środa, 6 stycznia 2016

Rozdział 17


Elsa

W nocy Lunie i Jack'owi leciało się lepiej . Słońce ich nie grzało i jeszcze drogę oświetlał nam księżyc . Pomału zaczęło go ubywać . Czułam jak wiatr delikatnie muska moje policzki i zamknięte powieki . Nie wiem nawet kiedy ściągnęłam wstążkę i zawiązałam ją na nadgarstku . Wypuściłam spokojnie powietrze . Mimo zamkniętych oczu miałam wrażenie , że widzę jak wiatr się porusza wszędzie w okół . Potrafiłam nakłonić go bezgłośnie do zmiany kierunku . Przepływał między moimi palcami . Czułam wewnętrzny spokój , ale jednocześnie chciało mi się śmiać . Kiedy otworzyłam oczy Jack patrzał na mnie z lekko podniesioną brwią .
- Stało się coś Jack ?
- Nic . Przez chwilę sama się unosiłaś
- Co ?
- Sama się unosiłaś .
- Słyszałam , ale jak
- Wyglądałaś na zrelaksowaną i jednocześnie szczęśliwą .
- Może coś w tym jest ...
- Pomóc Ci jak będziemy w Grecji ? Będę twoim nocnym nauczycielem lotów . Nocnym , żeby Słońce cie nie raziło ( REZIŁO ) , przynajmniej na początku .
- Dziękuje . Chętnie .
- Mogę mieć do Ciebie prośbę ?
- To zależy
- Zostaw te włosy rozpuszczone .
- Jak będziemy lecieć i mieć jakieś przerwy to dobrze , ale jak wyjdziemy między ludzi jakoś je zepnę .
- Po co skoro nikt nas nie widzi ?
- Byłam kiedyś królową . W tamtych czasach było nie do pomyślenia żeby chodzić w rozpuszczonych włosach . W rodzinach królewskich mogłyśmy mieć rozpuszczone włosy bardzo rzadko . Stopniowo się będę przyzwyczajać .
- Dobrze . Rozumiem
- A tak z ciekawości ... dlaczego mają być rozpuszczone ?
Jack chyba się lekko zarumienił , ale mogło mi się tylko wydawać .
- Ładnie wyglądasz w rozpuszczonych .
Poczułam delikatne ciepło na policzkach .
- Dziękuje .
- Za co ?
- Za komplement .
- Po prostu jestem szczery .
Lecąc dalej dużo myślałam o tym co się stało , o tym co Jack mi powiedział . Jak mogłam sama się unosić . ( czyżby spojler okazał się prawdziwy ? ) Jeżeli umiałabym latać to Luna już nie będzie musiała się męczyć niosąc mnie . Nie chce nikogo wykorzystywać . Pod nami obraz już znacząco się zmienił . Z płaskich terenów Kazachstanu nad morze , a potem znowu nad innym krajem - Turcją . Kiedy nastał ranek według Jack byliśmy blisko Grecji . Kiedy dolecieliśmy do Grecji było niemiłosiernie gorąco . Schodząc z Luny wyczarowałam nad nią chmurkę , która delikatnie posypywała ją śniegiem .
- Powinno Ci być teraz trochę przyjemniej .
- Na pewno będzie
- Idziemy teraz czy potem jak będzie trochę chłodniej ?
- Teraz jest stanowczo za ciepło  , więc może później
- Dobrze .

Jack

Elsa patrzyła z tej górki na Ateny . Czułem tu to , co przy tamtej świątyni w Japonii , tylko trochę słabiej . W okolicy czułem dużo magi , nie aż tyle co u Elsy w pałacu , ale zawsze więcej niż w innych miejscach . Położyłem się na trawie jedną rękę dałem pod głowę drugą na oczy i cieszyłem się chwilą ciszy . Nagle po mimo zamkniętych oczu ( czy jak to tam się odmienia ;-; ) zobaczyłem dziewczynę trochę podobną do Elsy . Takie same oczy , ten sam błysk w oku . Figura i karnacja też .Różnica była taka , że ów dziewczyna miała długie do łydek czarne z niebieskimi pasemkami włosy . Ubrana była jak wszystkie te grecki posągi . Do pleców miała doczepioną czarną pelerynkę z sierpem księżyca , otoczonego gwiazdami .
- Witaj Jack
- Kim jesteś ?
- Trochę przykro  ,że mnie nie pamiętasz , ale w sumie mnie nie widziałeś , chociaż głos słyszałeś nie raz .
Zaśmiała się i znikła tak szybko jak się pojawiła .Kiedy otworzyłem oczy Elsa właśnie robiła sobie warkocz . Kiedy już go zrobiła przerzuciła go na lewe ramię , wstała i rozejrzała się dookoła . Oczy miałem lekko przysłonięte włosami . Odetchnęła głęboko i zaczęła iść w tylko sobie znanym kierunku . Kiedy już zniknęła mi z oczu podleciałem do góry i leciałem za Elsą . Szła i szła . Kiedy doszła do jakiegoś pomniku przystanęła . Był to posąg kobiety w rozpuszczonych włosach i z łukiem w ręce . Z lewej strony stał wilk a z prawej sarna  . Na jej prawym ramieniu siedział sokół .To była chyba Artemida ( Dokładnie ) Elsa przejechała palcem po powierzchni na której stała rzeźba .Poczułem jak koło Elsy zaczął delikatnie wiać wiatr . poruszyła parę razy ręką i koło niej wyrosły niezapominajki . Usiadła i zaczęła z nich robić wianek . Kiedy skończyła kwiaty zniknęły , a Elsa wstała i lekko się otrzepała . Nie wiem jak , ale uniosła wianek do góry i po chwili bez dotykania opadł na głowę posągu . Potem poszła w stronę lasu i cały czas rozmyślała na głos . Z mojej wysokości nie bardzo słyszałem co , ale to musiało być dla nie ważne . Elsa szła , aż do małego jeziorka .
- Artemido jesteś tu ?
Popatrzyłem na Else zaskoczony . Co ona kombinuje ? Stała tak chwile po czym zaczęła się odwracać gdy usłyszeliśmy głos .
- Tak Elso już tu jestem . Odpowiesz teraz na moje pytanie ?
- Odpowiem .
Schowałem się w gałęziach drzew i przysłuchiwałem się rozmowie . Elsa wzieła głęboki oddech
- Nie dołączę do łowczyń
- Dlaczego ? Czyżbyś oddała komuś swoje serce ?
- Nie wiem . Miłości tak naprawdę nigdy nie zaznałam .
Dopiero w tedy zauważyłem jak wygląda Artemida . Na oko miała 14 lat . Otoczona dziewczynkami , które mogły mieć nie więcej niż 15 lat. Sama Artemida miała długie , lekko kręcone rude włosy . Ubrana w czarną bluzę z kapturem i legginsy w kolorze moro . Do tego trampki . Ubrana była tak jak wszystkie dziewczyny tyle , że na głowie miała coś dziwnego  kamieniami w odcieni nocnego nieba
( Takie coś miała - tiara gotycka tylko ciemno niebieska , a nie zielona )
- Więc jaki jest powód odrzucenia mojej propozycji ?
- Będąc z wami unika się chłopców , niemal nimi gardzicie . Ja uważam , że niektórzy są całkiem mili i dobrzy . Co chyba samo w sobie mnie wykreśla z twoich łowczyń . Po za tym jest chłopak którego polubiłam .
- Polubiłaś czy pokochałaś go ? To jest duża różnica . Po za tym ja też uważam , że niektórzy chłopcy , ale nie mężczyźni są dobrzy . Mój brat jako dzieciak był naprawdę uroczy .
- To jest pierwsza osoba od lat , której chyba mogę zaufać . Bez obrazy .
- A jak się zwie ?
- Jack Frost
- Ten Strażnik Marzeń ? Będziesz mieć przez niego problemy .
- Za długo żyje w spokoju . Potrzebuje urozmaicenia .
- Jak zmienisz zdanie to daj znać . A teraz żegnaj
- Do zobaczenia w przyszłości
Artemida i wszystkie dziewczyny odwróciły się by po chwili zniknąć w miejscu z którego wyszły . Elsa zaczęła się kierować w stronę naszego przystanku . Szybko poleciałem i udawałem , że śpię. Rozmyślając o tym , że Elsa zaczęła mi ufać zasnąłem


Jeszcze z jakieś 30 rozdziałów jak nie więcej i zobaczycie po co mi te informacje o Bogach XD 

3 komentarze:

  1. Już się nie mogę doczekac kolejnego rozdzialu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie wierzę.. jak Ty pięknie piszesz! Każdy nawet najmniejszy szczegół dopracowany w 100% Myślałam, że już bardziej ciekawiej nie będzie. TYLKO proszę nie opuszczaj tego bloga, bo chyba potnę się bagietką ._. No nic.. Serdecznie pozdrawiam i żeby Cię wena NIGDY nie opuściła :)
    ~Alissa

    OdpowiedzUsuń