muzyczka

niedziela, 5 listopada 2017

Witam

Nadszedł ten dzień po ponad roku, na koloniach znalazłam chłopaka który sprawił że moje życie nabrało kolorów przez co całkowicie porzuciłam pisanie na jego rzecz, teraz kiedy ze mną zerwał nie bardzo wiem co ze sobą zrobić więc jeśli jeszcze ktoś tu jest to miło mi z tego powodu ale na 90% przeniosę i to opowiadanie na wattpada, mam nadzieje że ktoś będzie chciał to czytać ;)

poniedziałek, 19 września 2016

Duża rozkmina

Siedzę ostatnio i dochodzę do ciekawego wniosku . Tak jak większość tego co pisze mogę pisać cały rok tak Jelsa na to do siebie że tylko w zimę moje wypociny są czytelne . Po długich rozmyślaniach stwierdziłam , że ten blog wstępnie będzie prowadzony w okresie zimowym - późną jesienią do wczesnej wiosny . To pisania rozdziału 23 biorę się od dłuższego czasu ale nic ... więc no ...najwcześniej we październiku ( o ile będzie chłodny ) pojawi się rozdział .

sobota, 9 lipca 2016

Szkoda gadać

Plan był dobry lecz wykonanie jak zawsze :D Jutro jestem ostatni dzień w domu i wyjeżdżam na 2 tygodnie na kolonie ... W ten czas raczej nie pojawią się żadne rozdziały . Dzisiaj raczej też się nie pojawi , bo już się pakuję , ale postaram się jutro w godzinach wieczornych dodać rozdział . Przepraszam za dzień zwłoki . Wyszło jak wszyło . Wasza Karin

sobota, 2 lipca 2016

Rozdział 22


Jack

I ja i wróżka patrzeliśmy na Else szeroko otwartymi oczami . Patrząc na nas zaśmiała się słabo .
- Młodego smoka nigdy nie widzieliście ?
- Szczerze to nie - powiedziałem .
- Jak pani masz na imię ?- spytał mały stworek
- Elsa a mój przyjaciel to Jack .
- Ja jestem Erin . Szukacie czegoś ?
Popatrzyłem na nią . Nie wiedziała co zrobić , czułem to . Kiwnąłem głową , a ona westchnęła .
- Szukamy klucza zodiakalnego .
- Ach ! Szukacie klucza Sagittarius'a !
- Strzelca ? - spytałem
-  Naprawdę znasz jakieś języki . Myślałam , że żartujesz .
- To co ? Według Ciebie mam za dużo zalet , żeby jeszcze rozumieć języki ?
- Prawdę mówiąc ... według mnie masz więcej wad niż zalet . Jesteś nieco arogancki , dzieciny , niepoważny ..
- Ha ha . Bardzo zabawne . Mam dużo zalet.
- Zwłaszcza skromność
- Pff
- I jesteś całkiem słodki ... kiedy śpisz .
- Pyskata się stałaś wiesz ?
- Twój wpływ .
- To dlaczego ty na mnie nie wpływasz ?
- Nie wiem ... masz opory na mój intelekt - zachichotała
- Jesteście zabawni ! - zawołał Erin
- Pół roku jesteśmy już razem więc trochę się znamy ... - zaczęła Elsa
- Czyli jesteście razem ?
- Nie , podróżujemy razem - powiedziałem
Na policzku Elsy wykwitł mały rumieniec .
- Szkoda ... Panienko Elso mogłabyś zabrać te jaja ?
- Mhm
Schyliłem się z Elsą i zacząłem wkładać pojedynczo jaja do torby . Elsa każde delikatnie głaskała . Smok na jej ramieniu patrzał na mnie przekrzywiając nieco głowę . Kiedy skończyliśmy , zaczęliśmy
razem lecieć za wróżką .
- Każdy  klucz jest przez coś strzeżony . My pilnujemy strzelca , minotaur byka ...
- Co chroni bliźniąt ? - spytałem
- Z tego co wiem to lisi demon . Będzie on podążał za osobą która ma klucz dopóki nie uzna , ze osoba jest godna posiadania go .
-  Mógłbyś go jakoś opisać ? - spytała Elsa
- Więc no ... ubrany zapewne w tradycyjne  ubranie Japońskie , długie i ostre paznokcie . Włosy też pewnie będą długie , lisie uszy i ogon , albo kilka ogonów ... a czemu pytasz panienko ?
Nic nie odpowiedział tylko wyciągnęła z portfela klucz Gemini .
- Nie spotkaliśmy go jeszcze .
- Spotkacie go dopiero kiedy uzna to za stosowne ... może zechce wam towarzyszyć ?
Wzruszyłem ramionami . Wróżka kierowała nas w stronę 2 drzew , które były tak wygięte , że tworzyły coś na kształt koła .
- To jest portal do wioski wróżek . Kiedy tam wejdziecie wasz wygląd się zmieni . Niczego nie stracicie . Odzyskacie wszystko jak tylko wrócicie . Złapcie się za ręce , ja złapie panienkę Else i wejdziemy w portal .
Chwyciłem Else za rękę . Ścisnęła nieco moją dłoń i weszliśmy w portal . Widziałem masę kolorów . Po kilku sekundach byliśmy w ogromnej wiosce . Niewielkie domy zbudowane były z korzeni , liści czy po prostu mieszkania były w dziuplach drzew . Po środku wioski było kilka mniejszych drzew , które wyginały się tworząc baldachim . Pod nim był niewielki podest , a na nim leżał klucz strzelca . Kiedy przestałem podziwiać to miejsce popatrzyłem na Else i zabrakło mi tchu . Patrzyła na mnie dużymi zielonymi oczami , na policzkach miała delikatne rumieńce . Ubrana w opinającą jej zgrabną figurę sukienkę do połowy uda , do kolan nogi miała poprzekładane wstążkami zielonymi . Z pleców wyrastały jej skrzydła niczym motyla . Włosy falami opadały jej do kostek . Za nią stał duży smok .

Elsa

Kiedy przestałam podziwiać krajobraz spojrzałam na Jack'a. Chyba po raz pierwszy widziałam go w krótkiej koszulce . Idealnie opinała jego umięśniony tors . Odwrócił się do mnie u zaczął patrzeć mi w oczy . Jego wzrok przesuwał się na dół do stóp i wrócił patrząc mi w oczy .
- Cudnie wyglądasz - pochwalił mój nowy wygląd .
Nie umiałam wykrztusić słowa . Jack tym komplementem mnie zaszokował . Po chwili się odezwałam .
- Skrzydła ćmy tobie również pasują . Ten burzowy odcień ...
Uśmiechnęliśmy się do siebie .
- To nasza wioska , koniecznie zostańcie tu dłużej niż tylko po klucz . KALETE !  Mamy gości  , nowych właścicieli klucza ! Trzeba ich dobrze ugościć .
Od razu podleciała do nas kobietka , która ubrana była niczym osa , do tego była całkiem wysoka i miała skrzydła jak pszczoła . Popatrzyła na nas i tak jak się pojawiła tak szybko znikła . Kiedy szliśmy w stronę klucza obserwowała nas mnóstwo wróżek . Chcieliśmy podnieść klucz , ale smok pochwycił go delikatnie w zęby i dwoma machnięciami skrzydeł znalazł się przy portalu . Położył klucz na ziemi i zwinął się wokół niego w kłębek . Głowę przykrył skrzydłem .
- Zdaje się  , że nawet smok nie chce byście jeszcze szli . Przenocujemy was i oczywiście nakarmimy was i smoka .
- Dziękujemy , ale czy to nie za duży problem dal was ?
- Problem ? Problemem dla nas byłoby gdybyśmy zostawili was nie dając wam do spróbowania naszych specjałów .
Erin zaprowadził nas do największego z domów . Kiedy weszliśmy był udekorowany niczym na ślub . Na ogromnym stole było pełno kolorowego jedzenia .
- Usiądźcie i jedźcie . Za chwile przyjdą inne wróżki , które chciały by was zobaczyć . Chcecie naszego specjalnego słodkiego nektaru ?
- Jeżeli Elsa weźmie to nie widzę problemu .
- W takim razie jeśli to już nie będzie za wiele .
Na stole były babeczki , ciasta , ciasteczka , sałatki , pieczenie i wiele więcej . Kiedy już przyszli wszyscy i każdy się najadł Kalete przyniosła z pomocą Erina beczkę z płynem o kolorze miodu . Do wysokich kieliszków nalali nam go . Kiedy go wypiliśmy , wróżki szybko wyszły . Czułam się nieco dziwnie . Ten nektar rzeczywiście był słodki , ale ...
- Zaprowadzę was teraz do  sypialni .
Po chwili doszliśmy do dużego pokoju . Pod ścianą stało ogromne łóżko . Na ziemi było coś w rodzaju dywanu . W każdym koncie był maleńki świetlik . Naprzeciw łóżka było jeziorko , które delikatnie parowało . W środku były zapewne jakieś specjalne rośliny ponieważ delikatnie świecił . Nigdzie nie było okna .
- Życzę wam miłej nocy . Na łóżku macie ubrania .
Zamknął za nami drzwi . Było słychać cichy skrzypienie . Staliśmy przez chwile zaszokowani .
- On nas zamknął na klucz ? - spytał Jack
- Chyba tak .
Podeszliśmy do łóżka i zaczęliśmy oglądać ubrania , które Erin nam zostawił .

sobota, 25 czerwca 2016

Rozdział 21

Na początek mały wstęp xD Postanowiłam uchylić nieco rąbka tajemnicy . Jestem osobą , która nie bardzo lubi szybkie historie . Dla mnie są nieco zbyt nierealistyczne . To co piszę , jest powiedzmy , że szczere . Miejsc niewiele jest zmyślonych , a prawdziwe to nieźle musiałam się naszukać , żeby je znośnie opisać . Między  Jackiem  a Elsą zacznie się dziać raz za jakieś 5 rozdziałów , a potem to dopiero jak znajdą klucze ... a to trochę zajmie . Więc przepraszam . Spróbuje jakoś wcześniej wplątać jakieś romantyczne elementy bo wiem , że są osoby , które na to czekają . 

Elsa

Od jakiegoś czasu miałam bardzo złe przeczucie . Czułam , że ktoś nas obserwuje . Szybko znaleźliśmy Lunę i odlecieliśmy trochę od stolicy . Po 15 minutach wylądowaliśmy na jakiejś łące pełnej kwiatów . Jack popatrzył na mnie i zapytał .
- To jaki jest kamień od wagi ? Rin i Len nie byli pewni co do nazwy kamienia , ale byli pewni co do koloru zielonego .
- Zielony turmalin ... przynajmniej tak mi się wydaje .
Wyciągnęłam z portfela klucz , a z pudełka zielony turmalin . Pogrzebałam chwilkę w torbie po czym w moich rękach znalazła się zielona wstążka .
- No to do dzieła - szepnęłam
Jack kucnął naprzeciw mnie i patrzył jak na kluczu kładę kamień i zaczęłam delikatnie wycierać kamień . Klucz po sekundzie drgnął i zamiast niego stała kobieta w prostej zielonej sukience . Jej falowane , brązowe włosy spływały jej , aż do pasa .
- Witam jestem Libra , a wy to ... ?
- Ja jestem Elsa , a to Jack - powiedziałam
- Miło mi was poznać . Zbieracie wszystkie klucze czy przez przypadek mnie znaleźliście .
- Zbieramy - odpowiedział Jack
- Ile już macie ? - spytała
- Ciebie i bliźnięta Rin'a z Len'em .
- Dobrze zaczęliście . Teraz wybaczcie , ale już wrócę . W razie potrzeby wzywajcie .
I znikła . Podniosłam klucz i włożyłam go do portfela koło Gemini i nakleiłam karteczkę z jej imieniem .
- I co ? To tyle ?
- Najwyraźniej
- Jakieś plany gdzie teraz lecimy ?
- Nie bardzo , pozwolisz , że tym razem zdam się na Ciebie .
- Można spróbować .
Następne miesiące upłynęły na poszukiwaniach kolejnego klucza , co jakiś czas miałam gorączkę , co było do mnie nie podobne , a Jack zbijał mi ją . 3 klucz poczuliśmy dopiero w połowie października w Szkocji .
- Poczułaś to ?
- Tak
- Czyżby trzeci klucz ?
- Jestem tego pewna , ale masz pojęcie gdzie jesteśmy ?
- Pitlochry .
- Co ?
- To jest nazwa miejsca w którym jesteśmy .
- Skąd to wiesz ?
- Jako strażnik potrafię podać nazwę miejsca w którym się znajduje oraz potrafię , mogę mówić w każdym języku .
- Mhm ... Zaczyna zmierzchać więc może tu wylądujemy ?
- Dobry pomysł .
W lecieliśmy na małą polane w lesie . Mimo , iż był październik i temperatury na tym terenie były już minusowe , ale wszędzie było pełno ludzi . Słychać było ich z daleka .
- Chcesz zobaczyć co się tam dzieje - spytał Jack .
- Chętnie .
Po miesiącach ćwiczeń latanie szło mi całkiem dobrze , ale brakowało mi pewności siebie , zwłaszcza po tym co się stało , mimo iż pocałunek był tylko po to , aby się ocknął .Czułam się dalej nieco niepewnie mimo tylu miesięcy po tym incydencie . Kiedy lecieliśmy trzymała Jack'a za rękę . Wiedział , że czuje się wtedy pewniej . Podlecieliśmy do tłumu chichoczących ludzi . Byli w rożnym wieku , dzieci i starsi .
- Jak myślisz co tu się dzieje ? - spytałam
- Gdyby było lato mógłbym zakładać , że kolonie czy jakaś wycieczka , ale teraz jest już połowa jesieni , za niedługo będę musiał sprowadzić zimę , a w Szkocji jesień jest zazwyczaj zimna i deszczowa .
Patrzeliśmy na nich a gdy całkiem się już ściemniło  , bransoletki , które mieli na rękach zabłysły .
- Uwaga ! Za chwile zacznie się pokaz zaczarowanego lasu . Postarajcie się nie rozdzielać .
Las , który chwile wcześniej był ciemny i złowrogi rozbłysk światłem tysiąca lampek . Całe drzewa świeciły , każdy innym kolorem . Krzewy i łuski również były oświetlone .
- Idziemy sami co ?  - zaśmiał się Jack
Kiwnęłam głową . Popatrzył na mnie z błyskiem w oku .
- Bardzo będziesz zła ?
- Za co ?
Przyciągnął mnie do siebie i szybko wziął mnie na ręce .
- Co ty robisz ?! - zapiszczałam
- Tak będzie szybciej .
Przycisnął mnie do siebie mocniej i wziął się szybko do góry . Czułam się dziwnie podekscytowana , adrenalina mi wzrosła .Przejechałam ręką po jego policzku po to , aby szybko poczochrać go po głowie . Przyłożył głowę do mojego policzka przez co nasze oddechy mieszały się . Zdawało mi się , że niemal mruknął . Wylądował w środku oświetlonego labiryntu z żywopłotu . Usiadł na ławce ze mną na kolanach .
- Nie sądziłem , ze tak będziemy się dogadywać - zaczął Jack
- Nie wierzyłam , ze kiedyś będę mogła rozmawiać a co dopiero przytulić kogokolwiek .
- Przytulić Ciebie jest dla mnie zaszczytem .
- Ciesze się , że mogę nazywać Cię przyjacielem .

Jack

Trzymałem Else blisko siebie . Kiedy powiedziała , że jestem od niej przyjacielem .Zrobiło mi się bardzo miło , ale jednocześnie zrobiło mi się nieco smutno . Chwile , które razem spędziliśmy były dla mnie ważne .Kiedy poznałem ją bliżej opowiedziała mi o swoich problemach . Nagle wstała z moich kolan .
- Chodź . Poszukamy tego klucza .
- Dobrze .
Wstałem niechętnie . Czuć było jego magie , ale bardziej wyraźnie . Szukając szliśmy koło siebie . Popatrzyłem na nią z profilu . Szczególną uwagę przyciągnęły jej czerwone usta ... nigdy nie widziałem , żeby je malowała . Przypomniałem sobie jak Elsa mnie pocałowała po to , aby wybudzić mnie spod działania syreny . Przypomniałem sobie każdy dotyk jej drobnych rąk . Może to się wydawać się nielogiczne , ale cieszyłem się , że zima już niedługo . Nie chce rozstawać się z Elsą , ale może jak spędze trochę czasu sam to ogarnę się trochę . Bo przecież to niemożliwe , że Jack Frost się zakochał . Szliśmy tak długo , aż doszliśmy do dziwnej altany .
- Myślisz , że ludzie nie widzą tych  kluczy ? - spytałem
- Raczej tak . Inaczej już dawno by je zabrali , sprzedali czy stopili .
- Ludzie to dziwne istoty  - odpowiedział dziwny , nieco za wysoki męski głos . Popatrzyłem w dół . Przed nami stał mały stworek . Ubrany w długą do połowy łydek suknie z liści . Miał może z pół metra .Na plecach miał duże skrzydła jak ważka .
- Czemu ludzie są dziwni ? -spytałem
- Są źli , chciwi i ... czekaj ty mnie widzisz ?
- A czemu nie mielibyśmy Cię widzieć ? - odpowiedziała pytaniem Elsa
- Jestem wróżką i tylko istoty magiczne potrafią ujrzeć inne istoty magiczne , czasami , bardzo rzadko , ludzie o oczach zielonych a zwłaszcza dziewczyny .
- Jestem Strażnikiem Marzeń . Ludzie mnie nie widzą dopóki nie uwierzą w moje istnienie .
- A ty dziewczyno ? Nie masz zielonych oczu .
- Chyba mogę przypuszczać , że jestem magiem lub czarodziejką
- Nie spotkałem żadnego  maga od co najmniej 200 lat . Pokażesz mi coś , aby to udowodnić ?
Patrzyłem na Else , która schyliła się i palcem zaczęła kreślić jakiś jeden zagmatwany symbol . Kiedy skończyła , Księżyc wyszedł za chmur , weszła w sam środek . Na jej skórze pojawiły się małe jasne świetliki . Wróżka popatrzyła na nią zaskoczona .
- Narysowałaś pani tę runę , aby przyzwać świetliki ?
- Po co przywołać coś większego ?
- Chciałbym wiedzieć czy mam się Ciebie bać .
Podleciałem wyżej i patrzyłem na jej wyczyny . Wróżka zmieniła jedną część runy niemal nie zauważalnie . Elsa dłońmi delikatnie zataczała kręgi . W okół niej pojawiała się gęsta mgła . Gdy zelżała  wokół Elsy było 29 jaj wielkości arbuza , a na niej siedział mały smok

CO TO ?!? czy to nowy rozdział ? xD 


piątek, 18 marca 2016

Rozdział 20

Zanim zaczniecie czytać to chciałabym coś ogłosić ... http://historiekarin.blogspot.com/2016/02/a-zatem-o-co-chodzi-xd-chciaabym-zaczac.html Jest to jeden z moich innych blogów który prawdopodobnie odżyje , ten zresztą też . Na tym blogu każdy może dostać własny one shot itd ... XD 

Elsa

Lecieliśmy nie więcej niż dwie minuty kiedy mała jaskółka usiadła przede mną i patrzyła mi prosto w oczy . Pierwszy raz patrzyłam na jaskółkę z tak bliska widziałam jej ciemne niemal czarne oczy . Zaczęłam ją delikatnie głaskać . Rozmowa przez długi czas nam nie wychodziła . Myślałam długo skąd wiadomo jaki kolor jest szczęśliwy dla jakiegoś znaku ? Len i Rin mają żółty , ale ja wzięłam pierwszą lepszą szmatkę z góry . I jeszcze te dopasowane kamienie ... muszę się jakoś tego dowiedzieć .
- Ale gdzie lub w czym znaleźć informacje o nich ? - mruknęłam
- Co ?
- Nic głośno myślałam
- Powtórzysz ?
- Ale gdzie lub w czym znaleźć informacje o szczęśliwych kolorach i kamieniach .
- Czyli takiego dużego horoskopu ?
- Co to horoskop
- Czyli nie wiesz co to ? To jest w wielu gazetach i opisuje przyszłość dla jakiegoś znaku zodiaku . Wszystko zależy od dnia i miesiąca urodzenia .
- Jakie informacje są w tych horoskopach ?
- To zależy . Czasami jest żywioł , planeta , gwiazda , układ planet , zalety , wady .
- A jest coś o kolorach i kamieniach ?
- Nie wiem , ale chyba tak . Ząbek czasami coś takiego czyta, tylko mnie to zbytnio nie interesuje .
- Będziemy musieli poszukać horoskopu z informacjami , których potrzebujemy . Kto wie . O ile będą mówiły prawdę to szybko byśmy przebudzili znaki  ... no i potem się zobaczy .
- W takim razie jak będziemy w tej Holandii to kupimy jakiś horoskop .
- A masz pieniądze ? Bo z tego co się orientuje to złotych monet chyba nie przyjmują .
- To je wymienimy .
- Dobrze .
Czyli teraz musimy wymienić złote monety na obecną walutę , kupić horoskop aby dowiedzieć się o kamieniach , które później musimy kupić . Lot do Holandii minął szybko i całkiem przyjemnie . Widoki były ładne , ja głaskałam małą jaskółkę .Co jakiś czas przyłapywałam Jack'a jak się na mnie patrzył , ale zaraz odwracał wzrok . Kiedy zaczęliśmy lądować jaskółka wzleciała wyżej . I zaraz znikła . Wylądowaliśmy w niewielkim parku . Zeszłam z Luny i podeszłam do Jack'a
- Idę rozmienić złote monety . Idziesz ze mną ?
- Rozejrzę się za jubilerem . Tyle razy tu byłem , a jednak nie zwróciłem na niego szczególnej uwagi
- Dobrze . Spotkajmy się za jakąś godzinkę .
- Niech będzie .
Poszliśmy każdy w swoją stronę . Szłam uliczkami patrząc na ludzi . Dzieci małe jak Olaf nosiły ogromne torby na plecach . Wszyscy się gdzieś śpieszyli . Po jakiś 15 minutach znalazłam bank .Weszłam do środka i podeszłam do tabliczki z napisem "gold Exchange: . Przy ladzie siedziała kobieta z długimi i mocno kręconymi włosami w kolorze zbliżonym do czarnego .Wyglądała na zdenerwowaną . Kiedy mnie zobaczyła wzięła głęboki oddech i otworzyła szeroko oczy . Po chwili spytała
- W czym mogę pomóc ?
- Chciałabym wymienić te złote monety na normalne .
Kiwnęła głową . Wyjęłam z torby sakiewkę z paroma monetami . Było ich może z 20 . Kiedy podałam je kobieta popatrzyła na mnie dziwnym wzrokiem .
- Skąd pani ma te monety ?
- Znalazłam je w domu .
- Wymienić na Euro tak ?
- Poproszę .
- Za każdą sztukę mogę dać pani 100 Euro . Są stare więc zarobiła by pani więcej u jakiegoś kolekcjonera .
- Dziękuje , że mówi mi to pani , ale nie mogę pozwolić sobie na szukanie kolekcjonera . Nie teraz .
Odebrałam pieniądze i schowałam je do torby .
- Dziękuje bardzo . Miłego dnia
- Dziękuje i nawzajem .
Wyszłam z tego banku i zaczęłam wracać w stronę parku .

???

Kiedy poczułam , że lądują , szybko wzleciałam w górę . Patrzyłam kiedy się rozdzielili . Podążyłam za Elsą i zmieniając się w biedronkę schowałam się w jej włosach . Jack ma silną energię , ale nie zdając sobie z tego sprawy potrafi ją kamuflować . Moc Elsy jest za silną więc pomigałam jej ją ukrywać .

Jack

Z chwilą kiedy rozdzieliłem się z Elsą poczułem , że muszę zrobić wszystko , aby jej nie zawieść . Leciałem szybko uliczkami szukając jakiegoś jubilera . Szybko go znalazłem . Przez szybkę było widać piękne wisiorki czy kolczyki z kolorowych kamieni . Rozglądając się jeszcze za miejscem w którym najlepiej kupić horoskop straciłem jakieś 5 minut .. Wróciłem do parku i czekałem na Else . Miała jeszcze niby półgodziny . Po niespełna 4 minutach widziałem jak Elsa powoli szła w kierunku parku . Kiedy mnie zauważyła uśmiechnęła się . Podleciałem do niej .
- I jak ? Znalazłaś ?
- Tak , wymieniłam . A ty ?
- Też . Chodź kupić ten horoskop .
-Mhm
Elsa szła obok mnie i patrzyła na całą okolice . Przecież to miasto jest ogromne . Może myśli o tym jak wyglądało w jej czasach .
- Podoba Ci się tu ?
- Całkiem ładne miejsce , ale strasznie tłoczno .
- Przyzwyczaisz się .
-Może .
Po chwili byliśmy w sklepie . Gdy byliśmy wśród typowo babskich czasopismach , zaczęliśmy szukać czegoś co mogłoby nam pomóc  . Nagle podeszła do nas kobieta  czupryną gęstych , kręconych włosów . Kiedy Elsa ją zobaczyła otworzyła szerzej oczy .
- Pomóc państwu w czymś ?
- Tak , jeśli to nie problem . Szukamy gazety z horoskopami , ale takimi , które mają dużo informacji o wszystkich znakach - odezwałem się
Elsa tylko pokiwała głową na znak zgody ze mną . Byłem w tedy naprawdę szczęśliwy , że jako strażnik marzeń rozumiem co mówi , każdy człowiek . Kobieta pochyliła się i podała nam jakaś gazetę .
- W tym magazynie są informacje o gwiazdach , planetach , kolorach , odpowiednik Japońskiego horoskopu , kamieniach i oczywiście wróżby .
- Dziękujemy pani bardzo - odpowiedziała Elsa po czym poszła zapłacić za gazetę .
Kobieta uśmiechnęła się, wyszła ze sklepu i gdzieś zadzwoniła . Podeszłe do Elsy . Pociągnęła mnie lekko za rękawy bluzy w stronę wyjścia .
- Dobrze skoro mamy już te informacje o kamieniach chodźmy je kupić .
- Ok
Szliśmy w kierunku jubilera . Gdy doszliśmy na miejsce Elsa szybko weszła do środka . Widziałem jak rozmawiała ze sprzedawcą . Ten pokazywał jej różnej wielkości kamienie  . Nie opodal Elsy zauważyłem mały wisiorek ze śnieżynką , pomyślałem , że pewnie by się jej spodobał . Postarałem się zapamiętać jak najwięcej szczegółów , żeby odtworzyć jej z lodu podobnego . Elsa pokazywała na małe , wielkości paznokcia . Wyszła z niewielkim pudełeczkiem
- Kupiłaś wszystkie ?
- Mam nadzieje , że tak
- To zbieramy się stąd co ?
- Jestem za .
Doszliśmy do parku Elsa weszła na Lunę i wylecieliśmy
-Mam jakieś złe przeczucia - powiedziała Elsa.
-Nie ty jedna ... to gdzie teraz ?
Nie wiem . Wybierz jakieś miejsce .

No i ehm .. udało mi się XD Rozdział w piątek . Od teraz powinny pojawiać się regularnie , ale nie chce tego obiecywać , bo egzamin gimnazjalny coraz bardzie straszy ;-; Na górze podałam wam 1 blog to teraz 2 :D nalu-i-spolka.blogspot.com jest to blog dla fanów / osób znający Fairy Tail 

środa, 16 marca 2016

Hej

Już po " małym " załamaniu nerwowym , totalnym brakiem weny i jeszcze paru innych rzeczach XD W piątek pojawi się rozdział . Od 2 tygodni się zabieram ponad , ale to co napisze usuwam, ... i tak w kółko . Postaram się jednak spiąć tyłek i napisać to jak najlepiej ! Mam nadzieje , że jeszcze ktoś tu jest :D

niedziela, 7 lutego 2016

Rozdział 19,5


 ???

W prawdziwej postaci , dziewczyny , stałam i czekałam . Długie do kostek włosy tworzyły pelerynę na moich plecach . Ubrania dopasowane i czarne , aby lepiej wtapiać się w noc . oczy w tym momencie złote jak kota , by lepiej widzieć sytuacje tamtej dwójki z wcześniej . Usłyszałam ich myśli bardzo wyraźnie  . Dowiedziałam się jak mieli na imię . Powoli , aby mnie nie zauważyli podeszłam do pobliskich krzaków . Widziałam jak Elsa na połączeniu jednorożca i pegaza i Jack lecieli . Skoro pierwsze mityczne stworzenie ich wytropiło to nie będą musieli długo czekać na następnych . Czułam , że koniecznie muszę ich jakoś ochronić . Nie znam ich za dobrze , ale pamiętam legendy , byłam podczas powstawania pierwszych przepowiedni , znałam osoby o wielu darach , które przychodziły i odchodziły . Zmieniłam się w jaskółkę . Małą i nie pozorną . Wzleciałam w górę i leciałam przy tych nastolatkach . Chociaż chyba nie wypada ich tak nazywać . W końcu oboje żyją dłużej niż normalni ludzie . Wierzyłam , że będę mogła im zaufać . Ale to jeszcze nie ten czas . Nie dowiedzieli się prawdy o swoim pochodzeniu i o swoich rodzicach . Wylądowałam na Lunie , a dokładnie przed Elsą . Widziała mnie i lekko pogłaskała . Dotyk ten był delikatny , niemal czuły . Rozmowa się im przez długi czas nie kleiła . Kiedy zaczęli rozmawiać , wyłączyłam zmysł słuchu . Nie mogłam wiedzieć o ich planach , tak samo jak nie powinnam z nimi być . Bałam się co by było , gdyby ON wiedział co robią . Jak zareagował by , gdyby dowiedział się , że widziałam ich krótką chwilę i postanowiłam im pomóc . Nie zabije mnie , tego byłam pewna , w końcu mnie nie da się zabić , ledwo da się mnie skrzywdzić ,  ale może zranić tę dwójkę lub co gorsza nawet zabić . Dolecieli do jakiegoś miasta , byłam tu kiedy była to niewielka wioska . Wzleciałam w górę tylko po to by zmienić się w malutką biedronkę  by móc nad nimi czuwać . Wylądowałam we włosach Elsy i zakamuflowałam się . Aktywowałam maskowanie kameleona . Każdy z nich poszedł w inną stronę w tedy też włączyłam znów słuch . Po raz pierwszy od prawie 2 tysięcy lat chciałam być z ludźmi dłużej niż parę dni .

Taki powiedźmy mini special z perspektywy ??? . Kto to jest dowiecie się kiedyś. Raczej nie będzie jej perspektywy za często więc no ... ogólnie postać była bardziej spontaniczna niż założenie tego bloga :D  Napisany taki krótki rozdział , dlatego iż po noce u znajomej nie mam na nic siły ;P

sobota, 30 stycznia 2016

Rozdział 19


Elsa

Zaczęłam się bać tego co się ze mną działo  , ale starałam się pokonać strach . Jack podszedł do mnie i chwycił za rękę .
- Zamknij oczy i spróbuj poczuć wiatr całą sobą . Nie tylko ciałem , ale też duszą .
Wzięłam głęboki oddech . Wyobraziłam sobie , że jestem niczym płatek śniegu . Starałam się zobaczyć ruchy powietrza . Gdy już je zobaczyłam odbiłam się nieznacznie od ziemi i ... nic nie poczułam .
- A teraz - szepnął mi Jack do ucha - otwórz oczy .
Dalej wyobrażając sobie , iż jestem lekka jak śnieżynka , otworzyłam oczy . Byliśmy z Jack'iem jakieś 12 metrów nad ziemią .
- Nie bój się . Teraz wyczuj drgania wiatru i dostosuj je do swoich celów , do kierunku lotu .
Kiwnęłam głową , a Jack ścisnął delikatnie moją dłoń , którą dalej trzymał .Po raz pierwszy patrzałam i widziałam więcej niż tylko krajobraz . Widziałam drżenie powietrza . Poczułam je i zaczęłam powoli lecieć .
- Dobrze Ci idzie . Spróbuj dolecieć do  Akropolu . Nie puszcze Cię więc spokojnie .
Lecieliśmy wolno , ale z każdą chwilą nabierałam wprawy . Kiedy odlecieliśmy byłam na tyle pewna , że czułam ,i ż dam radę sama , bez pomocy Jack'a wrócić do Luny .
- Jak będziesz ćwiczyć to za niedługo będziesz śmigać po niebie jak ja .
- Latasz od 300 lat więc w tym będziesz lepszy ode mnie .
- Przynajmniej w tym - zaśmiał się - Spokojnie . Wyjątkowo dobrze Ci poszło jak na pierwszy raz . Może to zasługa pięknego nauczyciela ?
- Ha ha ... bardzo śmieszne .
Popatrzał na mnie i zaczął chichotać .
- Co się stało ?
- Masz ćmę we włosach .
- Gdzie ?
- Tu .
Przyłożył palce do moich włosów i delikatnie wyjął z nich ćmę . Kiedy ją wypuścił patrzeliśmy jak się oddala .
- To co , idziemy szukać wagi ?
- A wiesz gdzie dokładnie ona jest ?
- Nie Jack , ale myślałam żeby pójść w centrum tej energii .
- Nie głupie .
Szliśmy w stronę centrum mocy wagi . Powoli , żeby dojść do właściwego miejsca . Będąc już w miejscu gdzie moc była największa zaczęliśmy się rozglądać , gdzie klucz jest . Po jakiejś chwili odezwał się Jack
- To jest pomnik Ateny prawda ?
- Tak
- Ale ona chyba nie miała żadnego związku z kluczami
- Nie nie miała
- Czyli ma wagę w ręce
- Serio ?
- Mhm ... Czyli go znaleźliśmy
- T y  go znalazłeś
- Może i go znalazłem , ale wiesz ... prędzej czy później sama byś go znalazła , a ja raczej bym nie ogarnął czy Atena ma klucz czy nie .
- Akurat . Nie udawaj skromnego bo to do Ciebie nie pasuje , a teraz podleć po ten klucz .

Jack

Kiedy wyciąłem klucz z ręki Ateny , kątem oka dostrzegłem ciemny kształt . O tej porze nie powinno tu nikogo być . Podałem Elsie klucz , a ona zaczęła mu się dokładnie przyglądać . W pewnym momencie wyjęła z plecaka ogromną książkę .
- Jak ty wszystko mieścisz w tej torbie ?
- Magia
- Ta księga jest o ... ?
- Kamieniach szlachetnych  i kryształach . Skoro bliźniaki mieli topaz to może waga będzie mieć coś podobnego . Po za tym okruszki kamienia są zielone więc jest duuuża szansa , że kamień będzie zielony .
- Powiedz mi ... skąd wiedziałaś , że potrzebne będą kamienie ?
- Nie wiedziałam . Wzięłam połowę książek jakie miałam . Każda jest o innej tematyce więc mała jest szansa , żebyśmy czegoś nie mogli znaleźć .
- To ty posiedź tu chwilę i zacznij już szukać , a ja pójdę sprawdzić czy kogoś tu przypadkiem nie ma . Wrócę za chwilkę
- Dobrze
Podszedłem do miejsca w którym zdawało mi się , że coś zauważyłem . Przyjrzałem się dokładnie i w tedy zauważyłem ślady czarnego pisaku . Było go tylko trochę , ale koszmary musiały gdzieś tam być . Czułem to . A skoro one tu były to Mrok także . Obróciłem się i zauważyłem , że Elsa usiadła przed pomnikiem Ateny i uparcie szukała nazwy tego kamienia . Kiedy kończyłem szukanie śladów Mroka usłyszałem przyjemny śpiew . Idąc w stronę jego źródła zauważyłem dziewczynę . Miała długie czerwone włosy , a zamiast ust i nosa dziób . Najdziwniejsze było to , że ręce i nogi miała jak ptak .


???

Białowłosy chłopiec szedł w stronę potwora . Dziewczyna , gdy tylko usłyszała śpiew zaczęła go szukać . Kiedy go znalazła , zaczęła go wołać . Gdy to nie pomogło rzuciła w niego śnieżką , ale on uparcie szedł naprzód w stronę kusicielki . Wyczarowała wokół niego kopułę z lodu , ale on jednym dotknięciem laski sprawił , że znikła . Kiedy wyczarowała po raz drugi była z nim w kopule . Mrugałam by wyostrzyć mój wzrok . Widziałam jak dziewczyna staję przed chłopcem i coś mówi . Kiedy on chciał ją przesunąć ona zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała go . Zmieniłam się w czarnego wilka i głośno zawyłam . Potem rzuciłam się s stronę potwora , ugryzłam ją jedno skrzydło i ociekłam . Nie powinnam w ogóle interweniować , ale ja tak nie potrafię . Patrzeć jak inni mogą cierpieć przez to , że mogę tylko obserwować .

Jack

Kiedy wróciła mi zdolność myślenia Elsa całowała mnie . Jej usta były tak delikatne i słodkie , że przez chwilę nie wiedziałem co się dzieje . Po chwili się odsunęła , a z jej oczu płynęły łzy .
- To mam nadzieje był ostatni raz - szepnęła
- Co się stało ?
- Harpia Cię uwiodła .
A syreną nie jest pół człowiek i pół ryba ?
- Mój drogi z chęcią Ci to wytłumaczę , ale zatkaj sobie uszy , bo syrena za chwilę zniszczy tą kopułę i tu wtargnie . Dobrze tylko , że wilk ją zaatakował przez co na chwilę jej śpiew ustał .
Odsunęła się trochę . Na uszach miała coś na kształt śnieżnych nauszników . Poszedłem w jej ślady i zrobiłem sobie małe zatyczki do uszu . Nie słychać było śpiewu syreny więc dopiero teraz zauważyłem jej prawdziwy wygląd . Na dziobie , skrzydłach i pazurach miała pełno zaschniętej krwi , oprócz tego siedziała na stercie ludzkich czaszek . Kiedy staliśmy gotowi do ataku koło Elsy pojawili się Len i Rin  . Len miał w rękach oszczep , a Rin procę . Harpia rzuciła się na kopulę i jednym wpiciem dzioba rozwaliła ją na małe kawałki . Elsa zdążyła jeszcze dać bliźniętom takie same nauszniki jak ona miała . Syrena popatrzyła na nas groźnie .Jej oczy były czerwone , widać w nich było szaleństwo . Rozłożyła szybko skrzydła i chciała nas zaatakować . Len szybko rzucił w nią oszczepem , a w jego dłoniach pojawiały się następne . Rin zaczęła strzelać małymi kulkami otoczonymi igłami . Ja z Elsą rzucaliśmy w nią lodowymi soplami . Harpia nie miała szans , kiedy ją pokonaliśmy zmieniła się w złoty pył . Podobny do tego jaki ma Piasek . Elsa ściągnęła sobie i bliźniakom nauszniki , w tym samym czasie ja również odetkałem uszy.
- Dziękujemy za waszą pomoc ,ale jak wyszliście z klucza ? - spytała Elsa
- Poczuliśmy , że coś wam grozi i chcieliśmy jakoś pomóc . Całkiem was polubiliśmy i nie chcemy by stała się wam jakaś krzywda , po za tym przypomnieliśmy sobie , że każdy znak potrzebuję kamień , który jest dopasowany i kamień musi być otulony kolorem przynoszącym mu teoretycznie szczęście . U nas szczęśliwy kolor to żółty , a kamień to topaz . U wagi jest zielony . Poszukajcie kamienia z zielenią w nazwie .
- Skąd to wiecie ? - spytałem
- Raz w roku wszystkie znaki się spotykają . Kiedyś spotkaliśmy wagę jak była ubrana na zielono  i wszystkim mówiła , że to jej ulubiony kolor . Miała biżuterię zrobioną z zielonego turmalinu . Mu mamy wisiorki z topazu . Z tego co rozumiemy każdy ma gdzieś jakiś kamień.
- Dzięki za tę informacje , bardzo nam pomogliście . Jak tylko znajdziemy ten kamień to waga do was dołączy - powiedziałem
- Dobrze . Dziękujemy za to , że znaleźliście wagę .
Kiedy to powiedzieli zmienili się w klucz . Elsa podniosła go i włożyła do portfela . Uśmiechnęła się patrząc na miejsce w którym stały bliźnięta , po czym obróciła się do mnie .
- Nawet na chwilę nie możesz być sam bo zaraz wpadasz w kłopoty .
- Brzmisz podobnie jak Uszaty .
- To komplement czy raczej obraza
- Dobra wracam po torbę i zaraz możemy lecieć .
- Idę z tobą .
- Ta ... Nie chce musieć cię znowu całować , żebyś się ocknął
- Czyli w pewnym sensie poleciałaś na mnie .
- Ignis . 
- Co ?
- Zaraz poczujesz .
- Mam się bać
- Jeśli nie lubisz ognia na swojej bluzie to tak .
Popatrzyłem na swoją bluzę i zobaczyłem , że sznurki od kaptura zaczynają dymić . Szybko je zamroziłem . Elsa się do mnie obróciła i uśmiechnęła złośliwie .
- Na przyszłość nie mów takich rzeczy .
- Czemu ?
- Musi być powód ?
- Raczej tak .
- Dla Ciebie niech powodem będzie fakt , że sobie tego nie życzę .
Elsa podeszła szybkim krokiem po plecak po czym zagwizdała bardzo głośno . Popatrzyłem na nią pytająco
- Poczekaj minutę
Po niecałej minucie przyleciała Luna i lekko trącała głową Else .
- No spokojnie , zaraz polecimy
- A gdzie ?
- Musimy znaleźć miejsce verdelitu czyli zielonego turmalinu .
- Jakiś pomysł ?
- Nie wiem jak jest teraz , ale kiedyś dało się jej kupić w Holandii
- Czyli teraz zobaczymy Holandię
- Możliwe ...
- To w drogę .

W ramach przeprosin rozdział dłuższy niż był planowany :3 

piątek, 29 stycznia 2016

Siemaneczko

Zatem tak ...  po dłuższej przerwie oświadczam iż albo dziś albo jutro pojawi się rozdział :3  W ramach przeprosin macie  Jacka z Elsa w 2 odsłonach jako uczennice Hogwartu i jako uczennica Beauxbatons ;)

piątek, 8 stycznia 2016

Rozdział 18

Dzięki za ostatnie komentarze . Popłakałam się ze szczęścia i aż soczewka mi wypłynęła :D Dostałam tyle weny , że nie powinno mi jej braknąć przez dłuuugi czas . Tak czy siak dziękuje , że ktoś tu czasem wchodzi i czyta to co siedzi w mojej głowie i  dotyczy Jelsy 

Elsa

Nie wiem czemu przypomniałam sobie o Artemidzie . Poszłam się przejść i gdy tylko zauważyłam jej pomnik to zadziałałam zbyt impulsywnie . Dobrze , że przynajmniej nie była bardzo złą .  Przecież nie kocham Jack'a ( Na razie ... :3 )Prowadząc ze sobą wewnętrzny dialog , czy zrobiłam dobrze , czy źle doszłam do miejsca gdzie zostawiłam śpiących Jack'a z Luną . Luna majestatycznie spała z głową pod jednym skrzydłem , Jack natomiast leżał dość chaotycznie . Usiadłam obok niego . Najdelikatniej jak potrafiłam dałam mu rękę na włosy i zaczęłam go głaskać . Patrzyłam na miasto , na ludzi , którzy załatwiali swoje sprawy . Miasto niczym mrowisko , a jego mieszkańcy niczym mrówki . Osobno nic nie zdziałają lecz razem mogą niemal wszystko . Rozmyślając o tym Jack obrócił się w moją stronę i lewą ręką objął moje biodro . Chciałam się lekko odsunąć , ale Jack przycisnął mnie mocniej i pociągnął mnie mało delikatnie w dół . Zamknęłam oczy , a gdy je otworzyłam twarz moja i Jack'a były na jednym poziomie . Zrobiło mi się ciepło . To uczucie nie bardzo mi się podobało . Znowu spróbowałam się uwolnić , ale szybko zrozumiałam , że to był  zły pomysł . Jack przycisnął mnie do siebie tak mocno , iż mysz między nami by się nie prześlizga  . Tylko nasze twarze były oddalone o parę centymetrów . Patrzałam na jego twarz , która była zdecydowanie za blisko .
- Jack - szepcze - Proszę mógłbyś mnie puścić ? Czuje się niekomfortowo .
Wymamrotał coś w odpowiedzi bez sensu .
- Jack proszę
Pocałował mnie w czoło i zanurzył nos w moje włosy , które wcześniej rozplotłam .
- Elsa - mruknął
Słyszałam jak serce mu delikatnie przyśpieszało . Mi podobnie . Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech . . Otworzyłam oczy i znów zaczęłam mówić do niego .
- Jack obudź się proszę .
- Jeszcze pięć minut .
Błagałam w duchu Jack'a żeby się obudził . Czułam jak uchodzą ze mnie coraz bardziej siły . Później widziałam ciemność .

Jack

Miałem dziwny i bardzo realistyczny sen . Śniło mi się , że przytulałem Elsę . Ona coś do mnie mówiła , ale nie bardzo pamiętałem co . Kiedy otworzyłem oczy w ciągu sekundy dotarło do mnie , że to nie był tylko sen . W moich objęciach spałą Elsa . Policzki miała bardzo zaróżowione . Czułem bijące od niej ciepło . Położyłem rękę na jej czoło . Bardzo gorące . Zacząłem ją ochładzać . Z tego co zauważyłem jej ciało było tak chłodne jak moje więc , delikatnie położyłem ją na ziemi i zbijałem jej temperaturę .  Kiedy otworzyła oczy dalej były turkusowe , ale bardziej zaszklone . Chciała wstać , ale ją powstrzymałem .
- Odpocznij chwilę masz jeszcze gorączkę . Pozwól mi ją trochę obniżyć
- Dobrze - szepnęła
Nie wiem co się stało , że się źle poczuła , ale kiedy ją obniżyłem , Elsa usiadła i popatrzała na mnie
- Dziękuje .
Kiedy to powiedziała przytuliła mnie . Odwzajemniłem uścisk
- Mogę mieć do Ciebie prośbę ?
- Pewnie .
- Kiedy śpisz staraj się mnie nie dusić
- Postaram się , ale nie mogę nic obiecać . Nie panuję nad tym co robię we śnie .
Patrzyliśmy się chwilę na siebie . Elsa się uśmiechnęła i wyciągnęła mi z włosów mały kwiatek .
- Jest już chłodniej to może już pójdziemy ?
- Czujesz się wystarczająco dobrze ?
- Jest nie najgorzej .
- Jeśli więc czujesz się lepiej nie widzę przeszkód .Pamiętasz co Ci obiecałem ?
- Nie bardzo .
- Nauczę Cię latać jak będziemy w Grecji . Wieczór zapada więc czas na pierwszą lekcje latania .
- Spróbuję , ale zobaczymy co z tego wyjdzie .