muzyczka

sobota, 26 grudnia 2015

Rozdział 14


Elsa

Wieczorem , gdy Słońce niemal już zaszło , zebraliśmy się i poszliśmy w głąb parku , tam gdzie posłałam Lunę .Zastaliśmy ją jak patrzyła na Księżyc , który właśnie wyłaniał się na horyzont . Kiedy nas zobaczyła położyła się i podniosła skrzydło .
- Co ona robi ? - spytał Jack
-Zdaje się , że chce byśmy się położyli pod jej skrzydłami i zasnęli . Chcesz odpocząć , czy raczej wolałbyś coś zjeść ?
- w sumie można by coś jeszcze zjeść .
Wyciągam z torby pudełko . Kiedy je otworzyłam na pokrywce pojemnika pojawiły się 2 pary pałeczek . W środku było paręnaście rodzai sushi , trochę Gomae , paręnaście Takoyaki i znowu marę onigiri . Zaczęliśmy jeść . Miałam problemy , żeby się w niektórych momentach przełamać , ale spróbowałam każdej potrawy , znaczy zjadłam po jednej sztuce z wszystkiego . Jack nie wybrzydzał i pochłonął wszystko . Kiedy zjedliśmy odłożyliśmy pałeczki do pudełka . Gdy go wsadzałam wyciągałam z torby wodę . Rzuciłam ją Jack'owi złapał , odkręcił i duszkiem wypił od razu całą zawartość .
- Cholernie słone to było
Odkręciłam i wzięłam łyk wody .
- Trochę
- To teraz spać ? Chyba , żeby Ci przeszkadzało gdybym spał obok Ciebie
- Czemu miało by mi to przeszkadzać ?
- Nie wiem .
Wyciągałam z torby dwa duże koce . Jeden położyłam pod Luną , którą poprosiłam by wstała , drugi położyłam tak żebyśmy się mogli na nim wygodnie położyć . Kiedy wszystko było gotowe zawołałam do Jacka
- Połóż się pierwszy ja jeszcze tylko wszystko pochowam do torby .
Skinął głową i położył się po skrzydłem Luny . Po chwili położyłam się obok niego , a Luna przykryła nas swoimi śnieżnymi skrzydłami .
- Może być ? - zapytałam
- Całkiem przyjemnie . Luna jest tak fajnie chłodna
- Domyślasz się z czego jest zrobiona .
- No nie wiem . Na pewno nie z lodu i śniegu .
I nastała chwila ciszy . Przełamałam ją
- Dziękuje
- Za co ?
- Za to , że ze mną tu jesteś , że zgodziłeś się ze mną polecieć .
- Cała przyjemność po mojej stronie .
- A teraz odpocznij . To , że teraz jest łatwo nie znaczy , że będzie tak przez cały czas .
- Ach jak miło dodajesz otuchy nie powiem .
- Dobranoc Jack
- Dobranoc Elsa
Patrzyłam na gwiazdy . Wyglądały nieco inaczej niż te w moim domu . Odwróciłam się w stronę Jack'a i zauważyłam , że już śpi . Sama zakłam oczy i poszłam spać . Może i nie potrzebuje snu , ale czuje się bardziej po nim wypoczęta .

Jack

Kiedy się obudziłem świtało . Popatrzyłem na Else , spała bardzo blisko mnie . Jej mała , drobna ręka była oparta o pój policzek , za to moja ręka była na jej biodrze . Odległość między nami była bardzo nie wielka . Nie chciałem wprowadzić Else w zakłopotanie więc ściąłem rękę z jej bioder i jeszcze delikatnie się od niej odsunąłem .
- Dzień dobry Jack
- Cześć
Elsa zdjęła rękę z mojego policzka i lekko się zarumieniła .
- Przyjemnie Ci się spało ? - spytałem
Popatrzyła mi w oczy , po czym uśmiechnęła się jakby wiedziała coś o czym ja nie wiem , a powinienem .
- Dobrze , ale Tobie chyba spało się chyba lepiej . Wiesz , że mówisz przez sen ?
- A co mówiłem ?
- Po za dziwnymi i cichymi jękami ? Mamrotałeś coś bez sensu .
Mimo że to powiedziała jej oczy mówiły , że nie do końca była szczera , ale na razie nie będę drążył tego tematu .
- A Tobie Co się śniło ? - kolejny raz zapytałem
-Nie jestem pewna , ale możliwe , że śniła mi się waga .
- W sensie ten znak zodiaku ?
- Mhm . Widziałam tylko kontur kobiety . W ręce trzymała wagę był na niej jakiś zielony kamień . Całe jej tło było zielone .
- Zielony kamień ? Co to znaczy ?
- Nie wiem . Klucz Lena i Rin zareagował na kamień od Roszpunki ...
- Roszpunki ? Znałaś Roszpunkę ?
- Była moją kuzynką . Teraz już nie żyje .
- Wiem , ze nie żyje . Pamiętam ją jak miała długie blond włosy . Potem Julek jej obciął i miała do końca życia brązowe .
- Z brązowymi była na mojej koronaci .
- Nie smuć się . Idziemy coś jeszcze zobaczyć , czy lecimy po wagę ?
- Skoro już tu jesteśmy to może zjemy coś tutaj ?
- Dobry pomysł ! A co ?
- Mama od tej dziewczynki z wczoraj poprosiła bym przyjęła w ramach podziękowań 500 jenów . Z tego co wyczytałam na tych broszurach powinno starczyć 2 rameny
- Rameny ?
- Jesteś starszy , a nawet nie wiesz jak się nazywa zupa japońska .
- No dobra , ale pozwolisz , że polecimy .
- Luna jeszcze śpi .
- A kto tu coś mówił o Lunie ?
- Wstałem i wziąłem jej torbę . Elsa w tym czasie wstała . Wziąłem ją szybko w ramiona i poleciałem w górę .
- Jack ...
- Tu twoje prywatne linie lotnicze " Jack " w czym mogę pomóc ?
- Nie tak wysoko . Nie zauważysz tej karczmy
- Karczmy ? Tego słowa już raczej się nie używa . Sądząc po tym co tam serwują będzie to jakaś mała knajpka .
Ale tak jak chciała obniżałem lot . Elsa bardziej wczepiła się w bardziej w moją bluzę, a mi po raz pierwszy przeszedł dreszcz . Wyciągała swoją rękę i poleciałem w wybranym przez nią kierunku .
Elsa zamówiła dla nas 2 rameny nie używając ani jednego słowa tylko gestów .  Kiedy kucharz przyniósł na ladę stolika 2 miseczki uśmiechnął się serdecznie do Elsy i zaczął obsługiwać innych klientów .
- Jak już zjesz makaron i dodatki przechyl miseczkę i wypij bulion - pomogła mi Elsa
- Przecież wiem
- Nie wątpię po prostu przypominasz mi zachowaniem Anie  Wiecznie uśmiechnięte dwa wolne duchy .
Kiedy skończyliśmy jeść Elsa zostawiła pieniądze na blacie obok miseczek i wyszliśmy
- Zanim polecimy pozwolisz , że się przebiorę ?
- Spoko .


2 komentarze: