sobota, 21 listopada 2015

Rozdział 8

Zima coraz bliżej i chyba nawet wena wróciła . Zauważyłam , że dużo osób straciło wene czy coś :/ 
Elsa

Rozmawialiśmy potem jeszcze z parę godzin . Głównie to Jack zadawał pytania , ale ja nie byłam mu dłużna .
- Skoro byłaś królową to miałaś narzeczonego czy kogoś ? - spytał naglę .
Czułam , że zaczynam się rumienić .
- Nie . Ludzi ciekawiło jaka jestem , ale bali się nieznanego . A ty miałeś kogoś albo masz ? A może ktoś Ci się podoba ?
- Hm ... raczej są osoby , które mnie ciekawią , ale raczej nikt mi się nie podoba w tym sensie .
- Przyjemnie mi się z tobą rozmawia ( w tym miejscu był piękny i inteligent tekst .  Przyjemnie mi się z tobą piszę . W sumie ... tak mój " drogi " mózgu całkiem przyjemnie XD )
- Mi też . Czuje jakbyśmy się znali całe życie chociaż prawie nic o sobie nie wiem .
Posiedzieliśmy jeszcze chwilę rozmawiając i patrząc w niebo .
- Powinieneś iść chociaż trochę odpocząć .
- Ale ja nie jestem śpiący mamo
Zaczęłam chichotać . Nikt nigdy mnie tak nie nazwał i raczej nikt mnie już tak nie nazwie .
- Odpocznij chociaż chwilkę , jakby co powiem bałwankowi gdzie teraz pójdę
- A gdzie pójdziesz ?
- Do kuchni
Odprowadziłam Jack'a do pokoju . Kiedy zamknął drzwi szybko poszłam powiedzieć bałwankowi , że jestem w kuchni . Wzięłam mój notatnik i długopis . Zaczęłam myśleć co by zrobić Strażnikom na śniadanie . Kiedy wstępnie napisałam co będę potrzebować poszłam po składniki . Parę naleśników z czekoladą , syrop klonowy i sok z pomarańczy . Poukładałam wszystko na stole i poszłam do szklarni po małe niespodzianki . Zającowi nazbierałam trochę marchewek , Mikołajowi lukrecji , Zębuszce mięte , Piaskowi melisę , a Jack'owi mieszankę ziół które czuł gdy rozkwitł kwiat pragnień . Kiedy wróciłam do kuchni Strażnicy właśnie weszli do jadalni .
- Ale tu smakowicie pachnie - zaśmiał się Mikołaj
- W takim razie siadajcie i jedzcie . Ja jeszcze muszę coś zrobić. Smacznego
- Dzięki - Odpowiedzieli i zaczęli jeść .
Ja w tym czasie poszłam do kuchni i wyczyściłam prezenty . Kiedy delikatnie osuszyłam je szmateczką dałam je do woreczków . Jeden woreczek dla każdego Strażnika . Kiedy już skończyli jeść posprzątałam talerze i w ich miejscu położyłam woreczki . Patrzyli na nie i nie bardzo wiedzieli co z nimi zrobić .
- Możecie to uznać jako prezent
Kiedy tylko to powiedziałam poszłam z naczyniami . Zaczęłam je myć kiedy usłyszałam jak ktoś otwiera okno . Kiedy wyjrzałam z kuchni na parapecie stał Neil .
- Elso gdzie jesteś ?
Strażnicy chyba pierwszy raz widzieli feniksa . Ich reakcja była taka , że patrzyli na niego jak ciele na malowane wrota .
- Tu jestem Neil o co chodzi ?

Jack

Gdy tylko Elsa wyszła z kuchni , Neil do niej podleciał i powiedział
- Livius bardzo by chciał Cię w końcu osobiście poznać . Wczoraj zrobiłaś na nim bardzo duże wrażenie . Łapa Horo jest już zdrowa i zaraz doleci tu z nim i książkami .
- Dobrze , dziękuje za przekazanie wiadomości .
Neil tylko skinął głową i wyleciał przez okno , którym tu wleciał . Strażnicy popatrzyli na siebie i się lekko uśmiechnęli .
- Jack my już lecimy . Lecisz z nami ?
- Nie , chce jeszcze w pewne miejsce polecieć .
- Dobrze .
Prawda była taka , że naprawdę chciałem jeszcze polecieć do Bennettów . Po za tym jestem ciekawy jak ten Livius wygląda . Patrząc na Else widziałem , że się trochę zdziwiła . Strażnicy zaczęli się zbierać i żegnać z Elsą . Każdy ją serdecznie , uściskał nawet Zając , Widać było , że pomimo faktu iż byli ze sobą tylko chwilkę zyskała ich sympatie . Kiedy wszyscy już polecieli zauważyłem ile to dla niej znaczyło . Pod jej nogami zaczął tworzyć się szron .
- Miałabyś coś przeciwko gdybym jeszcze trochę został ?
- Nie .  Nie wiem czego mam się po Liviusie spodziewac , ale coś mi mówi , że nikogo nie skrzywdź..
Staliśmy przez chwile w ciszy . Nagle jednak Elsa się odezwała
- Dziękuje
- Za co ?
- Za wszystko . Moje życie się zmieniło na lepsze odkąd Cie poznałam .
- Za to nie musisz dziękować . Mogę iść z Tobą na spotkanie z Liviusem ?
- Możesz

Elsa

Poszliśmy w stronę ogrodu . Tam przyleciał po raz pierwszy Neil . Szliśmy w milczeniu , słychać było tylko lekki stukot moich obcasów . Od zawsze miałam wyczulony słuch , słyszałam już charakterystyczny odgłos skrzydeł . Kiedy byliśmy przy wejściu do ogrodu zauważyłam kogoś .
Wyglądał na 15-latka . Jego niemal fioletowe oczy lśniły w ciemnościach . Ubrany był elegancko . Czarne spodnie , biała koszula , a na to nałożoną miał długą do ziemi , czarną pelerynę . 
- Ty jesteś Elsa ? - spytał 
- Tak a ty zapewne Livius ? 
- Miło mi Cię w końcu poznać .
. Kiedy podeszliśmy za rogu wyszła Horo . Horo była gryfem . Miała duże oczy o barwie dojrzałego jabłka . Na przedniej łapie miała bandaż .
- Mogę wiedzieć czemu zawdzięczam twoją wizytę . ? 
-Neil i Horo wiele mi o tobie opowiadali . Niezwykła dziewczyna . Żyje od ponad 300 lat , która szybko uczy się magi i czasami wymyśla swoją . 
- Jak to ? Kiedy ja wymyśliłam jakieś zaklęcie ? 
- Wiem , że dal Ciebie twoja moc to teraz codzienność , ale prawda jest taka , że otrzymałaś ją od światła . Kiedy twoja matka była w ciąży ktoś rzucił na nią silne zaklęcie - śmierci , ale ty je zablokowałaś . Jako iż byłaś jeszcze taka młoda światło chciało w ten sposób Ci pogratulować . Dało Ci moc władania lodem i nieśmiertelność .
- Chcesz powiedzieć , że światło dało mi moc władania lodem ?
- Dokładnie światło księżyca . Światło przyznaje moce tym , którzy na nie zasługują . O ile się nie mylę ty jesteś Jack Mróz . Ty również dostałeś taką moc jak Elsa , ale żadne z was jej w pełni nie przebudziło . Przyszedłem tu głównie po to by się upewnić co do jednej rzeczy . Teraz jestem pewnie iż niedługo będzie wielki finał . Elsa przeczytaj z Jack'iem przepowiednie , które Ci przyniosłem . 
Livius popatrzył na niebo . Słońce już dawno wzeszło . Mogła być 11 . 
- Najwyższa pora się zbierać . Horo zostawiła Ci książki w sypialni , a Neil wziął zapłatę . Do zobaczenia w niedługiej przyszłości .
- Do zobaczenia 
Livius się odwrócił i wyszedł . Ja i Jack dalej staliśmy jak jakieś słupy soli . Po chwili odezwał się Jack
- To było ... dziwne 

Długo mnie nie było , ale teraz już chyba wrócę :3 

2 komentarze:

  1. Chyba wrócisz? CHYBA WRÓCISZ!? TY MASZ WRACAĆ! Wiesz ile ja czekałam!? Na moim blogu już nie komasz, znaku życia nie dajesz! WRACAJ!
    Rozdział zajefajny, jestem bardzo ciekawa tej przepowiedni. Czeka ma next!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za taki mały kop w tyłek ;) Miałam małe problemy , ale już się z nimi uporałam :3 . Teraz na 99 % będę co sobotę coś wrzucać :3

      Usuń