinu . Mu mamy wisiorki z topazu . Z tego co rozumiemy każdy ma gdzieś jakiś kamień.
- Dzięki za tę informacje , bardzo nam pomogliście . Jak tylko znajdziemy ten kamień to waga do was dołączy - powiedziałem
- Dobrze . Dziękujemy za to , że znaleźliście wagę .
Kiedy to powiedzieli zmienili się w klucz . Elsa podniosła go i włożyła do portfela . Uśmiechnęła się patrząc na miejsce w którym stały bliźnięta , po czym obróciła się do mnie .
- Nawet na chwilę nie możesz być sam bo zaraz wpadasz w kłopoty .
- Brzmisz podobnie jak Uszaty .
- To komplement czy raczej obraza
- Dobra wracam po torbę i zaraz możemy lecieć .
- Idę z tobą .
- Ta ... Nie chce musieć cię znowu całować , żebyś się ocknął
- Czyli w pewnym sensie poleciałaś na mnie .
- Ignis . 
- Co ?
- Zaraz poczujesz .
- Mam się bać
- Jeśli nie lubisz ognia na swojej bluzie to tak .
Popatrzyłem na swoją bluzę i zobaczyłem , że sznurki od kaptura zaczynają dymić . Szybko je zamroziłem . Elsa się do mnie obróciła i uśmiechnęła złośliwie .
- Na przyszłość nie mów takich rzeczy .
- Czemu ?
- Musi być powód ?
- Raczej tak .
- Dla Ciebie niech powodem będzie fakt , że sobie tego nie życzę .
Elsa podeszła szybkim krokiem po plecak po czym zagwizdała bardzo głośno . Popatrzyłem na nią pytająco
- Poczekaj minutę
Po niecałej minucie przyleciała Luna i lekko trącała głową Else .
- No spokojnie , zaraz polecimy
- A gdzie ?
- Musimy znaleźć miejsce verdelitu czyli zielonego turmalinu .
- Jakiś pomysł ?
- Nie wiem jak jest teraz , ale kiedyś dało się jej kupić w Holandii
- Czyli teraz zobaczymy Holandię
- Możliwe ...
- To w drogę .

W ramach przeprosin rozdział dłuższy niż był planowany :3 

piątek, 29 stycznia 2016

Siemaneczko

Zatem tak ...  po dłuższej przerwie oświadczam iż albo dziś albo jutro pojawi się rozdział :3  W ramach przeprosin macie  Jacka z Elsa w 2 odsłonach jako uczennice Hogwartu i jako uczennica Beauxbatons ;)

piątek, 8 stycznia 2016

Rozdział 18

Dzięki za ostatnie komentarze . Popłakałam się ze szczęścia i aż soczewka mi wypłynęła :D Dostałam tyle weny , że nie powinno mi jej braknąć przez dłuuugi czas . Tak czy siak dziękuje , że ktoś tu czasem wchodzi i czyta to co siedzi w mojej głowie i  dotyczy Jelsy 

Elsa

Nie wiem czemu przypomniałam sobie o Artemidzie . Poszłam się przejść i gdy tylko zauważyłam jej pomnik to zadziałałam zbyt impulsywnie . Dobrze , że przynajmniej nie była bardzo złą .  Przecież nie kocham Jack'a ( Na razie ... :3 )Prowadząc ze sobą wewnętrzny dialog , czy zrobiłam dobrze , czy źle doszłam do miejsca gdzie zostawiłam śpiących Jack'a z Luną . Luna majestatycznie spała z głową pod jednym skrzydłem , Jack natomiast leżał dość chaotycznie . Usiadłam obok niego . Najdelikatniej jak potrafiłam dałam mu rękę na włosy i zaczęłam go głaskać . Patrzyłam na miasto , na ludzi , którzy załatwiali swoje sprawy . Miasto niczym mrowisko , a jego mieszkańcy niczym mrówki . Osobno nic nie zdziałają lecz razem mogą niemal wszystko . Rozmyślając o tym Jack obrócił się w moją stronę i lewą ręką objął moje biodro . Chciałam się lekko odsunąć , ale Jack przycisnął mnie mocniej i pociągnął mnie mało delikatnie w dół . Zamknęłam oczy , a gdy je otworzyłam twarz moja i Jack'a były na jednym poziomie . Zrobiło mi się ciepło . To uczucie nie bardzo mi się podobało . Znowu spróbowałam się uwolnić , ale szybko zrozumiałam , że to był  zły pomysł . Jack przycisnął mnie do siebie tak mocno , iż mysz między nami by się nie prześlizga  . Tylko nasze twarze były oddalone o parę centymetrów . Patrzałam na jego twarz , która była zdecydowanie za blisko .
- Jack - szepcze - Proszę mógłbyś mnie puścić ? Czuje się niekomfortowo .
Wymamrotał coś w odpowiedzi bez sensu .
- Jack proszę
Pocałował mnie w czoło i zanurzył nos w moje włosy , które wcześniej rozplotłam .
- Elsa - mruknął
Słyszałam jak serce mu delikatnie przyśpieszało . Mi podobnie . Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech . . Otworzyłam oczy i znów zaczęłam mówić do niego .
- Jack obudź się proszę .
- Jeszcze pięć minut .
Błagałam w duchu Jack'a żeby się obudził . Czułam jak uchodzą ze mnie coraz bardziej siły . Później widziałam ciemność .

Jack

Miałem dziwny i bardzo realistyczny sen . Śniło mi się , że przytulałem Elsę . Ona coś do mnie mówiła , ale nie bardzo pamiętałem co . Kiedy otworzyłem oczy w ciągu sekundy dotarło do mnie , że to nie był tylko sen . W moich objęciach spałą Elsa . Policzki miała bardzo zaróżowione . Czułem bijące od niej ciepło . Położyłem rękę na jej czoło . Bardzo gorące . Zacząłem ją ochładzać . Z tego co zauważyłem jej ciało było tak chłodne jak moje więc , delikatnie położyłem ją na ziemi i zbijałem jej temperaturę .  Kiedy otworzyła oczy dalej były turkusowe , ale bardziej zaszklone . Chciała wstać , ale ją powstrzymałem .
- Odpocznij chwilę masz jeszcze gorączkę . Pozwól mi ją trochę obniżyć
- Dobrze - szepnęła
Nie wiem co się stało , że się źle poczuła , ale kiedy ją obniżyłem , Elsa usiadła i popatrzała na mnie
- Dziękuje .
Kiedy to powiedziała przytuliła mnie . Odwzajemniłem uścisk
- Mogę mieć do Ciebie prośbę ?
- Pewnie .
- Kiedy śpisz staraj się mnie nie dusić
- Postaram się , ale nie mogę nic obiecać . Nie panuję nad tym co robię we śnie .
Patrzyliśmy się chwilę na siebie . Elsa się uśmiechnęła i wyciągnęła mi z włosów mały kwiatek .
- Jest już chłodniej to może już pójdziemy ?
- Czujesz się wystarczająco dobrze ?
- Jest nie najgorzej .
- Jeśli więc czujesz się lepiej nie widzę przeszkód .Pamiętasz co Ci obiecałem ?
- Nie bardzo .
- Nauczę Cię latać jak będziemy w Grecji . Wieczór zapada więc czas na pierwszą lekcje latania .
- Spróbuję , ale zobaczymy co z tego wyjdzie .


środa, 6 stycznia 2016

Rozdział 17


Elsa

W nocy Lunie i Jack'owi leciało się lepiej . Słońce ich nie grzało i jeszcze drogę oświetlał nam księżyc . Pomału zaczęło go ubywać . Czułam jak wiatr delikatnie muska moje policzki i zamknięte powieki . Nie wiem nawet kiedy ściągnęłam wstążkę i zawiązałam ją na nadgarstku . Wypuściłam spokojnie powietrze . Mimo zamkniętych oczu miałam wrażenie , że widzę jak wiatr się porusza wszędzie w okół . Potrafiłam nakłonić go bezgłośnie do zmiany kierunku . Przepływał między moimi palcami . Czułam wewnętrzny spokój , ale jednocześnie chciało mi się śmiać . Kiedy otworzyłam oczy Jack patrzał na mnie z lekko podniesioną brwią .
- Stało się coś Jack ?
- Nic . Przez chwilę sama się unosiłaś
- Co ?
- Sama się unosiłaś .
- Słyszałam , ale jak
- Wyglądałaś na zrelaksowaną i jednocześnie szczęśliwą .
- Może coś w tym jest ...
- Pomóc Ci jak będziemy w Grecji ? Będę twoim nocnym nauczycielem lotów . Nocnym , żeby Słońce cie nie raziło ( REZIŁO ) , przynajmniej na początku .
- Dziękuje . Chętnie .
- Mogę mieć do Ciebie prośbę ?
- To zależy
- Zostaw te włosy rozpuszczone .
- Jak będziemy lecieć i mieć jakieś przerwy to dobrze , ale jak wyjdziemy między ludzi jakoś je zepnę .
- Po co skoro nikt nas nie widzi ?
- Byłam kiedyś królową . W tamtych czasach było nie do pomyślenia żeby chodzić w rozpuszczonych włosach . W rodzinach królewskich mogłyśmy mieć rozpuszczone włosy bardzo rzadko . Stopniowo się będę przyzwyczajać .
- Dobrze . Rozumiem
- A tak z ciekawości ... dlaczego mają być rozpuszczone ?
Jack chyba się lekko zarumienił , ale mogło mi się tylko wydawać .
- Ładnie wyglądasz w rozpuszczonych .
Poczułam delikatne ciepło na policzkach .
- Dziękuje .
- Za co ?
- Za komplement .
- Po prostu jestem szczery .
Lecąc dalej dużo myślałam o tym co się stało , o tym co Jack mi powiedział . Jak mogłam sama się unosić . ( czyżby spojler okazał się prawdziwy ? ) Jeżeli umiałabym latać to Luna już nie będzie musiała się męczyć niosąc mnie . Nie chce nikogo wykorzystywać . Pod nami obraz już znacząco się zmienił . Z płaskich terenów Kazachstanu nad morze , a potem znowu nad innym krajem - Turcją . Kiedy nastał ranek według Jack byliśmy blisko Grecji . Kiedy dolecieliśmy do Grecji było niemiłosiernie gorąco . Schodząc z Luny wyczarowałam nad nią chmurkę , która delikatnie posypywała ją śniegiem .
- Powinno Ci być teraz trochę przyjemniej .
- Na pewno będzie
- Idziemy teraz czy potem jak będzie trochę chłodniej ?
- Teraz jest stanowczo za ciepło  , więc może później
- Dobrze .

Jack

Elsa patrzyła z tej górki na Ateny . Czułem tu to , co przy tamtej świątyni w Japonii , tylko trochę słabiej . W okolicy czułem dużo magi , nie aż tyle co u Elsy w pałacu , ale zawsze więcej niż w innych miejscach . Położyłem się na trawie jedną rękę dałem pod głowę drugą na oczy i cieszyłem się chwilą ciszy . Nagle po mimo zamkniętych oczu ( czy jak to tam się odmienia ;-; ) zobaczyłem dziewczynę trochę podobną do Elsy . Takie same oczy , ten sam błysk w oku . Figura i karnacja też .Różnica była taka , że ów dziewczyna miała długie do łydek czarne z niebieskimi pasemkami włosy . Ubrana była jak wszystkie te grecki posągi . Do pleców miała doczepioną czarną pelerynkę z sierpem księżyca , otoczonego gwiazdami .
- Witaj Jack
- Kim jesteś ?
- Trochę przykro  ,że mnie nie pamiętasz , ale w sumie mnie nie widziałeś , chociaż głos słyszałeś nie raz .
Zaśmiała się i znikła tak szybko jak się pojawiła .Kiedy otworzyłem oczy Elsa właśnie robiła sobie warkocz . Kiedy już go zrobiła przerzuciła go na lewe ramię , wstała i rozejrzała się dookoła . Oczy miałem lekko przysłonięte włosami . Odetchnęła głęboko i zaczęła iść w tylko sobie znanym kierunku . Kiedy już zniknęła mi z oczu podleciałem do góry i leciałem za Elsą . Szła i szła . Kiedy doszła do jakiegoś pomniku przystanęła . Był to posąg kobiety w rozpuszczonych włosach i z łukiem w ręce . Z lewej strony stał wilk a z prawej sarna  . Na jej prawym ramieniu siedział sokół .To była chyba Artemida ( Dokładnie ) Elsa przejechała palcem po powierzchni na której stała rzeźba .Poczułem jak koło Elsy zaczął delikatnie wiać wiatr . poruszyła parę razy ręką i koło niej wyrosły niezapominajki . Usiadła i zaczęła z nich robić wianek . Kiedy skończyła kwiaty zniknęły , a Elsa wstała i lekko się otrzepała . Nie wiem jak , ale uniosła wianek do góry i po chwili bez dotykania opadł na głowę posągu . Potem poszła w stronę lasu i cały czas rozmyślała na głos . Z mojej wysokości nie bardzo słyszałem co , ale to musiało być dla nie ważne . Elsa szła , aż do małego jeziorka .
- Artemido jesteś tu ?
Popatrzyłem na Else zaskoczony . Co ona kombinuje ? Stała tak chwile po czym zaczęła się odwracać gdy usłyszeliśmy głos .
- Tak Elso już tu jestem . Odpowiesz teraz na moje pytanie ?
- Odpowiem .
Schowałem się w gałęziach drzew i przysłuchiwałem się rozmowie . Elsa wzieła głęboki oddech
- Nie dołączę do łowczyń
- Dlaczego ? Czyżbyś oddała komuś swoje serce ?
- Nie wiem . Miłości tak naprawdę nigdy nie zaznałam .
Dopiero w tedy zauważyłem jak wygląda Artemida . Na oko miała 14 lat . Otoczona dziewczynkami , które mogły mieć nie więcej niż 15 lat. Sama Artemida miała długie , lekko kręcone rude włosy . Ubrana w czarną bluzę z kapturem i legginsy w kolorze moro . Do tego trampki . Ubrana była tak jak wszystkie dziewczyny tyle , że na głowie miała coś dziwnego  kamieniami w odcieni nocnego nieba
( Takie coś miała - tiara gotycka tylko ciemno niebieska , a nie zielona )
- Więc jaki jest powód odrzucenia mojej propozycji ?
- Będąc z wami unika się chłopców , niemal nimi gardzicie . Ja uważam , że niektórzy są całkiem mili i dobrzy . Co chyba samo w sobie mnie wykreśla z twoich łowczyń . Po za tym jest chłopak którego polubiłam .
- Polubiłaś czy pokochałaś go ? To jest duża różnica . Po za tym ja też uważam , że niektórzy chłopcy , ale nie mężczyźni są dobrzy . Mój brat jako dzieciak był naprawdę uroczy .
- To jest pierwsza osoba od lat , której chyba mogę zaufać . Bez obrazy .
- A jak się zwie ?
- Jack Frost
- Ten Strażnik Marzeń ? Będziesz mieć przez niego problemy .
- Za długo żyje w spokoju . Potrzebuje urozmaicenia .
- Jak zmienisz zdanie to daj znać . A teraz żegnaj
- Do zobaczenia w przyszłości
Artemida i wszystkie dziewczyny odwróciły się by po chwili zniknąć w miejscu z którego wyszły . Elsa zaczęła się kierować w stronę naszego przystanku . Szybko poleciałem i udawałem , że śpię. Rozmyślając o tym , że Elsa zaczęła mi ufać zasnąłem


Jeszcze z jakieś 30 rozdziałów jak nie więcej i zobaczycie po co mi te informacje o Bogach XD 

Hej

Przepraszam , że w sumie mało wrzucam , ale do przyszłych rozdziałów murze dużo poczytać o różnych bóstwach . Nie tylko Greckich czy Rzymskich , ale od jeszcze wielu innych  . Chciałabym , aby to co pisze miało w sobie jak najwięcej prawy ( w sensie widok rzeczywistych miejsc i no właśnie .. postaci typu Bogów ) Mogę powiedzieć , że na 90 % dziś będzie rozdział i w piątek . Jeśli dobrze pójdzie to może jeszcze w sobotę uda mi się coś napisać :D .