muzyczka

środa, 30 grudnia 2015

Rozdział 16


Elsa

Po naszej krótkiej rozmowie lecieliśmy znów c ciszy . Po paru godzinach zauważyła, , że i Jack  i Luna się zmęczyli .
- Co powiecie na przerwę ?
- Nie trzeba .
- Widzę , że się zmęczyłeś . Chwila przerwy nas nie zbawi , a ty i Luna nabierzecie sił , zjecie coś i napijecie się
- Niech będzie
- Widzicie pod nami ten zagajnik ?
- Mhm
- Tam wylądujcie .
Luna od razu zanurkowała w dół i wylądowała pod wielkim kasztanem  , a Jack zaraz obok . Szybko zeszłam z Luny i wyciągnęłam butelki z wodą  i pudełko , w którym były różnego kształtu pierożki i małe , mięsne kuleczki o pięknym złotym kolorze . Podałam Jackowi butelkę wody i pojemnik z jedzeniem . Lunie zrobiłam wiaderko i nalałam tam wody . Jack szybko pochłonął i przekąski i wodę . Luna wypiła wszystko i zaczęła skubać trawę . Podeszłam do kasztana pod którym siedział Jack . Przyłożyłam czoło do pnia i szepnęłam
- Våkn opp min venn  (obudź się przyjacielu )
Kasztan , któremu pojawiały się pierwsze pączki szybko rozkwitnął sprawiając ,  że w całej okolicy czuć było jego zapach .
- Odpocznijcie jakiś czas .
- Ale my już odpoczęliśmy
- Jack sądząc po tym co jadłeś jesteśmy w Kazachstanie  . To znaczy , że jesteśmy nieco ponad w połowie . Zdrzemnij się , a ja w tym czasie pomówię z bliźniętami . Wypadało by się czegoś dowiedzieć o nich .
- Tylko chwilkę okey ?
- Dobrze , a teraz odpocznij .
Założył kaptur na głowę , opar ją o drzewo i zamknął oczy . Wyjęłam ostrożnie z plecaka portfel i wyjęłam klucz bliźniąt . Odeszłam kawałek , żeby rozmowa nie obudziła Jack'a .
- Gemini mogę was prosić ?
Z klucza zaczął pojawiać się dym i po sekundzie stali przede mną Len i Rin
- O co chodzi Ojōsan ( panienko ) Elso ? 
- Mogę prosić żebyście mi coś o sobie powiedzieli ? 
- Jesteśmy jak łatwo odgadnąć  bliźniętami . Żyliśmy normalnie przez 14 lat . Jak każde dziecko w naszych czasach . Pewnego dnia gdy zbieraliśmy w lesie maliny zauważyliśmy coś złotego . Kiedy go dotknęliśmy zostaliśmy wymazani z tego świata i przeniosło nas do innego świata . Był to wielki , ale pusty dom . Było w nim wszystko czego potrzebowaliśmy , poza innymi ludźmi . Później się dowiedzieliśmy , że gwiazdy nas wybrały , ponieważ żaden śmiertelnik nie widział klucza . Przenosiliśmy się z miejsca na miejsce , aż wylądowaliśmy blisko naszego rodzinnego miasta . Na dachu tej świątyni . Będąc samymi od 6 tysięcy lat zaczęliśmy się zmieniać , potrafiliśmy przyjąć każdy kształt jaki chcieliśmy , ale ten lubimy najbardziej .
- Dlaczego ?
- W takim wyglądaliśmy kiedy zostaliśmy zamknięci w tym kluczu . Raz do roku wszystkie znaki się spotykają i rozmawiają . Każdy z nich przebywa osobna , ale gdy jakaś osoba nas zbierze to miejsce w którym żyjemy łączą się i przebywamy razem . Przynajmniej tak nam mówili  My jesteśmy najmłodsi . Cieszymy się , że nas znaleźliście i już dłużej nie będziemy sami . Dziękujemy .
- Nie ma za co , ale mówiliście , że nie mamy dość mocy by was utrzymać . O co w tym chodziło ? 
- Wyobraź sobie dużą pustą beczkę . W środku jest wypełniona tylko trochę , ale z czasem gdy znowu tam zajrzysz będzie trochę więcej i znowu i znowu . Z czasem się napełni . Wasza energia dopiero została przebudzona , minie więc trochę czasu nim będziemy tu mogli być dłużej . 
- Dziękuje . Chcecie odpocząć ?
- Chętnie . Jeszcze raz dziękujemy , że nie będziemy sami .
I znowu pojawił w ich miejscu klucz .  Dowiedziałam się paru istotnych rzeczy . Rozmyślając o tym doszłam do Luny i Jack'a . Oboje spali . Wyciągnęłam z plecaka książkę o minerałach i usiadłam obok Jack'a . Nie wiedziałam w jaki sposób Bliźnięta zostały uwolnione , ale miało to chyba jakiś związek z tym kamieniem od Roszpunki .

Jack

Kiedy się obudziłem Elsa siedziała obok mnie i czytała książkę . Co jakiś czas coś zaznaczała . Słońce pomału zachodziło . Fajna chwilka nie powiem . Spodziewałem się , że Elsa obudzi mnie po jakiś maksymalnie 15 minutach , a musiałem spać co najmniej 2 godziny .
- Co czytasz ?
Wystraszyłem ją bo lekko podskoczyła . Trzepnęła mnie delikatnie w głowę
- Nie strasz mnie tak ! Czytam o minerałach . Mam wrażenie , że z następnymi znakami też trzeba jakieś kamienie dać ...
- Czy jest coś o czym nie pomyślałaś ?
- Nie wiem .
- Panna Perfekcyjna zawsze o wszystkim myśli .
- " Panna Perfekcyjna " ? Jesteś pewny , że panna ?
- A nie ?
- Może jednak nie ?
- A może jednak tak ?
- To czy nią jestem wiem tylko ja .
- Łatwo to sprawdzić .
Elsa podniosła prawą brew bardzo wysoko .
- Jak chciałbyś to niby sprawdzić ?
W tedy dopiero zrozumiałem jak to zabrzmiało .
- Zacznę Cię łaskotać , aż powiesz mi .
- Mogę skłamać i co wtedy ?
- Będę żyć w błędzie .
- Niech będzie .
Elsa rzuciła mi butelkę .
- Napij się . Znowu mamrotałeś przez sen .
- Co tym razem mówiłem
- Coś w stylu " Spokojnie będzie dobrze . To w cale nie boli . Nie ma czego się bać " BOtem przestałam Cie słuchać .
- To brzmi co najmniej dwuznacznie .
- No co ty nie powiesz .
- Czego dowiedziałaś się o Lenie i Rin ?
Zaczeła mi opowiadać jak potoczyła się rozmowa ( Jack spał , ale wy nie więc jak ktoś zapomniał to zapraszam wyżej XD ) .
- Porównali nas do beczki ? Serio ?
- Mhm
- Jestem ciekawy co takiego jeszcze potrafią
- Jak będziemy ich potrzebować to nam pomogą
- Skąd to wiesz ?
- Czuje to
Luna się obudziła i zarżała . Wstała i zaczęła szybko machać skrzydłami , ale nie tak by odlecieć .
- Chcesz już lecieć ? - spytała
Luna pokiwała głową i schyliła się lekko , żeby Elsa mogła łatwo na nią wejść . Elsa popatrzyła na mnie pytająco .
- Gotowa ?
- Gotowa , jeśli i ty jesteś gotów ( Kto mi powie z czego to jest cytat ? :P )
Elsa zgrabnie wskoczyła na Lunę i dalej lecieliśmy w stronę Grecji .

Przepraszam , że ostatnio nie było , ale biednemu zawsze wiatr w oczy . To komputer się nie chciał odpalić to internet padał ;-;

niedziela, 27 grudnia 2015

Rozdział 15


 Elsa

Jack wspaniałomyślnie pozwolił mi się przebrać . Poszedł jak to ujął ? " Coś zobaczyć " . Szłam sama przez miasto w stronę parku . Kiedy byłam już blisko miejsca w którym nocowaliśmy poczułam chłodny powiew . To znaczył , że albo Luna leci w moją stronę , albo gdzieś tu Jack przeleciał . Na spotkanie wyszła mi Luna . Szybko do mnie podeszła i łbem szturchnęła mnie w bark . Wyciągałam z plecaka długie i dość obcisłe czarne legginsy , do tego stworzyłam białą bluzkę na krótkim rękawie . Śnieżna bluzka przyjemnie ochładzała moje nagrzane plecy . Zabrałam się jeszcze za włosy . Zrobiła, sobie wysoko upiętego kucyka , którego związałam białą wstążką . Sukienkę spakowałam do torby . Popatrzałam na baletki które miałam na nogach i po chwili namysłu wyciągałam z torby miętowe adidasy . W głębi duszy wychwalałam Olafa pod niebiosy za te rzeczy które mi w ciągu wielu lat przyniósł .
- Jesteś gotowa na dalszą drogę Luno ?
Zarżała i podeszła bliżej mnie .
- Teraz wystarczy poczekać na Jack'a
Czekałyśmy na niego półgodziny . w tym czasie wplotłam w grzywę Luny małe kwiaty wiśni . Kiedy wreszcie się zjawił był bledszy niż zwykle .
- Stało się coś ?
- Nie ... Lecimy już ?
- Dobrze , a powiesz mi co takiego robiłeś ?
- Jak będziemy daleko od tego miejsca to Ci powiem .
- Dobra to następny cel Grecja .
Ubrałam plecak i jednym szybkim susem wskoczyłam Lunie na grzbiet .
- Mogę Cię prosić , żebyś przez jakiś krótki czas poleciała szybciej ? - spytał Jack Lunę .
Pokiwała głową i poszybowała szybko w górę . Lecąc , patrzałam jak ludzie chodzą i rozglądali się po parku . Za niedługo wiśnia przekwitnie . Naglę przykuło mnie jedno miejsce . Wokół niego było trochę śniegu , ale ludzie stali wokół czegoś i ewidentnie to podziwiali . Obróciłam głowę w stronę Jack'a . On obrócił się w drugą stronę tak aby nie patrzeć na mnie .

Jack

Miałem nadzieje , że nie widziała co było w tłumie tych osób . Zerknąłem na nią kątem oka i zauważyłem jej podniesioną pytająco brew . Kiedyś może jej powiem bo teraz mi raczej nie uwierzy  ( Ale o co chodzi dowiecie się później :D ) Lecieliśmy przez długi czas w ciszy .
- Jak Ci się żyje od kiedy jesteś Strażnikiem ?
- Dzieciaki zaczynają we mnie wierzyć więc jest genialnie .
- To dobrze . Ciekawi mnie jedna rzecz .
- Jaka ?
- Ta dziewczynka mnie widziała . Jest pierwszą zwykłą osobą , która mnie widzi . I jedyną od 250 lat . Nawet sprzedawca w tej " knajpce " nie był zwykły . Miał taką dziwną aurę . Nigdy takiej nie widziałam , ani o takiej nie czytałam .
- Widzisz ludzką aurę ?
- Czasami kiedy ktoś , coś bardzo przeżywa potrafię ją zobaczyć . Aury są niezwykłe u normalnych ludzi w sumie nie potrzeba silnych emocji . Wystarczy małe uczucie i już je widać . Stąd wiem , że ludzie w tamtym tłumie byli w większości zdziwieni .
- A jaką ja mam  teraz ?
- Osoby nieśmiertelne mają specyficzną aurę , która potrzebuję mocnego impulsu żeby się zmienić . - Patrząc na Ciebie mogę powiedzieć , że jesteś poddenerwowany .
 Nieźle mnie zaskoczyła . Naprawdę potrafiła odczytać moją aurę .
- To co takiego jeszcze potrafisz ?
- W teorii ? Wiele , a w praktyce nie bardzo wiem . Nie miałam jakoś okazji wypróbować wszystkich umiejętności . Po za tym ostatnio z coraz większą łatwością przychodzi mi rzucanie prostych czarów .
- Więc przez te 250 lat uczyłaś się magi , zielarstwa , kultury Japonii ...
- Wszystkich krajów - przerwała mi Elsa
- Kultury wszystkich krajów , widzisz aurę . Coś jeszcze pominąłem ?
- Czytałam co nieco o historii i mitach . Wiesz , że bogowie greccy , rzymscy , nordycy , japońscy i inni na prawdę istnieją ?
- Serio !?
- Tak . Rzadko się pokazują , a jak się pokazują to głównie po to by uwieść jakiegoś człowieka bądź inne stworzenie .
- Spotkałaś jakiegoś ?
- Dawno temu najprawdopodobniej Nike - boginie zwycięstwa .
- Po czym poznałaś , że Nike ?
- Na plecach miała skrzydła . Po za tym zdawało mi się , że czasami wołała " zwycięstwo " . Więc pomyślałam  że to Nike
- Więc miałaś dość przyjemnie i niezwykłe życie
- Niezwykłe ? W ciągu 250 lat widziałam tylko raz wyszłam z domu i nikt mnie nie widział . Nike Neil , Horo tylko ich widziałam . Nike raz , a Neila i Horo czasami . No i Olaf co pełnie przychodził na chwilę .
- Ale nie przeszkadzało Ci to . Miałaś jakieś zajęcie . Uczyłaś się , czytałaś , jednym słowem miałaś coś co chciałaś robić i robiąc to wkładałaś w to całą duszę .
- Ty także miałeś coś takiego . Chciałeś rozbawiać dzieci czyż nie ? Mimo że Cię nie widziały kochałeś je i były dla Ciebie ważne prawda ?
- W pewnym sensie masz rację . Nie miałem z kim rozmawiać . Dlatego lubiłem wcześniej wkurzać Kangura znaczy Zająca . Jako jeden z pierwszych zauważył mnie i zaczął zemną rozmawiać .
- Ale teraz ta samotność Ci już minęła prawda ?
- Trochę
Podleciałem trochę bliżej Luny i Elsy .
- Od teraz cokolwiek się stanie zawsze będę z Tobą . - powiedziała po czym palcem wskazującym dotknęła pod którym biło moje serce ( Bo jak napisałam , że w lewą pierś to źle to brzmi :D ) - zawsze znajdziesz mnie tutaj


Lekko spóźniona , ale te 5 minut chyba wybaczycie ? :D 



sobota, 26 grudnia 2015

Rozdział 14


Elsa

Wieczorem , gdy Słońce niemal już zaszło , zebraliśmy się i poszliśmy w głąb parku , tam gdzie posłałam Lunę .Zastaliśmy ją jak patrzyła na Księżyc , który właśnie wyłaniał się na horyzont . Kiedy nas zobaczyła położyła się i podniosła skrzydło .
- Co ona robi ? - spytał Jack
-Zdaje się , że chce byśmy się położyli pod jej skrzydłami i zasnęli . Chcesz odpocząć , czy raczej wolałbyś coś zjeść ?
- w sumie można by coś jeszcze zjeść .
Wyciągam z torby pudełko . Kiedy je otworzyłam na pokrywce pojemnika pojawiły się 2 pary pałeczek . W środku było paręnaście rodzai sushi , trochę Gomae , paręnaście Takoyaki i znowu marę onigiri . Zaczęliśmy jeść . Miałam problemy , żeby się w niektórych momentach przełamać , ale spróbowałam każdej potrawy , znaczy zjadłam po jednej sztuce z wszystkiego . Jack nie wybrzydzał i pochłonął wszystko . Kiedy zjedliśmy odłożyliśmy pałeczki do pudełka . Gdy go wsadzałam wyciągałam z torby wodę . Rzuciłam ją Jack'owi złapał , odkręcił i duszkiem wypił od razu całą zawartość .
- Cholernie słone to było
Odkręciłam i wzięłam łyk wody .
- Trochę
- To teraz spać ? Chyba , żeby Ci przeszkadzało gdybym spał obok Ciebie
- Czemu miało by mi to przeszkadzać ?
- Nie wiem .
Wyciągałam z torby dwa duże koce . Jeden położyłam pod Luną , którą poprosiłam by wstała , drugi położyłam tak żebyśmy się mogli na nim wygodnie położyć . Kiedy wszystko było gotowe zawołałam do Jacka
- Połóż się pierwszy ja jeszcze tylko wszystko pochowam do torby .
Skinął głową i położył się po skrzydłem Luny . Po chwili położyłam się obok niego , a Luna przykryła nas swoimi śnieżnymi skrzydłami .
- Może być ? - zapytałam
- Całkiem przyjemnie . Luna jest tak fajnie chłodna
- Domyślasz się z czego jest zrobiona .
- No nie wiem . Na pewno nie z lodu i śniegu .
I nastała chwila ciszy . Przełamałam ją
- Dziękuje
- Za co ?
- Za to , że ze mną tu jesteś , że zgodziłeś się ze mną polecieć .
- Cała przyjemność po mojej stronie .
- A teraz odpocznij . To , że teraz jest łatwo nie znaczy , że będzie tak przez cały czas .
- Ach jak miło dodajesz otuchy nie powiem .
- Dobranoc Jack
- Dobranoc Elsa
Patrzyłam na gwiazdy . Wyglądały nieco inaczej niż te w moim domu . Odwróciłam się w stronę Jack'a i zauważyłam , że już śpi . Sama zakłam oczy i poszłam spać . Może i nie potrzebuje snu , ale czuje się bardziej po nim wypoczęta .

Jack

Kiedy się obudziłem świtało . Popatrzyłem na Else , spała bardzo blisko mnie . Jej mała , drobna ręka była oparta o pój policzek , za to moja ręka była na jej biodrze . Odległość między nami była bardzo nie wielka . Nie chciałem wprowadzić Else w zakłopotanie więc ściąłem rękę z jej bioder i jeszcze delikatnie się od niej odsunąłem .
- Dzień dobry Jack
- Cześć
Elsa zdjęła rękę z mojego policzka i lekko się zarumieniła .
- Przyjemnie Ci się spało ? - spytałem
Popatrzyła mi w oczy , po czym uśmiechnęła się jakby wiedziała coś o czym ja nie wiem , a powinienem .
- Dobrze , ale Tobie chyba spało się chyba lepiej . Wiesz , że mówisz przez sen ?
- A co mówiłem ?
- Po za dziwnymi i cichymi jękami ? Mamrotałeś coś bez sensu .
Mimo że to powiedziała jej oczy mówiły , że nie do końca była szczera , ale na razie nie będę drążył tego tematu .
- A Tobie Co się śniło ? - kolejny raz zapytałem
-Nie jestem pewna , ale możliwe , że śniła mi się waga .
- W sensie ten znak zodiaku ?
- Mhm . Widziałam tylko kontur kobiety . W ręce trzymała wagę był na niej jakiś zielony kamień . Całe jej tło było zielone .
- Zielony kamień ? Co to znaczy ?
- Nie wiem . Klucz Lena i Rin zareagował na kamień od Roszpunki ...
- Roszpunki ? Znałaś Roszpunkę ?
- Była moją kuzynką . Teraz już nie żyje .
- Wiem , ze nie żyje . Pamiętam ją jak miała długie blond włosy . Potem Julek jej obciął i miała do końca życia brązowe .
- Z brązowymi była na mojej koronaci .
- Nie smuć się . Idziemy coś jeszcze zobaczyć , czy lecimy po wagę ?
- Skoro już tu jesteśmy to może zjemy coś tutaj ?
- Dobry pomysł ! A co ?
- Mama od tej dziewczynki z wczoraj poprosiła bym przyjęła w ramach podziękowań 500 jenów . Z tego co wyczytałam na tych broszurach powinno starczyć 2 rameny
- Rameny ?
- Jesteś starszy , a nawet nie wiesz jak się nazywa zupa japońska .
- No dobra , ale pozwolisz , że polecimy .
- Luna jeszcze śpi .
- A kto tu coś mówił o Lunie ?
- Wstałem i wziąłem jej torbę . Elsa w tym czasie wstała . Wziąłem ją szybko w ramiona i poleciałem w górę .
- Jack ...
- Tu twoje prywatne linie lotnicze " Jack " w czym mogę pomóc ?
- Nie tak wysoko . Nie zauważysz tej karczmy
- Karczmy ? Tego słowa już raczej się nie używa . Sądząc po tym co tam serwują będzie to jakaś mała knajpka .
Ale tak jak chciała obniżałem lot . Elsa bardziej wczepiła się w bardziej w moją bluzę, a mi po raz pierwszy przeszedł dreszcz . Wyciągała swoją rękę i poleciałem w wybranym przez nią kierunku .
Elsa zamówiła dla nas 2 rameny nie używając ani jednego słowa tylko gestów .  Kiedy kucharz przyniósł na ladę stolika 2 miseczki uśmiechnął się serdecznie do Elsy i zaczął obsługiwać innych klientów .
- Jak już zjesz makaron i dodatki przechyl miseczkę i wypij bulion - pomogła mi Elsa
- Przecież wiem
- Nie wątpię po prostu przypominasz mi zachowaniem Anie  Wiecznie uśmiechnięte dwa wolne duchy .
Kiedy skończyliśmy jeść Elsa zostawiła pieniądze na blacie obok miseczek i wyszliśmy
- Zanim polecimy pozwolisz , że się przebiorę ?
- Spoko .


piątek, 25 grudnia 2015

Rozdział 13

Elsa

Po wyjściu z okolic świątyni wróciliśmy tą samą drogą w stronę jeziora ( A teraz mała ciekawostka to z świątynią to prawda a co do jeziora to nie mam zielonego pojęcia :D obawiam się , że jednak nie . ) Po paru minutach byliśmy nad brzegiem . Wszędzie wokół czuć zapach kwitnącej wiśni . Piękne drzewa rosły tak blisko , iż niektóre nawet " wchodziły " do wody . Była mniej więcej 12 , więc wyciągałam duży pojemnik z torby . Jak niemal w torbie pudełko też było zaczarowane . Pojawiało się w nim jedzenie w zależności od pory dnia i kraju . Otworzyłam je i w środku były 3 ryżowe kulki .  Dałam 2 Jack'owi i sobie zostawiłam jedną . Kiedy już zjedliśmy w ciszy , wyciągam wodę w buteleczkach . W nich woda pojawiała się co godzinę . Usiedliśmy koło siebie na trawie i patrzyliśmy jak kwitną wiśnie .
- Wiesz , że wiśnie kwitną przez tydzień maksymalnie dwa ? Dlatego Japończycy  obchodzą to święto Odpoczywają i cieszą oczy tym cudnym widokiem , ale głównie chodzi o to by uświadomić sobie kruchość ludzkiego życia .
- Jesteś chodzącą Wikipedią wiesz ?
- Przez ostatnie 250 lat tylko książki czytam , a mam tendencje do szybkiego zapamiętania tego co raz przeczytałam . Więc moja wiedza jest rozwinięta w wielu kierunkach .
- I tu jest wielka różnica między nami . Ja od 300 lat się bawię
- Od kiedy miałam 6 lat przestałam się bawić . Po tym jak skrzywdziłam Anie zawsze byłam  sama .
- Ale teraz już nie jesteś . W razie smutku wpadnij na biegun , albo  tam gdzie akurat jest śnieg ( czyli nie do Polski ;-; )
- Dzięki - mówiąc to nachyliłam się i poczochrałam Jak'a po włosach .
Jako , iż już zjedliśmy włożyłam butelki i pudełko do torby . Kiedy odwróciłam się z powrotem w  stronę Jack'a dziwnie się uśmiechał .
- Wiesz  , że oddam Ci zniszczenie mojej pięknej fryzury ...?
- Wiesz , że wygląda dokładnie tak samo jak chwile wcześniej ?
- Za to ty za chwilę będziesz wyglądać nieco inaczej , odpłacę się za czochranie mnie .
- Jakie czochranie ? Tu się przecież nic nie stało .
Zaczęliśmy chichotać . Jack zaczął mnie naglę łaskotać . Przez chwilę kiedy mnie atakował dusiłam się ze śmiechu , ale szybko wychwyciłam chwile gdy się odsłaniał i również zaczełam go łaskotać. Mimo , że turlaliśmy się po ziemi nikt nas nie zauważył . Kiedy już się opanowaliśmy Jack miał lekkie rumieńce .

Jack

Elsa miała ogromny rumieniec na policzkach ., a z jej twarzy nie schodził uśmiech przez jakiś czas .Elsie z warkocza został tylko parę górnych części splecionych włosów , większość wstążki wysunęła się z warkocza .Elsa zauważyła , że patrze na jej włosy i szybkim ruchem wyciągała wstążkę z włosów . Jej długie platynowe włosy lekko falowane , dzięki warkoczowi , opadały swobodnie na plecy .
- Chcesz coś zobaczyć ? - spytała
-To zależy
Wstała i podeszła do drzewa wiśni i przyłożyła do niego rękę . Zamknęła oczy i coś szeptała . Poczułem delikatny i ciepły wiatr . Kiedy Elsa odsunęła się od drzewa płatki kwiatów nie były już tylko różowe . Gdzieniegdzie były jeszcze inne kolory . Żółte Czerwone , Pomarańczowe , Zielone , Niebieskie , Fioletowe i ogólnie tęczowe .
- Mamo ! Mamo ! Patrz wiśnia którą dotykała tamta pani w niebieskie sukience , nagle stała się kolorowa  - zawołała jakaś mała dziewczynka .
- Niewidzie nikogo w niebieskiej sukience . A które drzewo ma niby kolorowe kwiaty ? - zapytała pani idąca obok dziewczynki .
Dziewczynka podeszła i dotknęła wiśni .
- To te .
- Niesamowite masz racje . Gdzie niby stoi ta pani ?
- Tu - powiedziała mała i podeszła do Elsy
Elsa uśmiechnęła się , kucnęła przed dziewczynką i zerwała jedno źdźbło trawy . Znowu coś szeptała i źdźbło zmieniło się w niedużą gałązkę wiśnie . Każdy kwiat miał inny kolor .
- Uważaj na tą gałązkę . Jest prawdziwa więc dbaj o nią . A teraz pokarz ją mamie .
Kiey dziewczynka poszła pokazać mamie gałązkę , Elsa patrzyła na nią z lekkim uśmiechem .
- To chyba pierwsza osoba poza strażnikami , która mnie widzi
- Widzisz masz już swoją pierwszą fankę . W tym tempie kiedyś będziesz taka znana jak ja .
Kiedy skończyłem mówić dostałem śnieżką w głowę . Już chciałem jej oddać kiedy ta mała podeszła i przytuliła Else . Wzruszyła się tym niewinnym gestem i zrobiła małego króliczka z śniegu .
- Nigdy Ci nie stopnieje . Tak długo jak będę żyć tak długo ten lód się  nie rozpuści .
Mała i jej mama po chwili poszły . Patrzyłem na Else jak stała w świetle Słońca , które pomału już chyliło się ku zachodowi . Wiatr rozwiewał wokół nas płatki wiśni .
Pierwszy dzień podróży , a ja już nie umiem wyobrazić sobie naszego pożegnania
( Bo się nie pożegnacie  , dopóki ja tak nie powiem :D )


czwartek, 24 grudnia 2015

Rozdział 12


Jack

Powiem szczerze ten koń leciał o wiele szybciej niż przypuszczałem . Elsa powiedziała , że nazywa się Luna . Nadążałem za nią , ale jak na konia z lodu i śniegu nieźle się trzymała . Lecąc obok niej miałem wrażenie jakby była żywa , jakby nie została stworzona przez Else tylko przez tą samą siłę co wszystko na tym świecie . Jak wcześniej wchodziła  do pokoju w którym przebywałem , nie zauważyłem ,  że przebrała się . Sukienka na bardzo cienkich niemal przezroczystych ramiączkach cała niebieska . Do tego baletki , również niebieskie . Włosy zaplotła w warkocz , widziałem tam ciemno niebieską wstążkę wplecioną w włosy . Związane je miała białą wstążką któa opadała na jej plecy .
Patrzyła w przestrzeń . Po chwili przyłapała mnie na tym , że się jej przyglądam .
- Stało się coś ? - spytała
- Nic . Ładna sukienka .
- ... Dziękuje .... Nie bardzo wiedziałam jak zrobić yukate więc zrobiłam zwykłą sukienkę ....
Dla mnie nie była zwykła , a piękna 
- A po co yukata . To jest taka sukienka chińska nie ?
Zaśmiała się lekko
- Coś w ten deseń . Nie wiem jak wygląda więc nie mogłam jej odwzorować . O ile mnie czas nie myli teraz jest Hanami , czyli tradycyjny japoński zwyczaj podziwiania urody kwiatów, w szczególności kwiatów ozdobnych wiśni 
- Dzięki za wytłumaczenie .
- Proszę 
Lecieliśmy 2 godziny , gdybym wziął Else na ręce bylibyśmy tam w godzinę , ale w ten sposób porozmawialiśmy dłużej . Z bliżej nie znanych mi powodów ogromnie lubiłem z nią rozmawiać . Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym  . Czułem , które tematy powinienem omijać , działało to z obu stron . Kiedy dolecieliśmy już na miejsce Elsa poprosiła Lunę by poczekała w głębi parku , w którym wylądowaliśmy . Park Yoshina w Narze . 
- Elsa dlaczego to miejsce ? 
- Nie wiem . Powiedzmy , że to intuicja . 
Szliśmy przez ogromny park . Tylko nieliczne drzewa nie były jasno różowe . Wszędzie kwitły wiśnie , a pod nimi siedziały całe rodziny wpatrzone jak wiśnia gubi pomału pierwsze płatki . Przypomniało mi się , że u Elsy też kwitną wiśnie . Widziałem jak jej oczy błyszczały z podniecenia  . Nigdy nie opuszczała okolic Arendell . Kiedy sobie szliśmy cały czas prostą drogą , Elsa naglę stanęła . Obejrzała okolice po czym wzięła głęboki wdech . Ruszyła szybciej do przodu i po  chwili skręciła w prawo . Raz skręcała w lewo , raz w prawo aż doszliśmy do wielkiej świątyni .
- To tutaj - powiedziała głosem nie podobnym do niej
- Co ?
- Tutaj jest klucz - powiedziała już normalnie 
- Gdzie ? 
- Nie wiem poszukajmy . Ja na dole ty wyżej dobra ? 
Pokiwałem głową i wzleciałem nieco wyżej . Na dachu widziałem stare gniazdo , ale czułem od niego jakąś inną energie . Podleciałem do niego i wyjąłem z niego klucz . Był wielkości mojej dłoni , cały złoty , tylko w części gdzie teoretycznie się go by trzymało do otwarcia drzwi był jakiś symbol . Zleciałem na dół
- Znalazłem coś .
Przyszła z środka świątyni i podeszła do mnie 
- Mogę zobaczyć ? 
- Jasne 
Podałem jej klucz . Uśmiechnęła się
- Bliźnięta .
- Co bliźnięta ?
- To jest zodiakalny znak bliźniąt . 

Elsa 

- Pozwolisz , że go wytrę ? - spytałam
- Oczywiście
Wyjęłam pierwszą ściereczkę z brzegu - żółtą . Wytarłam cały klucz gdy na ścierce zauważyłam jakieś małe kamyczki . Przypominały mi ten , który moja kuzynka Roszpunka mi kiedyś wysłała . Ściągnęłam z szyi wisiorek i przyłożyłam do klucza żeby porównać kolory . Kiedy kamień dotknął klucza , który leżał na ściereczce klucz zaczął świecić , odsunęłam się i naglę na miejscu klucza pojawiła się dwójka dzieci . Chłopiec i dziewczynka .
Blond włosi z wielkimi pistacjowymi oczami . Mogli mieć nie więcej niż 14 lat . 
- Ehm ... Hejka - zaczęła nieśmiało dziewczynka
- Jestem Len - powiedział chłopak 
- A ja Rin - dodała dziewczynka - kiedy jesteśmy razem mówcie nam po prostu gemini .
- Jestem Elsa , a to Jack - przedstawiłam nas . 
Patrzyli na nas chwilkę po czym zaczęli mówić jednocześnie ( ogólnie to raczej do końca będą mówić jednocześnie )
- Którzy jesteśmy z kolei ?
- Pierwsi . Pomożecie nam znaleźć inne znaki ? - spytałam
- Pewnie . O ile się nie mylimy Waga powinna być gdzieś w okolicach Grecji . Chyba na tym całym Akropolu . A teraz przepraszamy , ale z powrotem wrócimy w formę klucza . Jak już będziecie mieć więcej mocy będziemy mogli przebywać z wami dłużej . Żebyśmy się znowu pojawili niech któreś z was wypowie nasze imię w sensie , że gemini . Do zobaczenia Elso i Jack'u . 
Pojawił się dym i zamiast Lena i Rin pojawił się klucz . Tyle , że tym razem był całkiem ciepły . Wyciągam z torby specjalny portfel i wsadziłam bliźnięta do przygotowanego przeze mnie wczoraj otworu z napisem " bliźnięta " 
- To było trochę dziwne - powiedział Jack
- Mogło być gorzej . Na szczęście zaczęliśmy od spokojnego znaku . Boję się co może być z innymi . Baran , Panna i Waga też powinni być w miarę spokojni , ale co do innych nie jestem pewna . 
- Mają ciekawe imiona nie ?
- Len to z japońskiego lewa strona , a Rin prawa więc jest tu taka mała gra słów . 
- Czy jest coś czego nie wiesz ?
- Hm ... co chciałbyś teraz zrobić ? Tego nie wiem , a Luna jeszcze nie odpoczęła .
- Może skoro jest to całe Hanami to pójdziemy tak jak inni oglądać kwitnącą wiśnie ?
- Dobrze . Fajnie by było gdyśmy w przyszłym roku mieli okazje tu wtedy być 
-  Było by bardzo miło , ale nie wiem co może odwalić Mrokowi i innym siłą ciemności . Ale jak na razie jestem na tak . 


Rozdział miał być krótszy , ale stara Karin się rozpisała :D 

środa, 23 grudnia 2015

Rozdział 11


Elsa

Siedzieliśmy i rozmyślaliśmy gdzie jakich kluczy szukać . Po godzinnej dyskusji wyszliśmy z wody .
- Spakowałaś się już ? - spytał Jack
- Tak . Więc idź zbierz siły na lot chyba , że chcesz abym i tobie stworzyła jakiegoś pegaza ?
- Ten twój koń jest strasznie wolny więc podziękuje .
Zaśmiałam się
- Jak chcesz pójdę jej poszukać , a ty odpocznij .
Ubrałam płaszcz i poszłam w głąb lodowego lasu . Idąc po chwili ją ujrzałam jak siedziała pod drzewem i patrzała w niebo . Podeszłam do niej i pogłaskałam ją po głowie .
- Moja droga Luno czy mogę Cię prosić o pomoc . Czy polecisz ze mną w daleką podróż ?
Wstała powoli i zarżała .
- Rozumiem , że się zgadzasz . Wylecimy jutro . Teraz chodź , odpoczniesz sobie w moim pokoju .
I ruszyłyśmy w stronę zamku . Kiedy tylko weszłyśmy zamknęłam drzwi . Luna podeszła pod łóżko i położyła się na śnieżnym dywanie .i zasnęła .Wyszłam na balkon i patrzyłam w niebo , jak Słońce leniwie zachodziło . Mimo , że zaczęło się ściemniać ostatnie promienie Słońca delikatnie ogrzewały mi twarz  . Wdychałam chłodne i czyste powietrze tych gór . Olaf opowiadał , że teraz w niewielu miejscach jest takie . Ludzie tak bardzo zaniedbali Matkę naturę , że chciałabym móc coś z tym zrobić . Zamknęłam oczy i wyobrażałam sobie zaklęcia jakimi mogłabym spróbować naprawić ten świat , potem moje rozmyślania zeszły na tor zodiaków i tego co może się przydarzyć szukając ich . Na końcu moje rozmyślania zaczęły się kręcić wokół Jack"a , jak bardzo zmienił moje życie samym pojawieniem się.   Kiedy otworzyłam oczy po Słońcu została delikatna , żółtawa otoczka . Patrzałam na mój dawny dom . Arendell było teraz piękne .

Jack

Kiedy Elsa poszła po tego pegaza czy co to tam było postanowiłem pozwiedzać ten las . Lecąc widziałem mnóstwo małych , uroczych i zadziwiająco dokładnie odwzorowanych małych zwierząt . Nie zabrakło też dużych i duuużo mniej uroczych . Wszystkie były zrobione z lodu i śniegu. Po chwili poleciałem w stronę moje tymczasowego pokoju . Lecąc zauważyłem Else . Znowu nad czymś myślała , ale tym razem jej nie przeszkodziłem . Kiedy doleciałem na miejsce , ubrałem się w moje codzienne ubrania ( A Elsa dalej w ręczniku :D ) , Podszedłem do łóżka i zauważyłem list z dziwną pieczęcią przypominającą Słońce oplatane przez krople deszczu . Otworzyłem go delikatnie by nie zniszczyć pieczęci i wysunął się z niego list ręcznie pisany na dziwnym papierze
Drogi Jack'u 
Proszę wspieraj Elsę . Będzie tego bardzo potrzebowała .
Spraw ,żeby znowu zaczęła cieszyć się życiem 
Z poważaniem 
Livius I
Szczerze się tego nie spodziewałem . Skoro nawet Livius prosił , żebym pomógł Elsie to może być coś poważnego , albo Livius robi nas w balona . Włożyłem list z powrotem do koperty i dałem go do kieszeni z przodu bluzy . Ta kieszeń załamywała wszystkie prawa fizyki . Wydaje się być bardzo mała , ale to złudzenie . Trzeba nie lada wyczynu żeby coś tam znaleźć lub jak w moim wypadku szczęścia . Zazwyczaj znajduję to czego tam szukam . Skoro czekała mnie długa podróż , bo z Norwegi to jednak całkiem pokaźny kawałek do Japonii , położyłem się na łóżku . Było wyjątkowo miękkie , całe z delikatne śniegu , który w magiczny dla mnie sposób nie uginał się tylko cały czas był jak puszek . Zamknąłem oczy i po chwili zasnąłem . We śnie widziałem chyba Else . Była ubrana w długą , zieloną i lekko prześwitującą suknie . Siedziała pod drzewem na twarzy miała krew , która spływała delikatnie z jej brody prosto na suknie , tworząc przy dekolcie dużą , czerwoną plamę . Chciałem jej jakoś pomóc , ale nie potrafiłem się ruszyć . Pojawiła się przy niej dziewczynka z złotym kielichem wysadzanym kryształami . Nie słyszałem co mówiła , ale widziałem jak poruszała ustami , Elsa nawet nie otworzyła zamkniętych oczu . Dziewczynka uśmiechnęła się lekko i przycisnęła kielich do jej ust , że Elsa napiła się zawartości . Usłyszałem tylko krzyk Elsy i się obudziłem .Usiadłem szybko na łóżko , gdy usłyszałem pukanie .
- Otwarte
Elsa delikatnie otworzyła drzwi i wyjrzała przez niewielką szparę . Gdy mnie zobaczyła weszła i podeszła do mnie kładąc mi rękę na czole
- Wszystko w porządku ?
- Tak . Miałem tylko zły sen ...
Popatrzała na mnie ze współczuciem . Czyżby domyślała się , że nie ma czegoś takiego jak zły sen ? Że jest to co najmniej jakaś ingerencja Mroka .
- Która jest godzina ? - spytałem
- Mniej więcej 8 .
- To dobrze ...
- Gotowy ?
- Za 5 minut będę gotowy
- Dobrze poczekam na dworze .

Jeszcze jest środa ... jeszcze :D  23 :59 


sobota, 19 grudnia 2015

Oby do środy

Hejka wszystkim !
Może ktoś zauważył , że z zeszłym tygodniu nie było rozdziału . Powód jest taki iż 2 dni byłam na urodzinach . Dziś i jutro będę mieć podobną sytuacje , więc jest mi przykro , ale i w ten weekend nic nie wrzucę . W zamian mogę powiedzieć , że od środy zacznie się mój prezent dla wszystkich czytelników . Od środy 23.12.2015 CODZIENNIE  będę wrzucać 1 rozdział  , aż do moich urodzin ( 2.01.2015 ) Problem może być 1 stycznia bo sylwester i tak dalej ... Zatem do zobaczenia w środę ! 

sobota, 5 grudnia 2015

Rozdział 10


Jack

- Jak to o nas ? -spytałem
- Osoby , które się nie znają naglę się spotkały .... Byłeś na początku bardzo samotny prawda ? Dopóki Strażnicy Cię do siebie nie przyłączyli . Po za tym są tu dopiski .  Przy fragmencie " dwie dopełniające dusze "  są dopiski . " Para ziemi , ognia , światła , wody " , ale są pokreśleni , że z ledwością da się je odczytać . Jesteś " Lodowa para " , która jest podkreślona . Bo nie wiem jak ty , ale ja nie znam nikogo kto potrafi władać lodem czy śniegiem .
- Dobra powiedźmy , że ogarniam , ale o co chodzi z tymi 12 kluczami ? ( Fani Fairy Tail wiedzą :P )
- Myślę , że może chodzić o 12 znaków zodiaku . Jeśli miałabym racje to ciekawe czy zwykłe , chiński czy celtyckie . A może są jeszcze jakieś inne ...
- Klucze do znaków zodiaku ? Nie bardzo mi to pasuje .
- Teraz nie wiem gdzie , ale kiedyś gdzieś czytałam , że każdy znak zodiaku istnieje naprawdę . Jest jednak ukryty , żeby go otworzyć potrzeba specjalnych zaklęć do każdego z osobna . Hmmm ... jeśli to prawda to wygląda na to , że po raz pierwszy wyruszę gdzieś dalej niż Arendelle  . Chcesz mi towarzyszyć ? Chyba wypadało by o to zapytać .
- W sumie jest już wiosna więc nie mam nic do roboty
- Czyli się zgadzasz ?
- Yup

Elsa

- Kiedy chcesz wyruszyć ? - spytałam
- A tobie kiedy pasuje ?
- Szczerze nie wiem . Łatwo mi się będzie spakować . A co z Tobą ?
- Mam moją laskę więc nic więcej mi nie trzeba .
- To może ... jutro z rana ?
- Czemu by nie ?
- Czyli ustalone . Zatem proszę mi wybaczyć ,ale zacznę się pakować .
- Jasne już uciekam , ale mogę się rozejrzeć po zamku i jego okolicach ?
- Oczywiście .
Kiedy Jack wyszedł wyciągałam mały plecak który dostałam od Olafa jakiś czas temu . Zaczarowałam go tak aby wszystko co tam dawałam się zmniejszało , a sam plecak powiększał się w środku . Spakowałam dużo rzeczy . Mnóstwo ziół , książek , szamponów i mydeł ręcznie robionych , portfel na klucze i innych według mnie ważnych rzeczy . ( O których dowiecie się z czasem ) Kiedy  już byłam spakowana odłożyłam plecak na łóżko .  Był lżejszy niż myślałam . Postanowiłam się wyciszyć . Weszłam do łazienki , żeby Jack przypadkiem mnie teraz nie zobaczył . Rozebrałam się po czym otuliłam ciało miękkim ręcznikiem . Narzuciłam na siebie płaszcz z kapturem . Wyszłam z pokoju i szłam w stronę gorących źródeł , które tu były zanim się pojawiłam . Po chwili byłam na miejscu . Zdjęłam płaszcz  i weszłam do gorącej . parującej wody

Jack

Kiedy latałem i zwiedzałem zamek zauważyłem jak Elsa w jakimś płaszczu idzie w stronę lasku . Poleciałem za nią i dotarłem do ogromnych , gorących źródeł . Elsa zdjęła płaszcz i zauważyłem , że jest w samym ręczniku . Weszła w nim do wody i rozpuściła warkocz . Jej włosy delikatnie pływały wokół jej głowy . Kiedy do niej podleciałem bliżej Elsa miała miała zamknięte oczy i delikatny rumieniec na twarzy .
- Dalej o tym myślisz ?
Otworzyła szybko oczy .
- Jack duchu jeden proszę nie strasz mnie tak .
- Przepraszam
Wyraz jej rozgniewanych oczu złagodniał
- Jak chcesz to możesz się tu do mnie przyłączyć . Ręcznik masz w łazience , w twoim pokoju .
- Dobrze , to zaraz przylecę .
Poleciałem do pokoju , który Elsa zaproponowała mi wcześniej . Zdjąłem bluzę i spodnie . Po namyśle bokserki też . Ręcznikiem przepasałem biodra i poleciałem znów do Elsy . Dalej siedziała w tym samym miejscu . W jej wyglądzie zmienił się rumieniec na trochę większy . Kiedy wszedłem do wody Elsa znowu otworzyła oczy i lekko się uśmiechnęła .
- Odpowiesz teraz na moje pytanie ? - spytałem
- O ile ty odpowiesz potem na moje .
- Dobrze
- Dalej o tym myślę bo coś mi tu nie pasuje . Jak jedna decyzja może zaważyć o całym naszym świecie i do tego jeszcze jakiś o którego istnienia nie wiem , albo wiedzieć nie chcemy .
- Nie wiem , ale jeśli to prawda to może być ciekawie .
- Obawiam się , że może być za ciekawie .
- Jakie miałaś do mnie pytanie ?
- Miałam jakby wizje , albo przebłysk intuicji , który mówił mi ,że powinniśmy zacząć poszukiwania ów kluczy w Japonii .
- Dobrze czemu nie ?

Ostatni rozdział był strasznie krótki . W ramach przeprosin ten jest nieco dłuższy . 

sobota, 28 listopada 2015

Rozdział 9


Jack

Leciałem za Elsą do pokoju . Ewidentnie dalej była w szoku po tym co się stało . Szczerze się jej nie dziwiłem . Jeśli ten cały Livius miał rację to Elsa rzeczywiście jest wyjątkowa . Naglę zauważyłem , że za Elsą tworzy się ścieżka ze szronu .
- Elsa ... wszystko w porządku ?
- Oprócz tego , że jestem w szoku po tym co powiedział Livius ? To tak po za tym jest bosko .
-  Ten sarkazm był niemal bolesny - rzuciła mi spojrzenie po którym przestałem mówić . Po chwili ciszy dla mnie ciągnącej się niemiłosiernie długo znowu zadałem jej pytanie .
- Co teraz zamierzasz ?
- Kiedy przeczytamy tę przepowiednie zrobię sobie przerwę od tego miejsca . Polecę z Luną może w jakieś cieplejsze miejsce .
- Jakieś szczególe ? Myślałem , że chłód Ci odpowiada .
- Odpowiada , ale  pomału zaczyna mnie męczyć . Dzień w dzień to samo . Chce na nowo poznać świat , który dawno temu zostawiłam .
Myśląc nad tym co powiedziała dotarliśmy pod pokój Elsy . Chciała otworzyć drzwi , ale ją uprzedziłem .
-Panie przodem
Elsa zaśmiała się
- Dzięki
W czasie kiedy ja zamknąłem drzwi Elsa podeszła do biurka i wzięła z niego grubą , starą i oprawioną w skórę książkę .
- W środku jest jakaś kart - zauważyła Elsa
- Może Liviusowi chodziło o jakąś konkretną przepowiednie ?
- Może
Elsa otworzyła ją , wzięła głęboki oddech i zaczęła czytać
Kiedy spotkają się w końcu dwie dopełniające dusze
Które samotność znają , aż za dobrze i za długo w niej żyją
Wyruszą w podróż długą i chwilami niebezpieczną . 
Znaleźć muszą dwanaście kluczy by drzwi ich 
Wspólnego przeznaczenia mogły się otworzyć 
Kiedy znajdą co znaleźć powinni odkryją prawdę 
Prawda może być zabójcza o ile nie zaufają sobie
Tylko wiara w siebie nawzajem może uratować losy nie tylko od nich
Lecz jedna decyzja może zważyć o losach świata i od nich
I od tych w których dotychczas nie wierzyli .
Elsa skończyła czytać i zamknęła oczy . Ewidentnie nad czymś myślała . Po chwili je otworzyła . Można w nich było dostrzec jakby nie dowierzanie , ale jednocześnie też i podniecenie .
- Jak myślisz o kogo tu chodzi?
- Myślę , że o nas Jack ...

Może i krótki , ale hm ... przynajmniej tylko tydzień różnicy :D 

sobota, 21 listopada 2015

Rozdział 8

Zima coraz bliżej i chyba nawet wena wróciła . Zauważyłam , że dużo osób straciło wene czy coś :/ 
Elsa

Rozmawialiśmy potem jeszcze z parę godzin . Głównie to Jack zadawał pytania , ale ja nie byłam mu dłużna .
- Skoro byłaś królową to miałaś narzeczonego czy kogoś ? - spytał naglę .
Czułam , że zaczynam się rumienić .
- Nie . Ludzi ciekawiło jaka jestem , ale bali się nieznanego . A ty miałeś kogoś albo masz ? A może ktoś Ci się podoba ?
- Hm ... raczej są osoby , które mnie ciekawią , ale raczej nikt mi się nie podoba w tym sensie .
- Przyjemnie mi się z tobą rozmawia ( w tym miejscu był piękny i inteligent tekst .  Przyjemnie mi się z tobą piszę . W sumie ... tak mój " drogi " mózgu całkiem przyjemnie XD )
- Mi też . Czuje jakbyśmy się znali całe życie chociaż prawie nic o sobie nie wiem .
Posiedzieliśmy jeszcze chwilę rozmawiając i patrząc w niebo .
- Powinieneś iść chociaż trochę odpocząć .
- Ale ja nie jestem śpiący mamo
Zaczęłam chichotać . Nikt nigdy mnie tak nie nazwał i raczej nikt mnie już tak nie nazwie .
- Odpocznij chociaż chwilkę , jakby co powiem bałwankowi gdzie teraz pójdę
- A gdzie pójdziesz ?
- Do kuchni
Odprowadziłam Jack'a do pokoju . Kiedy zamknął drzwi szybko poszłam powiedzieć bałwankowi , że jestem w kuchni . Wzięłam mój notatnik i długopis . Zaczęłam myśleć co by zrobić Strażnikom na śniadanie . Kiedy wstępnie napisałam co będę potrzebować poszłam po składniki . Parę naleśników z czekoladą , syrop klonowy i sok z pomarańczy . Poukładałam wszystko na stole i poszłam do szklarni po małe niespodzianki . Zającowi nazbierałam trochę marchewek , Mikołajowi lukrecji , Zębuszce mięte , Piaskowi melisę , a Jack'owi mieszankę ziół które czuł gdy rozkwitł kwiat pragnień . Kiedy wróciłam do kuchni Strażnicy właśnie weszli do jadalni .
- Ale tu smakowicie pachnie - zaśmiał się Mikołaj
- W takim razie siadajcie i jedzcie . Ja jeszcze muszę coś zrobić. Smacznego
- Dzięki - Odpowiedzieli i zaczęli jeść .
Ja w tym czasie poszłam do kuchni i wyczyściłam prezenty . Kiedy delikatnie osuszyłam je szmateczką dałam je do woreczków . Jeden woreczek dla każdego Strażnika . Kiedy już skończyli jeść posprzątałam talerze i w ich miejscu położyłam woreczki . Patrzyli na nie i nie bardzo wiedzieli co z nimi zrobić .
- Możecie to uznać jako prezent
Kiedy tylko to powiedziałam poszłam z naczyniami . Zaczęłam je myć kiedy usłyszałam jak ktoś otwiera okno . Kiedy wyjrzałam z kuchni na parapecie stał Neil .
- Elso gdzie jesteś ?
Strażnicy chyba pierwszy raz widzieli feniksa . Ich reakcja była taka , że patrzyli na niego jak ciele na malowane wrota .
- Tu jestem Neil o co chodzi ?

Jack

Gdy tylko Elsa wyszła z kuchni , Neil do niej podleciał i powiedział
- Livius bardzo by chciał Cię w końcu osobiście poznać . Wczoraj zrobiłaś na nim bardzo duże wrażenie . Łapa Horo jest już zdrowa i zaraz doleci tu z nim i książkami .
- Dobrze , dziękuje za przekazanie wiadomości .
Neil tylko skinął głową i wyleciał przez okno , którym tu wleciał . Strażnicy popatrzyli na siebie i się lekko uśmiechnęli .
- Jack my już lecimy . Lecisz z nami ?
- Nie , chce jeszcze w pewne miejsce polecieć .
- Dobrze .
Prawda była taka , że naprawdę chciałem jeszcze polecieć do Bennettów . Po za tym jestem ciekawy jak ten Livius wygląda . Patrząc na Else widziałem , że się trochę zdziwiła . Strażnicy zaczęli się zbierać i żegnać z Elsą . Każdy ją serdecznie , uściskał nawet Zając , Widać było , że pomimo faktu iż byli ze sobą tylko chwilkę zyskała ich sympatie . Kiedy wszyscy już polecieli zauważyłem ile to dla niej znaczyło . Pod jej nogami zaczął tworzyć się szron .
- Miałabyś coś przeciwko gdybym jeszcze trochę został ?
- Nie .  Nie wiem czego mam się po Liviusie spodziewac , ale coś mi mówi , że nikogo nie skrzywdź..
Staliśmy przez chwile w ciszy . Nagle jednak Elsa się odezwała
- Dziękuje
- Za co ?
- Za wszystko . Moje życie się zmieniło na lepsze odkąd Cie poznałam .
- Za to nie musisz dziękować . Mogę iść z Tobą na spotkanie z Liviusem ?
- Możesz

Elsa

Poszliśmy w stronę ogrodu . Tam przyleciał po raz pierwszy Neil . Szliśmy w milczeniu , słychać było tylko lekki stukot moich obcasów . Od zawsze miałam wyczulony słuch , słyszałam już charakterystyczny odgłos skrzydeł . Kiedy byliśmy przy wejściu do ogrodu zauważyłam kogoś .
Wyglądał na 15-latka . Jego niemal fioletowe oczy lśniły w ciemnościach . Ubrany był elegancko . Czarne spodnie , biała koszula , a na to nałożoną miał długą do ziemi , czarną pelerynę . 
- Ty jesteś Elsa ? - spytał 
- Tak a ty zapewne Livius ? 
- Miło mi Cię w końcu poznać .
. Kiedy podeszliśmy za rogu wyszła Horo . Horo była gryfem . Miała duże oczy o barwie dojrzałego jabłka . Na przedniej łapie miała bandaż .
- Mogę wiedzieć czemu zawdzięczam twoją wizytę . ? 
-Neil i Horo wiele mi o tobie opowiadali . Niezwykła dziewczyna . Żyje od ponad 300 lat , która szybko uczy się magi i czasami wymyśla swoją . 
- Jak to ? Kiedy ja wymyśliłam jakieś zaklęcie ? 
- Wiem , że dal Ciebie twoja moc to teraz codzienność , ale prawda jest taka , że otrzymałaś ją od światła . Kiedy twoja matka była w ciąży ktoś rzucił na nią silne zaklęcie - śmierci , ale ty je zablokowałaś . Jako iż byłaś jeszcze taka młoda światło chciało w ten sposób Ci pogratulować . Dało Ci moc władania lodem i nieśmiertelność .
- Chcesz powiedzieć , że światło dało mi moc władania lodem ?
- Dokładnie światło księżyca . Światło przyznaje moce tym , którzy na nie zasługują . O ile się nie mylę ty jesteś Jack Mróz . Ty również dostałeś taką moc jak Elsa , ale żadne z was jej w pełni nie przebudziło . Przyszedłem tu głównie po to by się upewnić co do jednej rzeczy . Teraz jestem pewnie iż niedługo będzie wielki finał . Elsa przeczytaj z Jack'iem przepowiednie , które Ci przyniosłem . 
Livius popatrzył na niebo . Słońce już dawno wzeszło . Mogła być 11 . 
- Najwyższa pora się zbierać . Horo zostawiła Ci książki w sypialni , a Neil wziął zapłatę . Do zobaczenia w niedługiej przyszłości .
- Do zobaczenia 
Livius się odwrócił i wyszedł . Ja i Jack dalej staliśmy jak jakieś słupy soli . Po chwili odezwał się Jack
- To było ... dziwne 

Długo mnie nie było , ale teraz już chyba wrócę :3 

niedziela, 21 czerwca 2015

Żyje ... albo i nie :D Radosnej Nocy Kupały

Hejka :3 Ja chciałabym bardzo przeprosić za ten dłuuugi brak aktywności . Do piątku powinien pojawić się rozdział . Ogólnie napisanych mam do 17 rozdziału a wymyślone tak mniej więcej do 35 :P Jako wyjaśnienie podam , że mój laptop ma trudno dostępne części i zanim szybka mi dojechała ( z Ameryki ściągali mi ekran O.o ) minął miesiąc a potem miałam awanturę z powodu ocen i paru innych rzeczy . Tak więc jakbyście chcieli się czegoś dowiedzieć to zapytajcie w komentarzu czy gdzieś . Jeszcze raz przepraszam . Chciałam wam coś na komórce napisać , ale 2 h na 1 rozdział po czym w sumie tylko 1 mi się zapisał i wysłał :\ Zatem do zobaczenia niedługo :3 Radosnej Nocy Kupały . 

czwartek, 30 kwietnia 2015

Rozdział 7

Przepraszam , że nic nie pisałam , ale nie mogłam wejść na blogera ... pokazywało mi , że nie ma takiego bloga ... dopiero w środę wieczorem pojawiła mi się możliwość pisania :) w ramach przeprosin możecie zadać mi pytanie lub wyzwanie . Na pytania wszystkie odpowiem ( nieważne jak będą zue :D ) a wyzwanie wylosuje i je nagram albo coś innego  :) zapraszam do czytania :D

Elsa

Dlaczego się zgodziłam ? Mówiłam , że jak ktoś będzie czegoś potrzebować to będę w pokoju .
- Pozwolisz , że coś zrobię ? - zapytałam
- Oczywiście - odpowiedział uśmiechając się
Wyczarowałam z lodu małego bałwanka trochę mniejszego niż Olaf .
- Gdyby któryś ze strażników tu przyszedł powiedz , że jestem z Jackiem w ... - przerwałam patrząc na Jack'a
- W tym twoim ogrodzie - dokończył
- Powiedz im o tym jakby co dobrze ? -spytałam
Bałwanek skinął głową i poszedł usiąść przy drzwiach
- To co idziemy już ? -spytałam
- Lecimy - poprawił mnie Jack z uśmiechem na twarzy
- Wiesz , że nie umiem sama lecieć , na razie ( Ktoś tu widzi spojler XD ) 
- Jeśli by Ci to nie przeszkadzało to mogę Cię przytrzymać
- Nie przeszkadzało by mi to
Jack podszedł do mnie i dał moje ręce na swój kark
- Tylko nie krzycz - poprosił
Po tych słowach wziął mnie na ręce i wyleciał przez balkon w stronę ogrodu .

Kiedy lecieliśmy poczułam jak jego mięśnie zaczynają się rozluźniać . Zaczęliśmy chichotać . Będąc już w ogrodzie postawił mnie na ziemi .
- Było źle ? - spytał a w jego oczach dostrzegłam błysk
- Mogło być gorzej - powiedziałam po czym wzięłam go za rękę i  pociągnęłam do ławki na , której go zobaczyłam po raz pierwszy .

Jack

Kiedy Elsa zaprowadziła mnie do ławki usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać .
- Od dawna zajmujesz się tą magią ?
- Jakieś pół roku od kiedy opuściłam Arendelle
- A te słowa , które w tedy powiedziałaś co znaczą ?
- To starożytne nazwy żywiołów . Ziemi , powierza i wody .
- Mówiłaś , że kiedy twoje emocje są silne nie panujesz nad swoją mocą
- Dlatego uczę się trochę magi . Gdybym zrobiła zimę latem potrafiłabym potem naprawić jak najwięcej związanych z tym szkód .
- Nie czujesz się przypadkiem jak na jakimś przesłuchaniu ?
- Nie bardzo . Rozumiem , że możesz być ciekawy , ponieważ nie na co dzień spotyka się osobę o podobnych umiejętnościach co ty .
- Masz w ogóle jakieś wady ?
- Tak - powiedziała ze śmiechem - Jak każdy . Jestem nieśmiała , ślepa na ważne szczegół , nieczuła ... i wiele innych ( ta ... i cierpi na zaniżoną samoocenę XDD ) 
- Jakoś ciężko mi w to uwierzyć
Elsa zaśmiała się delikatnie i cicho . Nagle w górze zauważyłem jak coś jasnego leci w tę  stronę . Przed Elsą wylądował wielki ptak cały pokryty małymi płomykami ognia .
- Znasz zasady . Przylecę potem z Horo i Ci je damy a ty dasz nam parę ziół - powiedział Feniks
- Dobrze
Feniks podał jej pergamin . Elsa go rozwinęła . Było na nim pełno dziwnych znaków . Przy większości zaznaczyła swoją mocą kropkę . Na dole podpisała się i związała pergamin wstążką .
- Dziękuje , kiedy mam się ich spodziewać ? -spytała
- Za jakiś tydzień Horo skaleczyła się w łapę i musimy czekać , aż dolecą dla niej zioła .
- Poczekaj tu chwilkę .
Elsa szybko wstała i poszła do szklarni .
- Jesteś feniksem ? - spytałem
- Tak jestem Neil. Jestem jednym z towarzyszy czarodzieja , który dostarcza książki osobą łaknącym wiedzy .
Patrzyliśmy na siebie chwile . Kiedy Elsa wróciła dała Neilowi jakiś woreczek który przyjemnie pachniał .
- Kiedy wrócisz daj komuś te zioła . Niech zrobi z nich wywar to Horo powinna poczuć się lepiej .
Neil skłonił się jej po czym z zabrał z powrotem pergamin i zioła i odleciał .
- Dajesz zioła za książki ? - zapytałem
- Tak . Rzadkie zioła lub lecznicze , w zamian za książki magiczne .
- A właśnie czemu uważasz , że jesteś nie czułą ?
- Nie pomagam ludziom ... - zaczęła Elsa , ale jej przerwałem
- W tym woreczku były zioła , które miały pomóc Horo , a ty mówisz o sobie nieczuła ?
- Zostawiłam siostrę samą i nie pomyślałam co ona musiała czuć . Byłam raz w Arendelle po tym jak tu przyszłam , ale nikt mnie nie zauważył . Wszyscy mieli własne sprawy i mnie nie zauważyli . Kiedy jakieś dziecko przeszło wewnątrz mnie wystraszyłam się i poprosiłam Olafa by mnie informował o tym co się akurat tam działo
- Jakieś dziecko przez ciebie przeszło ?
- Tak poczułam w tedy taką pustkę . Ludzie mnie nie widzieli , ale cała natura czuła moją obecność . Kochałam naturę od zawsze więc chciałam coś dla niej zrobić . Tak dostałam pierwszą książkę od Liviego o uprawie roślin .
- Zaraz kto to Livi ?
- To skrót od Liviusa . Jest to czarodziej u którego wymieniam zioła na książki . Jest towarzyszem Neila i Horo .


Jeszcze raz przepraszam teraz myślę , że będę miała okazje wrzucać częściej a nie raz na miesiąc :/ 



niedziela, 29 marca 2015

Rozdział 6

To co ? Planowałam dodać wcześniej ale przez koleżankę zaczęłam oglądać Death Nota ... zaczynamy bez zbędnego przeciągania :D

Elsa

- ... bawiąc się z siostrą niechcący zraniłam ją . Miałam w tedy siedem lat , Ania cztery . Dzięki pomocy troli udało się ją uratować , ale we mnie coś pękło . Nie chciałam coś znów jej zrobić . Od kiedy miałam siedem lat byłam zamknięta w pokoju , gdzie próbowałam zapanować nad mocą . Dorastałyśmy z dala od siebie . Osiem lat po tym incydencie nasi rodzice zginęli na morzu . W tedy straciłam całkowicie kontrole nad moim mocami . Przez trzy lata starałam się to opanować , ale po koronacji bałam się kogoś zranić , więc gdy siostra zabrała mi jedyną ochronę moja moc zaczęła szaleć . W ciągu zaledwie godziny uciekając zamroziłam całe królestwo . Przez całą noc szłam jak najdalej od Arendelle . Kiedy tu dotarłam wybudowałam ten zamek i po raz pierwszy od tak dawna poczułam smak wolności . Kiedy się uspokoiłam przyszła tu Ania i zraniłam ją bardzo mocno ... prawie ją zabiłam . Dzięki temu nauczyłam się jak mniej więcej panować nad mocą . Kiedy sprawiłam , że w całym Arendelle znów było lato oddałam Ani królestwo i powiedziałam , że wrócę jak nauczę całkowicie tę moc okiełznać . Poprosiłam Olafa o pomoc i co pełnie przynosił mi parę rzeczy . Najczęściej książki i jakieś nasiona . Żyłam czytając i hodując rośliny przez 250 lat i nawet tego nie zauważyłam .
Wszyscy patrzeli na mnie wielkim oczami . Nawet Jack a przecież i tak znał większość szczegółów tej historii .
- Nie zauważyłaś jak mineło 250 lat ? - zapytał Zając
- Nie bardzo , uczyłam się paru ciekawych rzeczy - odpowiedziałam
- Jakich ciekawych rzeczy ? - dopytywała się Zębuszka
- Uczyłam się języków , czarów , geografii świata i wielu innych - odpowiedziałam
Nad głową Piaskowego ludka pojawił złoty piasek który przybrał kształt kawałku patyka z którego wychodziło mnóstwo mniejszych wzorów . Mikołaj popatrzył na niego i chyba wyczytał z tych obrazków o co chodziło .
- Do czarów używasz różdżki ? - zaczął
- Nie . Formułek uczyłam się na pamięć . Potem wystarczy wiedzieć co dane słowo znaczy by wiedzieć co się ma stać .
- Pokażesz nam coś ? - Poprosiła Zębuszka
- Dobrze tylko pozwolicie , że coś przyniosę .

Jack

Twarz Elsy kiedy opowiadała o sobie była taka smutna . Widać było , że większość wspomnień sprawia jej ból , ale ona nie uległa mu tylko mówiła dalej . Kiedy skończyła inni zadawali jej pytania . Tylko ja siedziałem cicho kiedy Ząbek poprosiła żeby pokazała jakiś czar , Elsa poszła coś przynieść . Po chwili wróciła z małym woreczkiem i małą doniczkę z ziemią . Postawiła to na stole i wyciągnęła z woreczka małe nasionko i zsadziła je .
uruz , ansuz et laguz - szepnęła Elsa .
Siedziałem blisko niej , ale nie bardzo rozumiałem co to znaczy . Naglę doniczka delikatnie się zakołysała , pojawił się nad nią dziwny symbol ledwie widoczny otoczony pnączami i liśćmi , zniknął po sekundzie
i roślina w doniczce zaczęła rosnąć . Była to niesamowita roślina każdy kwiat miała inny , pomimo tego , że zapachy powinny pachnięć strasznie słodka zapach ten od razu skojarzył mi się z Elsą .
- Niesamowite - szepnął North
- To jest jeden z wielu czarów do którego już nie trzeba się psychicznie nastawić . Nie zabiera mi już energii ponieważ często go używam ,
- Pięknie pachnie - stwierdził Zając
-To nie jest zwykła roślina . Każdy czuje nieco inny zapach . Taki jaki mu się ostatnio spodobał . -wytłumaczyła Elsa
Wszyscy zjedli i wypili to co Elsa przygotowała . Wyśmienicie gotuje . Ma za dużo zalet ... zaczynam się lekko bać co może być jej wadą .
- Chcecie może odpocząć w pokojach ? Będziecie się mogli odświeżyć i przespać . - zaproponowała Elsa
- Ja nie mam na razie nic do roboty a wy ? - zapytał Zająć
Wszyscy przecząco pokręcili głowami .
- Pokaże wam wasze pokoje w których powinno wam się podobać . Po za tym pokaże wam gdzie możecie mnie szukać jakbyście czegoś potrzebowali .

Elsa

Każdemu pokazałam gdzie mogą mnie znaleźć a potem odprowadziłam ich do komnat . Kiedy weszłam do pokoju zauważyłam Jack'a siedzącego na balkonie .
- Mogę Ci w czymś pomóc ? - zapytałam
- Ja chciałem Ci zadać to pytanie . Olaf mówił mi , że obiecałaś wrócić do Arendelle jak tylko zapanujesz nad mocą , ale jeszcze nie wróciłaś więc pomyślałem , że może będę mógł Ci jakoś pomóc .
- Dziękuje . Potrafię panować nad mocą dopóki moje emocje nie są za silne . Raczej wątpię by mogły być we mnie jakieś odruchy ludzkie skoro nie przebywam z nimi od dawna .
- Nie mów tak . Mam do ciebie pytanie odnośnie tego kwiatu co zasiałaś ...
- Tak ?
- Dlaczego dla mnie on pachnie jak ty ?
Zarumieniłam się lekko
- Może dlatego , że podoba Ci się mój zapach ?
- Może ... chciała byś chwilę polatać ?
- Czemu by nie ?
...

Przepraszam , że tak długo nic nie dodawałam szukam od jakiegoś czasu zdjęć co by pasowały do bloga no ale jakoś tak nie bardzo mi to wychodzi :( 





piątek, 27 marca 2015

Kolejna Nominacja :D

 Dzięki  Marti Frost XDD sama chciałam cię nominować ... i nominuję , ale to później :D


1 . Dlaczego lubisz Jelse ?
 Ponieważ do siebie pasują XD Oboje mają lodowe moce , dodatkowo oboje mieli/mają osobę o którą się troszczyli .

2 Dlaczego założyłaś bloga ?
 Pomyślałam , że zakładając bloga pokaże światu to co czuje :D po za tym jestem dyslektykiem . Uczę się jak poprawnie pisać dzięki osobą które prywatnie mnie poprawiają .

3 Skąd czerpiesz wenę
Z wszystkiego . Co tu dużo powiedzieć kocham naturę więc kiedy jestem z psem na spacerze i chodzę po lesie pomysły same wpadają mi do głowy . Potem tylko spisać i wrzucić .

4 Jakie blogi czytasz ?
Wszystkie z tond http://jelsa-spis.blogspot.com/p/spis-blogow.html

5 Co sądzisz o miłości ?
Jest piękna <3 sama chciałabym się szczerze zakochać .

6 Dlaczego właśnie taka tematyka ?
Tego to nawet najstarsi górale nie wiedzą :) ... Ja też nie wiem czemu akurat Jelsa ... inne paringi mi nie podchodzą a Jack po po prostu jest uroczy razem z Elsą <3 

7 Jaka jest twoja ulubiona postać na blogu ?
Jack i Elsa a dlaczego ? to już wyjaśniłam w poprzednim LA XD

8 Skąd dowiedziałaś się o Jelsie ?
Weszłam na facebooka i polubiłam stronę Jack i Elsa jako najzimniejsza para na świecie ... czy jakoś tak i zaczęłam szukać obrazków o tej tematyce i przez przypadek weszłam na bloga o Jelsie :)

9 Jeśli nie Jelsa to co ?
Nie przepadam za innymi paringami od biedy ujdzie Krisanna 

10 Co sądzisz o swoim blogu ?
Ehm ... 2/10 :D

11 Ogień czy lód ?
Oba <3 

Żyję ! Któregoś pięknego dnia dodam osoby i pytania do tego czasu ... strzeżcie się ! :P 

wtorek, 24 marca 2015

Rozdział 5

No i jestem XD Nadal się nie umiem ogarnąć po tym LA XDDD Obiecałam więc będzie . Jak tylko trochę się w szkole uspokoi to zacznę wrzucać szybciej a nie ponad tydzień .

Jack

Strażnicy lecieli razem w saniach Northa , Ja natomiast leciałem z przodu i ich prowadziłem .

Słyszałem już pojękiwanie Zająca związane z jego tendencją do latania . Nie musiałem się obracać , żeby wiedzieć , że Ząbek jest podniecona z powodu poznania Elsy , tak samo zresztą jak piasek . Przebywałem z nimi na tyle długo by mniej więcej znać ich zachowanie . Tylko North stanowił dla mnie zagadkę . Myślałem , że będzie trochę bardziej jak Ząbek i nie będzie umiał usiedzieć w miejscu , natomiast on był cichy i ewidentnie o czymś rozmyślał . Dolecieliśmy na miejsce bardzo szybko . Koń na którym leciała Elsa pokazało nam miejsce do wylądowania . Kiedy wszyscy już wyszli ze sań stworzenie do mnie podeszło i delikatnie ukłuło rogiem w ramię . Popatrzyłem na nie zaszokowany , ale ono delikatnym ruchem głowy pokazało żeby iść za nim . Szliśmy za nim przez lodowy las . Szedł pewnie z dumnie uniesioną głową i ze złożonymi skrzydłami . Szliśmy jakieś dwie minutki i dotarliśmy do schodów prowadzących do lodowego pałacu . Kiedy podeszliśmy bliżej schodów koń zatrzymał się i skinął głową w kierunku pałacu po czym rozłożył skrzydła i odleciał z powrotem w stronę parku . Patrzyliśmy chwilę za tym koniem i poszliśmy schodami do wrót lodowego pałacu . Podziwiałem dzieło Elsy . Nawet schodu były dopracowane z precyzją którą nie jeden szwajcarski zegarek nie mógł konkurować . Gdy już dotarliśmy do drzwi i chciałem do nich zapukać , nagle same się otwarły . Widziałem Else ubraną w  suknię  długą do kostek z ciemno niebieskiego materiału i równie długą przezroczystą pelerynkę .
- Witajcie . Chodźcie do środka pewnie jesteście zmęczeni ? -zapytała Elsa
- Witaj - przywitał się Zając
- Dziękuje za zaproszenie - powiedziała się Zębuszka

Elsa

Alicorn przyszedł do mnie i patrzył na mnie swoimi dużymi oczami .

Kiedy w końcu przestałam patrzeć w jej oczy popatrzyłam w niebo . Słońce dopiero wschodziło . Naglę zauważyłam w oddali sanie .
- Mogę Cię poprosić , żebyś pomogła im dojść do wrót ? - poprosiłam
Skinęła głową i poleciała w stronę ogrodu . Ja w tym czasie poszłam by otworzyć im drzwi . Kiedy już byłam pod drzwiami otworzyłam je i zauważyłam Jack'a który chciał w nie zapukać . Przyjrzał mi się .
- Witajcie . Chodźcie do środka pewnie jesteście zmęczeni ? -zapytałam się
- Witaj - przywitał się Zając

- Dziękuje za zaproszenie - powiedziała się Zębuszka

Gdy zaprowadziłam ich do salonu zapytałam czy chcą herbaty .
- Tak , jeśli to nie problem - powiedział Mikołaj
Poszłam do kuchni i wyciągnęłam herbatę , żeby trochę ją podgrzać . Kiedy układałam wcześniej przygotowane smakołyki na tacę , herbata się podgrzała . Wlałam ją każdemu do kubka i postawiłam również na tacy . Kiedy przyszłam wszyscy siedzieli cicho i tylko piaskowy ludek wymachiwał nad głową rękami i pojawiały się nad nim jakieś znaki .
- Przepraszam , że tak długo pomyślałam , że podgrzeje wam herbatę - powiedziałam
Popatrzyli na mnie i się uśmiechnęli . Dałam każdemu z nich kubek z gorącą herbata i talerzyki z ciasteczkami . Kiedy wszyscy pili i jedli panowała niezręczna cisza . Przełamał ją Mikołaj
- Więc ty jesteś Elsa - powiedział
- Tak - odpowiedziałam
- Opowiesz nam coś o sobie ? - zapytał
- Dobrze kiedyś jak byłam małą dziewczynką ...



Przepraszam miało być wczoraj! wiem . Wróciłam o 16 ze szkoły i zasnęłam obudziłam się dziś o godzinie 6:50 ... naprawdę przepraszam w zamian za to w sobotę ( oby ! ) pojawi się dłuuuugi rozdział . całuje Marta ;) Starałam się dodać jakieś fajne zdjęcia , ale nie specjalnie wyszło :\ 

niedziela, 22 marca 2015

Zostałam Nominowana do LA :D

Pewnie i tak każdy wie co to jest LA , ale i tak wstawię tu tłumaczenie tej zabawy :D

Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował .

1 Jak się to stało że założyłaś swój blog? 
Ten blog założyłam ponieważ chciałam jakoś się pokazać twórczo , a jako iż mój pierwszy blog to była próba czy potrafię napisać coś co da się czytać :D Koleżanka mi pomagała z błędami ortograficznymi i poprawiała zdania , żeby miały jako tako sens :D A wracając do pytania brakło mi kartek w zeszycie i pomyślałam , że przepisze na bloga moje " wypociny " z biologi :D 

2 Jakiego bohatera ze swojego bloga najbardziej lubisz?
Jacka i Else :D Else za to iż mimo przeciwności losu potrafi stanąć na wysokości zadania i zrobi wszystko by nikt na kim jej zależy nie cierpiał . Jack ... On po prostu jest kawaii <3 

3 Czym się kierujesz w pisaniu?
Szczerze ? Niczym :D Piszę to co mi dusza zagra potem jakieś małe poprawki i no cóż na szeroką wodę :D i tak moja kuzynka z którą siedzę na historii sprawdza mi błędy i różne inne błahostki .

4 Co Cię cieszy najbardziej?
Muzyka , natura , magia , pisanie , anime , manga , zielarstwo , bazgranie ( rysowanie :D ) i hm ... spędzanie czasu z osobami które kocham jak rodzinę ;) Łatwo mi dogodzić :D 

5 Co byś zrobiła, jeśli znalazłabyś się w Krainie Czarów?
Avada Kedavra ? Przepraszam nie ten świat :D . Uczyła bym się wszystkiego o magii , żeby potem móc wrócić i opisać szczegółowo każdy rodzaj magii .

6 Jakbyś mogła, to w jakiej bajce chciałabyś się znaleść?
Nie wiem :) Po części w każdej . Jestem osobą która nie lubi się jakoś ograniczać do jednej rzeczy ( wogle tego nie widać :D * w ogóle Marta * No mówię , że wogle XD Niekryty XD ) Ale myślę , że w każdej bajce po trochu :)

7 Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
Wierze w wiele rzeczy :D , ale w miłość od pierwszego wejrzenia jakoś nie bardzo . Można się zauroczyć od pierwszego wejrzenia , ale na miłość potrzeba czasu . Jest jak drzewo . Trzeba się obchodzić z nią delikatnie bo jeden zły ruch i może dana część nie wydać owocu . ( Jaki filozof O_o)

8 Igrzyska Śmierci czy Niezgodna?
... Harry Potter :D Nie jestem pozytywnie nastawiona ani na jedno ani na drugie . Widziałam Niezgodną i nie przypadła mi do gustu . To samo tyczy się Igrzysk Śmierci . Wole jak w książce / filmie jest duuużo magi :D

9 Co to jest dla ciebie: "doskonały dzień"?
Dzień kiedy w moim domu nie ma nikogo i mogę śpiewać na całe gardło , grać na gitarze , wróżyć i robić wieeeele dziwnych rzeczy . 

10 Gdyby kryształowa kula mogła powiedzieć ci prawdę o tobie, o twoim życiu, przyszłości albo czymkolwiek innym, co by to było?
W sensie co by mi powiedziała ? " Lecz się na nogi bo na głowę już za późno " XD

11 Dokończ zdanie: Chciałabym mieć kogoś, z kim mogłabym patrzeć na... 
Pełnie księżyca :D 



Yay ! Chciałam usiąść i napisać rozdział , ale widzę , że napiszę go później :D W poniedziałek na 100% będzie :) A tak na poważnie za co dostałam LA ? Nie zasłużyłam sobie :)Nie nominuje nikogo i tak już widziałam ile osób dostało a większość blogów które czytam i tak już ma :D .  Mimo wszystko jestem niesamowicie wzruszona . Dziękuje :* Do zobaczenia dziś / jutro .


środa, 11 marca 2015

Rozdział 4

Dziękuje za komentarze ! Siedziałam pod kołdrą pijąc herbatę kiedy wchodzę na bloga i tu taka niespodzianka . Ktoś przeczytał post ... o ja cie i jeszcze skomentował ! I w tym Momencie poczułam się 3 razu lepiej . Dziękuje :* 

Jack

Widziałem jak po policzkach Elsy zaczęły spływać kolejne łzy . Podeszłemu do niej i pogłaskałem ją po głowie . Była sama na świecie tak jak on dopóki nie został strażnikiem . A gdyby tak przedstawić ją strażnikom ? Raczej nie jest gotowa , żeby razem polecieć już teraz , ale może wieczorem strażnicy na chwile by do niej przyszli . Rozmyślając nie zauważyłem jak Elsa przestała płakać . Kiedy się otrząsnąłem Elsa przyklękła koło grobu i dotknęła ziemi . Powiedziała coś szeptem i z całej najbliższej okolicy znikły jakieś chwasty , a na ich miejscu pojawiły się bluszcz i kaczeńce ( ktoś się może spytać , ale dlaczego te rośliny ? Polecam poczytać o  znaczeniu roślin XD )  . Kiedy skończyła na jej obliczu pojawił się mały triumfalny uśmiech .
- Udało mi się . W końcu mi się udało - szepnęła
- Jak to zrobiłaś ? - zapytałem
- Miałam dużo czasu na naukę . Zapomniałeś ? Mówiłam Ci , że kiedy wróciłam zaczęłam się uczyć panować nad mocą , ale dodatkowo czytałam wiele książek w tym także wiele magicznych .
- Co ty Harry Potter jesteś czy co ? - zagadnąłem
- Chyba powinniśmy już wracać ktoś tu idzie , ale chętnie posłucham w drodze do zamku kto to ten cały Harry Potter - powiedziała
Elsa podeszła do tego konia
 i wskoczyła mu na grzbiet i pokazała mi , że możemy już lecieć .

Elsa

- To Jack co to za Harry Potter ? -zaczęłam
- To jest postać z książki . Jest czarodziejem który wychował się u swojego złego wujostwa , którzy robili wszystko by pokazać mu , że magia nie istnieje . Lecz w jego jedenaste urodziny dostał list w którym dostał przyjęli go do Szkoły Magi i Czarodziejstwa w Hogwarcie . Tam poznał swoich przyjaciół czarodziejów i czarownice i walczyli razem z Voldemortem ... to znaczy z Tym Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać .
- Ale dlaczego nazywali go Ten Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać ? -zapytałam
- Uważali , że to przynosi pecha . -odpowidział
- Czekaj ... czy ty próbujesz mi sugerować , że jestem czarownicą ? Prędzej czarodziejką . Nie mam wielkiej brodawki na ogromnym , krzywym nosie - zaśmiałam się
Tak śmialiśmy się do końca podróży mimo iż pamiętam po co tam leciałam miło było z kimś pogadać . Kiedy dolecieliśmy puściłam alicorna do swojego ogrodu .
- To ja już pójdę , ale za niedługo wrócę - zaczął - nie przeszkadza Ci to ?
- Ależ nie
- To w takim razie przylecę , ale nie sam - powiedział i odrazu poleciał .
Zaczęłam się przygotowywać do wizyty Jacka z ... no właśnie z kim ? . Napiekłam ciasteczek , potem małą tarte czekoladowo-lentilkową , woda na galaretkę się gotowała myślałam co by jeszcze zrobić . Poszłam i nazbierałam parę liści mięty i parę liści herbaty . Tak herbata miętowa z ... gruszką ! To powinno być dobre. Kiedy wszystko było gotowe schowałam to ostrożnie do szafki . Przebrałam się
Wstępnie posprzątałam i poszłam do szklarni czy Olaf nie schował się gdzieś dalej bo przy ziołach go nie było . Szłam i zauważyłam go dopiero przy kwitnącej wiśni.
- Jestem - powiedziałam
- Dobrze to ja na razie idę , ale obiecuje , że niedługo wrócę . 
- Trzymam cię za słowo - mówiąc to przytuliłam go mocno i patrzyłam jak odchodzi . 

Jack
Leciałem szybko na biegun ciesząc się lotem . Z Elsą nie mogłem w pełni poszaleć w powietrzu . 

Kiedy po jakimś czasie doleciałem do Northa reszta Strażników jeszcze siedziała i dyskutowała co też ten księżyc chce od tego światełka . Nawet mnie nie zauważyli . 
- O czym tak zawzięcie dyskutujecie ?  - zapytałem 
Wszyscy na mnie spojrzeli . 
- Kiedy przyleciałeś ? -  spytał się Święty 
- Jakieś dwie minuty tamu - odpowiedziałem 
- I kto jest tym niezwykłym światełkiem ? - spytała Ząbek
- To może opowiem wam jej historie - stwierdziłem - Dziewczyna wygląda na jakieś 19 lat . Ma długie białe włosy , turkusowe oczy i bardzo jasną karnacje . Mamy takie same moce , żyje już 250 lat i co jeszcze ... Ach tak jest byłą królową Arendelle .
Wszyscy się na mnie patrzyli z szeroko otwartymi oczami .
- A jak się nazywa ? - zapytał Zając
- Elsa - powiedziałem - Jak chcecie to możemy do niej lecieć . Powiedziała , że możemy 
Wszyscy dalej byli w szoku więc pokiwali głowami . Po jakimś kwadransie zaczęli się przygotowywać do podróży . Po kolejnym kwadransie już lecieliśmy do pałacu Elsy . 

Hejka ! Napisałam rozdział już dawno ( poniedziałek XD ) , ale złośliwość rzeczy martwych nie umiałam znaleźć zeszytu gdzie pisze każdy rozdział . Znalazłam go dopiero przed chwilą. 


sobota, 7 marca 2015

Rozdział 3

Hejka XD Wiem , że strasznie długo mnie nie było , ale szkoła jest taka straszna ;_; ale widzę po blogach , że nie tylko ja zaczęłam się uczyć :D zatem bez przedłużania rozdział ... mam nadzieje , że jednak troszku wam się spodoba \

Jack

Elsa trzymała w ramionach Olafa . Wyglądała na spokojniejszą , ale jej rumieńce jeszcze były widoczne . Nagle Elsa przerwała cisze .
- Olaf czy mogę cię prosić byś tu został na jakiś czas ? Muszę iść w jedno miejsce -powiedziała Elsa
- W sumie to czemu nie , ale gdzie chcesz iść ? - zapytał Olaf
- Skoro minęło 250 lat to Ania pewnie ... umarła . Prawda ?
- Tak jakieś 180 lat temu -odpowiedział Olaf
- Jako jej siostra chciałabym pójść nad jej grób -powiedziała Elsa
- Poznasz go od razu . Jest tam gdzie reszta władców , ale nie chcę byś szła sama
- Spokojnie przecież zaraz wrócę .
- Jak chcesz to mogę polecieć z Tobą - za proponowałem
Zarumieniła się a w jej dużych turkusowych oczach widziałem wdzięczność jak i wzruszenie
- Dziękuje -Powiedziała - Pozwól zatem , że cie zaprowadzę do pokoju w którym będziesz mógł trochę odpocząć .
Elsa wzięła mnie za rękę i delikatnie pociągnęła . Nawet nie zauważyłem kiedy Olaf zeskoczył z jej kolan . Wyszliśmy z pokoju Elsy i szliśmy przez krótki , ale szeroki korytarz . Elsa naglę stanęła przed wielkimi drzwiami i wpuściła mnie do środka . Pokój był trochę większy od pokoju Elsy , ale podobnie urządzony .
-Nieźle Ci to wyszło - pochwaliłem ją szczerze .
- Dziękuje , jesteś pierwszą osobą , która widzi jakiś pokój . Olaf woli spać ze mną . Za tymi drzwiami jest łazienka . Możesz się spokojnie odświeżyć. - Powiedziała i wyszła zostawiając mnie samego . Poszedłem zaciekawiony do drzwi i je uchyliłem . Wszedłem i podziwiałem dzieło Elsy . Łazienka zrobiona z kamienia i udekorowana lodowymi elementami . Na środku był wielkie gorące źródło . Koło niego postawiono różne pachnące olejki i sole do kąpieli . Na lodowej półce stało parę mydeł i poukładane ręczniki . Postanowiłem szybko się umyć . Nie powiem , nie szczególnie mi to wyszło . Kiedy tylko wszedłem do wody czas dla mnie spowolnił .  Nie wiem ile tam siedziałem ale kiedy wyszedłem na dworze już świtało . Na stole zauważyłem talerzyk z ciastkami i kubek z teraz już letnią czekoladą .

Elsa

Kiedy Jack wszedł do pokoju zostawiłam go samego . Poszłam do kuchni i na mały talerzyk nałożyłam parę ciastek i ugotowałam nową porcje gorącej czekolady . Zaniosłam to do pokoju Jack'a , ale go tam nie było . Pewni jest w łazience pomyślałam . Położyłam na stoliku czekoladę i ciasteczka . Poszłam do pokoju i usiadłam na łóżku koło Olafa .
- Elsa ? - zapytał - Czy ty dalej uczysz się o tej magi ?
- Tak i powiem Ci , że wychodzi mi to już nie najgorzej . Pod łóżkiem mam książki o zielarstwie , runach i zaklęciach . A czemu pytasz ?
- Ciekawy byłem - odparł i położył się na łóżku . Po chwili było słychać jego lekkie pochrapywanie
Wyciągnęłam książkę o magicznych stworzeniach z półki i szukałam aż znalazłam . Koń ze skrzydłami i rogiem . Połączenie jednorożca z pegazem . Alicorn spoglądał na mnie z rysunku  . Wzięłam krzesło i położyłam na nim książkę sama przykucnęłam i pozwoliłam , żeby moja moc stworzyła to piękne stworzenie . Kiedy otworzyłam oczy przede mną stał Alicorn i delikatnie poruszał swoją śnieżną grzywą . ( Obrazek przerabiany w paincie przez 1,5 h XDD )
 Pogłaskałam go delikatnie po głowie i otworzyłam drzwi na balkonie . Zaczęło już świtać kiedy usłyszałam pukanie do drzwi .

 Jack

Zjadłem parę ciastek i wypiłem większość czekolady . Wyszedłem z pokoju i poszedłem do pokoju Elsy . Wziąłem głęboki oddech i zapukałem .
- Wejdź Jack
Wszedłem i zauważyłem Else przy jakimś koniu ze skrzydłami i rogiem zrobiony był z lodu i śniegu .
- Gotowy do drogi ? -zapytała Elsa
- Tak
- To w drogę - od powiedziała uśmiechając się
Weszła koniowi na grzbiet i podeszła na balkon . Poszedłem za nią i zaczęliśmy lecieć .
- Dlaczego mi nie powiedziałaś , że byłaś królową ? -zapytałem
- To część życia o której próbuje cały czas zapomnieć - odpowiedziała ale ja zauważyłem na jej twarzy delikatne rumieńce . Przez resztę podróży lecieliśmy w ciszy . Kiedy dolecieliśmy do zamku Elsa zeszła z konia . Ja stanąłem obok niej .
- Chcesz iść dalej ? - zapytała
- Tak
Poszedłem za nią przez ścieżkę z cmentarną . Elsa patrzyła na imiona osób kiedy nagle się zatrzymała . Podeszła do grobu na którym czas zmazał nazwisko ale dało się przeczytać spokojnie imię " Anna " . Dotknęła grobu i wyczarowała piękne lodowe róże . Patrzyła na grób i po jej zaróżowionych policzkach spłynęła łza.

wiem że dawno mnie nie było bo jestem leniem i tak dalej ale teraz mam zamiar częściej wrzucać :D to do zobaczenia za niedługo ... oby :P 

piątek, 6 marca 2015

Rozdział 2

Sorry ,że dopiero teraz ale lenistwo  + piszę teraz z komórki bo w laptopie prawdopodobnie karta graficzna wysiadła :( a teraz już rozdział bez zdjęć . Ale je dodam kiedy już ogarnę sprawę z laptopem :)

Jack

- To Elso - zacząłem - Jak długo już tu mieszkasz ?
- Nawet nie wiem - odparła - Mam wrażenie , że mieszkam tu od zawsze . Zaraz powinien przyjść Olaf to się go zapytam
- Kto to Olaf ? - zapytałem
- Mój ... przyjaciel - odpowiedziała
Siedzieliśmy w ciszy , jedząc ciasteczka kiedy naglę usłyszałem delikatne tupanie .
- Ktoś idzie - powiedziałem
W jej oczach zauważyłem błysk radości , delikatnie się zarumieniła i uśmiechnęła . Kiedy tak patrzałem na nią do kuchni wbiegł mały bałwanek .
- Cześć dzieciaczki jestem Olaf i trochę brakuje mi ciepła - zawołał
-Cześć Olaf - powiedziała Elsa i oddała bałwankowi uścisk .
- Elsa kto to ? - zapytał bałwanek
- Jack Mróz miło mi
Olaf podszedł do mnie pogłaskał mnie po policzku i wrócił do Elsy
- Olaf mogę Cie o coś spytać ?
- Tak a co ?
- Wiesz może jak długo już tu jestem ?
- Zdaje się , że w tym roku będzie ... chyba 250 lat tak mniej więcej
Elsa zbladła . Była niczm płatek śniegu . Błysk w jej oczach zgasł . Elsa zemdlała . Na szczęście ją złapałem i przyciągnąłem do siebie . Nasze nosy prawie się dotykały .
- Olaf wiesz może gdzie Elsa ma łóżko ?
- Oj ty niedobry już byś do łóżka chciał
- Elsa zemdlała więc chce ją odłożyć do łóżka
- To chodź za mną - powiedział i w podskokach wyszedł z kuchni . Wziąłem Else na ręce i byłem w szoku . Jaka ona jest lekka . Szedłem za Olafem i podziwiałem ten lodowy pałac
- Elsa sama go zbudowała ?
- Tak a co ?
- Piękny
- Zbudowała go kiedy uciekła ze swojej koronacji . Później jeszcze go powiększała .
- Uciekła z koronacji? Powiedziała mi , że uciekła by już nie ranić siostry .
- Myślała , że ją zrani mocą obiecała , że jak już ją opanuje to wróci .
- Czyli ona jest królową ?
- Była królową
Po chwili doszliśmy do lodowych drzwi . Olaf je otworzył bo ja miałałem Else na rękach . Jej pokój był całkiem duży . Miał duże lodowe łóżko z śnieżnymi poduszkami . Naprzeciwko były jakieś drzwi . Z lewej strony był balkon na którym był stolik i cztery krzesła z prawej strony było biórko na którym stało parę doniczek z ziołami .  Z lewej strony łóżka miała wielką szfe . Z prawej natomiast wielką biblioteczkę . Położyłem Else na łóżko . Wiatr zawiał przez otwarte drzwi na balkonie i rozwiał jej włosy . W tedy zauważyłem jedną łze która jej spłneła spod zamkniętych powiek .

Elsa

Jak to możliwe ? Minęło tyle czasu a ja tego nie zauważyłam.Dlaczego jeszcze żyje ? Patrzyłam na Jack'a i zasłabłam.Kiedy się ocknęłam Jack przejechał palcem po moim policzku . Dopiero teraz zauważyłam , że płaczę i co zdziwiło mnie bardziej leżałam na łóżku .
- Dziękuje
- Nie ma za co - powiedział po czym na jego policzkach pojawił się delikatny rumieniec
- Przepraszam , że sprawiłam Ci kłopot - szepnęłam
Wiedziałam , że mnie usłyszał ponieważ byliśmy blisko siebie .
- Nic się nie stało
Jack delikatnie się poruszył i mnie przytulił
- Rozumiem co czujesz . Też straciłem całą rodzine . Żyje już jakiś kawał czasu i wogóle się nie zmieniam ciałem i duchem jestem cały czas osiemnastolatkiem .
- Naprawdę ?
- Naprawdę
W jego objęciach po raz pierwszy od dawna poczułam się bezpieczna ...
- Elas już wstała ? - zapytał Olaf i nie czekając na odpowiedz wszedł . Odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni . Wiedziałam , że mam ogromne rumieńce . Jego rumieniec był większy niż przed chwilą
- Tak Olafie . Już wstałam.
Podszedł do mnie , wskoczył mi na kolana i się do mnie przytulił.
- Tęskniłem za Tobą
- Ja za Tobą też 


To wszystko na razie ... miało być w ramach przeprosin dłuższe ale nie mam już czasu . 1,5 h to pisałam ;-; obiecuje napisać następny szybko i będzie dłuźszy