muzyczka
niedziela, 27 grudnia 2015
Rozdział 15
Elsa
Jack wspaniałomyślnie pozwolił mi się przebrać . Poszedł jak to ujął ? " Coś zobaczyć " . Szłam sama przez miasto w stronę parku . Kiedy byłam już blisko miejsca w którym nocowaliśmy poczułam chłodny powiew . To znaczył , że albo Luna leci w moją stronę , albo gdzieś tu Jack przeleciał . Na spotkanie wyszła mi Luna . Szybko do mnie podeszła i łbem szturchnęła mnie w bark . Wyciągałam z plecaka długie i dość obcisłe czarne legginsy , do tego stworzyłam białą bluzkę na krótkim rękawie . Śnieżna bluzka przyjemnie ochładzała moje nagrzane plecy . Zabrałam się jeszcze za włosy . Zrobiła, sobie wysoko upiętego kucyka , którego związałam białą wstążką . Sukienkę spakowałam do torby . Popatrzałam na baletki które miałam na nogach i po chwili namysłu wyciągałam z torby miętowe adidasy . W głębi duszy wychwalałam Olafa pod niebiosy za te rzeczy które mi w ciągu wielu lat przyniósł .
- Jesteś gotowa na dalszą drogę Luno ?
Zarżała i podeszła bliżej mnie .
- Teraz wystarczy poczekać na Jack'a
Czekałyśmy na niego półgodziny . w tym czasie wplotłam w grzywę Luny małe kwiaty wiśni . Kiedy wreszcie się zjawił był bledszy niż zwykle .
- Stało się coś ?
- Nie ... Lecimy już ?
- Dobrze , a powiesz mi co takiego robiłeś ?
- Jak będziemy daleko od tego miejsca to Ci powiem .
- Dobra to następny cel Grecja .
Ubrałam plecak i jednym szybkim susem wskoczyłam Lunie na grzbiet .
- Mogę Cię prosić , żebyś przez jakiś krótki czas poleciała szybciej ? - spytał Jack Lunę .
Pokiwała głową i poszybowała szybko w górę . Lecąc , patrzałam jak ludzie chodzą i rozglądali się po parku . Za niedługo wiśnia przekwitnie . Naglę przykuło mnie jedno miejsce . Wokół niego było trochę śniegu , ale ludzie stali wokół czegoś i ewidentnie to podziwiali . Obróciłam głowę w stronę Jack'a . On obrócił się w drugą stronę tak aby nie patrzeć na mnie .
Jack
Miałem nadzieje , że nie widziała co było w tłumie tych osób . Zerknąłem na nią kątem oka i zauważyłem jej podniesioną pytająco brew . Kiedyś może jej powiem bo teraz mi raczej nie uwierzy ( Ale o co chodzi dowiecie się później :D ) Lecieliśmy przez długi czas w ciszy .
- Jak Ci się żyje od kiedy jesteś Strażnikiem ?
- Dzieciaki zaczynają we mnie wierzyć więc jest genialnie .
- To dobrze . Ciekawi mnie jedna rzecz .
- Jaka ?
- Ta dziewczynka mnie widziała . Jest pierwszą zwykłą osobą , która mnie widzi . I jedyną od 250 lat . Nawet sprzedawca w tej " knajpce " nie był zwykły . Miał taką dziwną aurę . Nigdy takiej nie widziałam , ani o takiej nie czytałam .
- Widzisz ludzką aurę ?
- Czasami kiedy ktoś , coś bardzo przeżywa potrafię ją zobaczyć . Aury są niezwykłe u normalnych ludzi w sumie nie potrzeba silnych emocji . Wystarczy małe uczucie i już je widać . Stąd wiem , że ludzie w tamtym tłumie byli w większości zdziwieni .
- A jaką ja mam teraz ?
- Osoby nieśmiertelne mają specyficzną aurę , która potrzebuję mocnego impulsu żeby się zmienić . - Patrząc na Ciebie mogę powiedzieć , że jesteś poddenerwowany .
Nieźle mnie zaskoczyła . Naprawdę potrafiła odczytać moją aurę .
- To co takiego jeszcze potrafisz ?
- W teorii ? Wiele , a w praktyce nie bardzo wiem . Nie miałam jakoś okazji wypróbować wszystkich umiejętności . Po za tym ostatnio z coraz większą łatwością przychodzi mi rzucanie prostych czarów .
- Więc przez te 250 lat uczyłaś się magi , zielarstwa , kultury Japonii ...
- Wszystkich krajów - przerwała mi Elsa
- Kultury wszystkich krajów , widzisz aurę . Coś jeszcze pominąłem ?
- Czytałam co nieco o historii i mitach . Wiesz , że bogowie greccy , rzymscy , nordycy , japońscy i inni na prawdę istnieją ?
- Serio !?
- Tak . Rzadko się pokazują , a jak się pokazują to głównie po to by uwieść jakiegoś człowieka bądź inne stworzenie .
- Spotkałaś jakiegoś ?
- Dawno temu najprawdopodobniej Nike - boginie zwycięstwa .
- Po czym poznałaś , że Nike ?
- Na plecach miała skrzydła . Po za tym zdawało mi się , że czasami wołała " zwycięstwo " . Więc pomyślałam że to Nike
- Więc miałaś dość przyjemnie i niezwykłe życie
- Niezwykłe ? W ciągu 250 lat widziałam tylko raz wyszłam z domu i nikt mnie nie widział . Nike Neil , Horo tylko ich widziałam . Nike raz , a Neila i Horo czasami . No i Olaf co pełnie przychodził na chwilę .
- Ale nie przeszkadzało Ci to . Miałaś jakieś zajęcie . Uczyłaś się , czytałaś , jednym słowem miałaś coś co chciałaś robić i robiąc to wkładałaś w to całą duszę .
- Ty także miałeś coś takiego . Chciałeś rozbawiać dzieci czyż nie ? Mimo że Cię nie widziały kochałeś je i były dla Ciebie ważne prawda ?
- W pewnym sensie masz rację . Nie miałem z kim rozmawiać . Dlatego lubiłem wcześniej wkurzać Kangura znaczy Zająca . Jako jeden z pierwszych zauważył mnie i zaczął zemną rozmawiać .
- Ale teraz ta samotność Ci już minęła prawda ?
- Trochę
Podleciałem trochę bliżej Luny i Elsy .
- Od teraz cokolwiek się stanie zawsze będę z Tobą . - powiedziała po czym palcem wskazującym dotknęła pod którym biło moje serce ( Bo jak napisałam , że w lewą pierś to źle to brzmi :D ) - zawsze znajdziesz mnie tutaj
Lekko spóźniona , ale te 5 minut chyba wybaczycie ? :D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jak zawsze cudowny rozdział ;)
OdpowiedzUsuń