muzyczka

sobota, 30 stycznia 2016

Rozdział 19


Elsa

Zaczęłam się bać tego co się ze mną działo  , ale starałam się pokonać strach . Jack podszedł do mnie i chwycił za rękę .
- Zamknij oczy i spróbuj poczuć wiatr całą sobą . Nie tylko ciałem , ale też duszą .
Wzięłam głęboki oddech . Wyobraziłam sobie , że jestem niczym płatek śniegu . Starałam się zobaczyć ruchy powietrza . Gdy już je zobaczyłam odbiłam się nieznacznie od ziemi i ... nic nie poczułam .
- A teraz - szepnął mi Jack do ucha - otwórz oczy .
Dalej wyobrażając sobie , iż jestem lekka jak śnieżynka , otworzyłam oczy . Byliśmy z Jack'iem jakieś 12 metrów nad ziemią .
- Nie bój się . Teraz wyczuj drgania wiatru i dostosuj je do swoich celów , do kierunku lotu .
Kiwnęłam głową , a Jack ścisnął delikatnie moją dłoń , którą dalej trzymał .Po raz pierwszy patrzałam i widziałam więcej niż tylko krajobraz . Widziałam drżenie powietrza . Poczułam je i zaczęłam powoli lecieć .
- Dobrze Ci idzie . Spróbuj dolecieć do  Akropolu . Nie puszcze Cię więc spokojnie .
Lecieliśmy wolno , ale z każdą chwilą nabierałam wprawy . Kiedy odlecieliśmy byłam na tyle pewna , że czułam ,i ż dam radę sama , bez pomocy Jack'a wrócić do Luny .
- Jak będziesz ćwiczyć to za niedługo będziesz śmigać po niebie jak ja .
- Latasz od 300 lat więc w tym będziesz lepszy ode mnie .
- Przynajmniej w tym - zaśmiał się - Spokojnie . Wyjątkowo dobrze Ci poszło jak na pierwszy raz . Może to zasługa pięknego nauczyciela ?
- Ha ha ... bardzo śmieszne .
Popatrzał na mnie i zaczął chichotać .
- Co się stało ?
- Masz ćmę we włosach .
- Gdzie ?
- Tu .
Przyłożył palce do moich włosów i delikatnie wyjął z nich ćmę . Kiedy ją wypuścił patrzeliśmy jak się oddala .
- To co , idziemy szukać wagi ?
- A wiesz gdzie dokładnie ona jest ?
- Nie Jack , ale myślałam żeby pójść w centrum tej energii .
- Nie głupie .
Szliśmy w stronę centrum mocy wagi . Powoli , żeby dojść do właściwego miejsca . Będąc już w miejscu gdzie moc była największa zaczęliśmy się rozglądać , gdzie klucz jest . Po jakiejś chwili odezwał się Jack
- To jest pomnik Ateny prawda ?
- Tak
- Ale ona chyba nie miała żadnego związku z kluczami
- Nie nie miała
- Czyli ma wagę w ręce
- Serio ?
- Mhm ... Czyli go znaleźliśmy
- T y  go znalazłeś
- Może i go znalazłem , ale wiesz ... prędzej czy później sama byś go znalazła , a ja raczej bym nie ogarnął czy Atena ma klucz czy nie .
- Akurat . Nie udawaj skromnego bo to do Ciebie nie pasuje , a teraz podleć po ten klucz .

Jack

Kiedy wyciąłem klucz z ręki Ateny , kątem oka dostrzegłem ciemny kształt . O tej porze nie powinno tu nikogo być . Podałem Elsie klucz , a ona zaczęła mu się dokładnie przyglądać . W pewnym momencie wyjęła z plecaka ogromną książkę .
- Jak ty wszystko mieścisz w tej torbie ?
- Magia
- Ta księga jest o ... ?
- Kamieniach szlachetnych  i kryształach . Skoro bliźniaki mieli topaz to może waga będzie mieć coś podobnego . Po za tym okruszki kamienia są zielone więc jest duuuża szansa , że kamień będzie zielony .
- Powiedz mi ... skąd wiedziałaś , że potrzebne będą kamienie ?
- Nie wiedziałam . Wzięłam połowę książek jakie miałam . Każda jest o innej tematyce więc mała jest szansa , żebyśmy czegoś nie mogli znaleźć .
- To ty posiedź tu chwilę i zacznij już szukać , a ja pójdę sprawdzić czy kogoś tu przypadkiem nie ma . Wrócę za chwilkę
- Dobrze
Podszedłem do miejsca w którym zdawało mi się , że coś zauważyłem . Przyjrzałem się dokładnie i w tedy zauważyłem ślady czarnego pisaku . Było go tylko trochę , ale koszmary musiały gdzieś tam być . Czułem to . A skoro one tu były to Mrok także . Obróciłem się i zauważyłem , że Elsa usiadła przed pomnikiem Ateny i uparcie szukała nazwy tego kamienia . Kiedy kończyłem szukanie śladów Mroka usłyszałem przyjemny śpiew . Idąc w stronę jego źródła zauważyłem dziewczynę . Miała długie czerwone włosy , a zamiast ust i nosa dziób . Najdziwniejsze było to , że ręce i nogi miała jak ptak .


???

Białowłosy chłopiec szedł w stronę potwora . Dziewczyna , gdy tylko usłyszała śpiew zaczęła go szukać . Kiedy go znalazła , zaczęła go wołać . Gdy to nie pomogło rzuciła w niego śnieżką , ale on uparcie szedł naprzód w stronę kusicielki . Wyczarowała wokół niego kopułę z lodu , ale on jednym dotknięciem laski sprawił , że znikła . Kiedy wyczarowała po raz drugi była z nim w kopule . Mrugałam by wyostrzyć mój wzrok . Widziałam jak dziewczyna staję przed chłopcem i coś mówi . Kiedy on chciał ją przesunąć ona zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała go . Zmieniłam się w czarnego wilka i głośno zawyłam . Potem rzuciłam się s stronę potwora , ugryzłam ją jedno skrzydło i ociekłam . Nie powinnam w ogóle interweniować , ale ja tak nie potrafię . Patrzeć jak inni mogą cierpieć przez to , że mogę tylko obserwować .

Jack

Kiedy wróciła mi zdolność myślenia Elsa całowała mnie . Jej usta były tak delikatne i słodkie , że przez chwilę nie wiedziałem co się dzieje . Po chwili się odsunęła , a z jej oczu płynęły łzy .
- To mam nadzieje był ostatni raz - szepnęła
- Co się stało ?
- Harpia Cię uwiodła .
A syreną nie jest pół człowiek i pół ryba ?
- Mój drogi z chęcią Ci to wytłumaczę , ale zatkaj sobie uszy , bo syrena za chwilę zniszczy tą kopułę i tu wtargnie . Dobrze tylko , że wilk ją zaatakował przez co na chwilę jej śpiew ustał .
Odsunęła się trochę . Na uszach miała coś na kształt śnieżnych nauszników . Poszedłem w jej ślady i zrobiłem sobie małe zatyczki do uszu . Nie słychać było śpiewu syreny więc dopiero teraz zauważyłem jej prawdziwy wygląd . Na dziobie , skrzydłach i pazurach miała pełno zaschniętej krwi , oprócz tego siedziała na stercie ludzkich czaszek . Kiedy staliśmy gotowi do ataku koło Elsy pojawili się Len i Rin  . Len miał w rękach oszczep , a Rin procę . Harpia rzuciła się na kopulę i jednym wpiciem dzioba rozwaliła ją na małe kawałki . Elsa zdążyła jeszcze dać bliźniętom takie same nauszniki jak ona miała . Syrena popatrzyła na nas groźnie .Jej oczy były czerwone , widać w nich było szaleństwo . Rozłożyła szybko skrzydła i chciała nas zaatakować . Len szybko rzucił w nią oszczepem , a w jego dłoniach pojawiały się następne . Rin zaczęła strzelać małymi kulkami otoczonymi igłami . Ja z Elsą rzucaliśmy w nią lodowymi soplami . Harpia nie miała szans , kiedy ją pokonaliśmy zmieniła się w złoty pył . Podobny do tego jaki ma Piasek . Elsa ściągnęła sobie i bliźniakom nauszniki , w tym samym czasie ja również odetkałem uszy.
- Dziękujemy za waszą pomoc ,ale jak wyszliście z klucza ? - spytała Elsa
- Poczuliśmy , że coś wam grozi i chcieliśmy jakoś pomóc . Całkiem was polubiliśmy i nie chcemy by stała się wam jakaś krzywda , po za tym przypomnieliśmy sobie , że każdy znak potrzebuję kamień , który jest dopasowany i kamień musi być otulony kolorem przynoszącym mu teoretycznie szczęście . U nas szczęśliwy kolor to żółty , a kamień to topaz . U wagi jest zielony . Poszukajcie kamienia z zielenią w nazwie .
- Skąd to wiecie ? - spytałem
- Raz w roku wszystkie znaki się spotykają . Kiedyś spotkaliśmy wagę jak była ubrana na zielono  i wszystkim mówiła , że to jej ulubiony kolor . Miała biżuterię zrobioną z zielonego turmalinu . Mu mamy wisiorki z topazu . Z tego co rozumiemy każdy ma gdzieś jakiś kamień.
- Dzięki za tę informacje , bardzo nam pomogliście . Jak tylko znajdziemy ten kamień to waga do was dołączy - powiedziałem
- Dobrze . Dziękujemy za to , że znaleźliście wagę .
Kiedy to powiedzieli zmienili się w klucz . Elsa podniosła go i włożyła do portfela . Uśmiechnęła się patrząc na miejsce w którym stały bliźnięta , po czym obróciła się do mnie .
- Nawet na chwilę nie możesz być sam bo zaraz wpadasz w kłopoty .
- Brzmisz podobnie jak Uszaty .
- To komplement czy raczej obraza
- Dobra wracam po torbę i zaraz możemy lecieć .
- Idę z tobą .
- Ta ... Nie chce musieć cię znowu całować , żebyś się ocknął
- Czyli w pewnym sensie poleciałaś na mnie .
- Ignis . 
- Co ?
- Zaraz poczujesz .
- Mam się bać
- Jeśli nie lubisz ognia na swojej bluzie to tak .
Popatrzyłem na swoją bluzę i zobaczyłem , że sznurki od kaptura zaczynają dymić . Szybko je zamroziłem . Elsa się do mnie obróciła i uśmiechnęła złośliwie .
- Na przyszłość nie mów takich rzeczy .
- Czemu ?
- Musi być powód ?
- Raczej tak .
- Dla Ciebie niech powodem będzie fakt , że sobie tego nie życzę .
Elsa podeszła szybkim krokiem po plecak po czym zagwizdała bardzo głośno . Popatrzyłem na nią pytająco
- Poczekaj minutę
Po niecałej minucie przyleciała Luna i lekko trącała głową Else .
- No spokojnie , zaraz polecimy
- A gdzie ?
- Musimy znaleźć miejsce verdelitu czyli zielonego turmalinu .
- Jakiś pomysł ?
- Nie wiem jak jest teraz , ale kiedyś dało się jej kupić w Holandii
- Czyli teraz zobaczymy Holandię
- Możliwe ...
- To w drogę .

W ramach przeprosin rozdział dłuższy niż był planowany :3 

piątek, 29 stycznia 2016

Siemaneczko

Zatem tak ...  po dłuższej przerwie oświadczam iż albo dziś albo jutro pojawi się rozdział :3  W ramach przeprosin macie  Jacka z Elsa w 2 odsłonach jako uczennice Hogwartu i jako uczennica Beauxbatons ;)

piątek, 8 stycznia 2016

Rozdział 18

Dzięki za ostatnie komentarze . Popłakałam się ze szczęścia i aż soczewka mi wypłynęła :D Dostałam tyle weny , że nie powinno mi jej braknąć przez dłuuugi czas . Tak czy siak dziękuje , że ktoś tu czasem wchodzi i czyta to co siedzi w mojej głowie i  dotyczy Jelsy 

Elsa

Nie wiem czemu przypomniałam sobie o Artemidzie . Poszłam się przejść i gdy tylko zauważyłam jej pomnik to zadziałałam zbyt impulsywnie . Dobrze , że przynajmniej nie była bardzo złą .  Przecież nie kocham Jack'a ( Na razie ... :3 )Prowadząc ze sobą wewnętrzny dialog , czy zrobiłam dobrze , czy źle doszłam do miejsca gdzie zostawiłam śpiących Jack'a z Luną . Luna majestatycznie spała z głową pod jednym skrzydłem , Jack natomiast leżał dość chaotycznie . Usiadłam obok niego . Najdelikatniej jak potrafiłam dałam mu rękę na włosy i zaczęłam go głaskać . Patrzyłam na miasto , na ludzi , którzy załatwiali swoje sprawy . Miasto niczym mrowisko , a jego mieszkańcy niczym mrówki . Osobno nic nie zdziałają lecz razem mogą niemal wszystko . Rozmyślając o tym Jack obrócił się w moją stronę i lewą ręką objął moje biodro . Chciałam się lekko odsunąć , ale Jack przycisnął mnie mocniej i pociągnął mnie mało delikatnie w dół . Zamknęłam oczy , a gdy je otworzyłam twarz moja i Jack'a były na jednym poziomie . Zrobiło mi się ciepło . To uczucie nie bardzo mi się podobało . Znowu spróbowałam się uwolnić , ale szybko zrozumiałam , że to był  zły pomysł . Jack przycisnął mnie do siebie tak mocno , iż mysz między nami by się nie prześlizga  . Tylko nasze twarze były oddalone o parę centymetrów . Patrzałam na jego twarz , która była zdecydowanie za blisko .
- Jack - szepcze - Proszę mógłbyś mnie puścić ? Czuje się niekomfortowo .
Wymamrotał coś w odpowiedzi bez sensu .
- Jack proszę
Pocałował mnie w czoło i zanurzył nos w moje włosy , które wcześniej rozplotłam .
- Elsa - mruknął
Słyszałam jak serce mu delikatnie przyśpieszało . Mi podobnie . Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech . . Otworzyłam oczy i znów zaczęłam mówić do niego .
- Jack obudź się proszę .
- Jeszcze pięć minut .
Błagałam w duchu Jack'a żeby się obudził . Czułam jak uchodzą ze mnie coraz bardziej siły . Później widziałam ciemność .

Jack

Miałem dziwny i bardzo realistyczny sen . Śniło mi się , że przytulałem Elsę . Ona coś do mnie mówiła , ale nie bardzo pamiętałem co . Kiedy otworzyłem oczy w ciągu sekundy dotarło do mnie , że to nie był tylko sen . W moich objęciach spałą Elsa . Policzki miała bardzo zaróżowione . Czułem bijące od niej ciepło . Położyłem rękę na jej czoło . Bardzo gorące . Zacząłem ją ochładzać . Z tego co zauważyłem jej ciało było tak chłodne jak moje więc , delikatnie położyłem ją na ziemi i zbijałem jej temperaturę .  Kiedy otworzyła oczy dalej były turkusowe , ale bardziej zaszklone . Chciała wstać , ale ją powstrzymałem .
- Odpocznij chwilę masz jeszcze gorączkę . Pozwól mi ją trochę obniżyć
- Dobrze - szepnęła
Nie wiem co się stało , że się źle poczuła , ale kiedy ją obniżyłem , Elsa usiadła i popatrzała na mnie
- Dziękuje .
Kiedy to powiedziała przytuliła mnie . Odwzajemniłem uścisk
- Mogę mieć do Ciebie prośbę ?
- Pewnie .
- Kiedy śpisz staraj się mnie nie dusić
- Postaram się , ale nie mogę nic obiecać . Nie panuję nad tym co robię we śnie .
Patrzyliśmy się chwilę na siebie . Elsa się uśmiechnęła i wyciągnęła mi z włosów mały kwiatek .
- Jest już chłodniej to może już pójdziemy ?
- Czujesz się wystarczająco dobrze ?
- Jest nie najgorzej .
- Jeśli więc czujesz się lepiej nie widzę przeszkód .Pamiętasz co Ci obiecałem ?
- Nie bardzo .
- Nauczę Cię latać jak będziemy w Grecji . Wieczór zapada więc czas na pierwszą lekcje latania .
- Spróbuję , ale zobaczymy co z tego wyjdzie .


środa, 6 stycznia 2016

Rozdział 17


Elsa

W nocy Lunie i Jack'owi leciało się lepiej . Słońce ich nie grzało i jeszcze drogę oświetlał nam księżyc . Pomału zaczęło go ubywać . Czułam jak wiatr delikatnie muska moje policzki i zamknięte powieki . Nie wiem nawet kiedy ściągnęłam wstążkę i zawiązałam ją na nadgarstku . Wypuściłam spokojnie powietrze . Mimo zamkniętych oczu miałam wrażenie , że widzę jak wiatr się porusza wszędzie w okół . Potrafiłam nakłonić go bezgłośnie do zmiany kierunku . Przepływał między moimi palcami . Czułam wewnętrzny spokój , ale jednocześnie chciało mi się śmiać . Kiedy otworzyłam oczy Jack patrzał na mnie z lekko podniesioną brwią .
- Stało się coś Jack ?
- Nic . Przez chwilę sama się unosiłaś
- Co ?
- Sama się unosiłaś .
- Słyszałam , ale jak
- Wyglądałaś na zrelaksowaną i jednocześnie szczęśliwą .
- Może coś w tym jest ...
- Pomóc Ci jak będziemy w Grecji ? Będę twoim nocnym nauczycielem lotów . Nocnym , żeby Słońce cie nie raziło ( REZIŁO ) , przynajmniej na początku .
- Dziękuje . Chętnie .
- Mogę mieć do Ciebie prośbę ?
- To zależy
- Zostaw te włosy rozpuszczone .
- Jak będziemy lecieć i mieć jakieś przerwy to dobrze , ale jak wyjdziemy między ludzi jakoś je zepnę .
- Po co skoro nikt nas nie widzi ?
- Byłam kiedyś królową . W tamtych czasach było nie do pomyślenia żeby chodzić w rozpuszczonych włosach . W rodzinach królewskich mogłyśmy mieć rozpuszczone włosy bardzo rzadko . Stopniowo się będę przyzwyczajać .
- Dobrze . Rozumiem
- A tak z ciekawości ... dlaczego mają być rozpuszczone ?
Jack chyba się lekko zarumienił , ale mogło mi się tylko wydawać .
- Ładnie wyglądasz w rozpuszczonych .
Poczułam delikatne ciepło na policzkach .
- Dziękuje .
- Za co ?
- Za komplement .
- Po prostu jestem szczery .
Lecąc dalej dużo myślałam o tym co się stało , o tym co Jack mi powiedział . Jak mogłam sama się unosić . ( czyżby spojler okazał się prawdziwy ? ) Jeżeli umiałabym latać to Luna już nie będzie musiała się męczyć niosąc mnie . Nie chce nikogo wykorzystywać . Pod nami obraz już znacząco się zmienił . Z płaskich terenów Kazachstanu nad morze , a potem znowu nad innym krajem - Turcją . Kiedy nastał ranek według Jack byliśmy blisko Grecji . Kiedy dolecieliśmy do Grecji było niemiłosiernie gorąco . Schodząc z Luny wyczarowałam nad nią chmurkę , która delikatnie posypywała ją śniegiem .
- Powinno Ci być teraz trochę przyjemniej .
- Na pewno będzie
- Idziemy teraz czy potem jak będzie trochę chłodniej ?
- Teraz jest stanowczo za ciepło  , więc może później
- Dobrze .

Jack

Elsa patrzyła z tej górki na Ateny . Czułem tu to , co przy tamtej świątyni w Japonii , tylko trochę słabiej . W okolicy czułem dużo magi , nie aż tyle co u Elsy w pałacu , ale zawsze więcej niż w innych miejscach . Położyłem się na trawie jedną rękę dałem pod głowę drugą na oczy i cieszyłem się chwilą ciszy . Nagle po mimo zamkniętych oczu ( czy jak to tam się odmienia ;-; ) zobaczyłem dziewczynę trochę podobną do Elsy . Takie same oczy , ten sam błysk w oku . Figura i karnacja też .Różnica była taka , że ów dziewczyna miała długie do łydek czarne z niebieskimi pasemkami włosy . Ubrana była jak wszystkie te grecki posągi . Do pleców miała doczepioną czarną pelerynkę z sierpem księżyca , otoczonego gwiazdami .
- Witaj Jack
- Kim jesteś ?
- Trochę przykro  ,że mnie nie pamiętasz , ale w sumie mnie nie widziałeś , chociaż głos słyszałeś nie raz .
Zaśmiała się i znikła tak szybko jak się pojawiła .Kiedy otworzyłem oczy Elsa właśnie robiła sobie warkocz . Kiedy już go zrobiła przerzuciła go na lewe ramię , wstała i rozejrzała się dookoła . Oczy miałem lekko przysłonięte włosami . Odetchnęła głęboko i zaczęła iść w tylko sobie znanym kierunku . Kiedy już zniknęła mi z oczu podleciałem do góry i leciałem za Elsą . Szła i szła . Kiedy doszła do jakiegoś pomniku przystanęła . Był to posąg kobiety w rozpuszczonych włosach i z łukiem w ręce . Z lewej strony stał wilk a z prawej sarna  . Na jej prawym ramieniu siedział sokół .To była chyba Artemida ( Dokładnie ) Elsa przejechała palcem po powierzchni na której stała rzeźba .Poczułem jak koło Elsy zaczął delikatnie wiać wiatr . poruszyła parę razy ręką i koło niej wyrosły niezapominajki . Usiadła i zaczęła z nich robić wianek . Kiedy skończyła kwiaty zniknęły , a Elsa wstała i lekko się otrzepała . Nie wiem jak , ale uniosła wianek do góry i po chwili bez dotykania opadł na głowę posągu . Potem poszła w stronę lasu i cały czas rozmyślała na głos . Z mojej wysokości nie bardzo słyszałem co , ale to musiało być dla nie ważne . Elsa szła , aż do małego jeziorka .
- Artemido jesteś tu ?
Popatrzyłem na Else zaskoczony . Co ona kombinuje ? Stała tak chwile po czym zaczęła się odwracać gdy usłyszeliśmy głos .
- Tak Elso już tu jestem . Odpowiesz teraz na moje pytanie ?
- Odpowiem .
Schowałem się w gałęziach drzew i przysłuchiwałem się rozmowie . Elsa wzieła głęboki oddech
- Nie dołączę do łowczyń
- Dlaczego ? Czyżbyś oddała komuś swoje serce ?
- Nie wiem . Miłości tak naprawdę nigdy nie zaznałam .
Dopiero w tedy zauważyłem jak wygląda Artemida . Na oko miała 14 lat . Otoczona dziewczynkami , które mogły mieć nie więcej niż 15 lat. Sama Artemida miała długie , lekko kręcone rude włosy . Ubrana w czarną bluzę z kapturem i legginsy w kolorze moro . Do tego trampki . Ubrana była tak jak wszystkie dziewczyny tyle , że na głowie miała coś dziwnego  kamieniami w odcieni nocnego nieba
( Takie coś miała - tiara gotycka tylko ciemno niebieska , a nie zielona )
- Więc jaki jest powód odrzucenia mojej propozycji ?
- Będąc z wami unika się chłopców , niemal nimi gardzicie . Ja uważam , że niektórzy są całkiem mili i dobrzy . Co chyba samo w sobie mnie wykreśla z twoich łowczyń . Po za tym jest chłopak którego polubiłam .
- Polubiłaś czy pokochałaś go ? To jest duża różnica . Po za tym ja też uważam , że niektórzy chłopcy , ale nie mężczyźni są dobrzy . Mój brat jako dzieciak był naprawdę uroczy .
- To jest pierwsza osoba od lat , której chyba mogę zaufać . Bez obrazy .
- A jak się zwie ?
- Jack Frost
- Ten Strażnik Marzeń ? Będziesz mieć przez niego problemy .
- Za długo żyje w spokoju . Potrzebuje urozmaicenia .
- Jak zmienisz zdanie to daj znać . A teraz żegnaj
- Do zobaczenia w przyszłości
Artemida i wszystkie dziewczyny odwróciły się by po chwili zniknąć w miejscu z którego wyszły . Elsa zaczęła się kierować w stronę naszego przystanku . Szybko poleciałem i udawałem , że śpię. Rozmyślając o tym , że Elsa zaczęła mi ufać zasnąłem


Jeszcze z jakieś 30 rozdziałów jak nie więcej i zobaczycie po co mi te informacje o Bogach XD 

Hej

Przepraszam , że w sumie mało wrzucam , ale do przyszłych rozdziałów murze dużo poczytać o różnych bóstwach . Nie tylko Greckich czy Rzymskich , ale od jeszcze wielu innych  . Chciałabym , aby to co pisze miało w sobie jak najwięcej prawy ( w sensie widok rzeczywistych miejsc i no właśnie .. postaci typu Bogów ) Mogę powiedzieć , że na 90 % dziś będzie rozdział i w piątek . Jeśli dobrze pójdzie to może jeszcze w sobotę uda mi się coś napisać :D .