środa, 11 marca 2015

Rozdział 4

Dziękuje za komentarze ! Siedziałam pod kołdrą pijąc herbatę kiedy wchodzę na bloga i tu taka niespodzianka . Ktoś przeczytał post ... o ja cie i jeszcze skomentował ! I w tym Momencie poczułam się 3 razu lepiej . Dziękuje :* 

Jack

Widziałem jak po policzkach Elsy zaczęły spływać kolejne łzy . Podeszłemu do niej i pogłaskałem ją po głowie . Była sama na świecie tak jak on dopóki nie został strażnikiem . A gdyby tak przedstawić ją strażnikom ? Raczej nie jest gotowa , żeby razem polecieć już teraz , ale może wieczorem strażnicy na chwile by do niej przyszli . Rozmyślając nie zauważyłem jak Elsa przestała płakać . Kiedy się otrząsnąłem Elsa przyklękła koło grobu i dotknęła ziemi . Powiedziała coś szeptem i z całej najbliższej okolicy znikły jakieś chwasty , a na ich miejscu pojawiły się bluszcz i kaczeńce ( ktoś się może spytać , ale dlaczego te rośliny ? Polecam poczytać o  znaczeniu roślin XD )  . Kiedy skończyła na jej obliczu pojawił się mały triumfalny uśmiech .
- Udało mi się . W końcu mi się udało - szepnęła
- Jak to zrobiłaś ? - zapytałem
- Miałam dużo czasu na naukę . Zapomniałeś ? Mówiłam Ci , że kiedy wróciłam zaczęłam się uczyć panować nad mocą , ale dodatkowo czytałam wiele książek w tym także wiele magicznych .
- Co ty Harry Potter jesteś czy co ? - zagadnąłem
- Chyba powinniśmy już wracać ktoś tu idzie , ale chętnie posłucham w drodze do zamku kto to ten cały Harry Potter - powiedziała
Elsa podeszła do tego konia
 i wskoczyła mu na grzbiet i pokazała mi , że możemy już lecieć .

Elsa

- To Jack co to za Harry Potter ? -zaczęłam
- To jest postać z książki . Jest czarodziejem który wychował się u swojego złego wujostwa , którzy robili wszystko by pokazać mu , że magia nie istnieje . Lecz w jego jedenaste urodziny dostał list w którym dostał przyjęli go do Szkoły Magi i Czarodziejstwa w Hogwarcie . Tam poznał swoich przyjaciół czarodziejów i czarownice i walczyli razem z Voldemortem ... to znaczy z Tym Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać .
- Ale dlaczego nazywali go Ten Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać ? -zapytałam
- Uważali , że to przynosi pecha . -odpowidział
- Czekaj ... czy ty próbujesz mi sugerować , że jestem czarownicą ? Prędzej czarodziejką . Nie mam wielkiej brodawki na ogromnym , krzywym nosie - zaśmiałam się
Tak śmialiśmy się do końca podróży mimo iż pamiętam po co tam leciałam miło było z kimś pogadać . Kiedy dolecieliśmy puściłam alicorna do swojego ogrodu .
- To ja już pójdę , ale za niedługo wrócę - zaczął - nie przeszkadza Ci to ?
- Ależ nie
- To w takim razie przylecę , ale nie sam - powiedział i odrazu poleciał .
Zaczęłam się przygotowywać do wizyty Jacka z ... no właśnie z kim ? . Napiekłam ciasteczek , potem małą tarte czekoladowo-lentilkową , woda na galaretkę się gotowała myślałam co by jeszcze zrobić . Poszłam i nazbierałam parę liści mięty i parę liści herbaty . Tak herbata miętowa z ... gruszką ! To powinno być dobre. Kiedy wszystko było gotowe schowałam to ostrożnie do szafki . Przebrałam się
Wstępnie posprzątałam i poszłam do szklarni czy Olaf nie schował się gdzieś dalej bo przy ziołach go nie było . Szłam i zauważyłam go dopiero przy kwitnącej wiśni.
- Jestem - powiedziałam
- Dobrze to ja na razie idę , ale obiecuje , że niedługo wrócę . 
- Trzymam cię za słowo - mówiąc to przytuliłam go mocno i patrzyłam jak odchodzi . 

Jack
Leciałem szybko na biegun ciesząc się lotem . Z Elsą nie mogłem w pełni poszaleć w powietrzu . 

Kiedy po jakimś czasie doleciałem do Northa reszta Strażników jeszcze siedziała i dyskutowała co też ten księżyc chce od tego światełka . Nawet mnie nie zauważyli . 
- O czym tak zawzięcie dyskutujecie ?  - zapytałem 
Wszyscy na mnie spojrzeli . 
- Kiedy przyleciałeś ? -  spytał się Święty 
- Jakieś dwie minuty tamu - odpowiedziałem 
- I kto jest tym niezwykłym światełkiem ? - spytała Ząbek
- To może opowiem wam jej historie - stwierdziłem - Dziewczyna wygląda na jakieś 19 lat . Ma długie białe włosy , turkusowe oczy i bardzo jasną karnacje . Mamy takie same moce , żyje już 250 lat i co jeszcze ... Ach tak jest byłą królową Arendelle .
Wszyscy się na mnie patrzyli z szeroko otwartymi oczami .
- A jak się nazywa ? - zapytał Zając
- Elsa - powiedziałem - Jak chcecie to możemy do niej lecieć . Powiedziała , że możemy 
Wszyscy dalej byli w szoku więc pokiwali głowami . Po jakimś kwadransie zaczęli się przygotowywać do podróży . Po kolejnym kwadransie już lecieliśmy do pałacu Elsy . 

Hejka ! Napisałam rozdział już dawno ( poniedziałek XD ) , ale złośliwość rzeczy martwych nie umiałam znaleźć zeszytu gdzie pisze każdy rozdział . Znalazłam go dopiero przed chwilą. 


4 komentarze:

  1. Supcio!!! Czekam na kolejny (z niecierpliwością)
    P.S Nadal oczekuje cię na moim blogu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominowałam cię do Liebster Award! Więcej informacji znajdziesz na: http://love-of-the-princess-from-dunbroch.blogspot.com/2015/03/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny :D Jestem bardzo ciekawa jak reszta strażników zareaguje na Elsę.
    Zdrowia dużo kochana :D Żebyś się nie musiała już herbatką kurować bo ja jej nie cierpię :D I szybkiego następnego rozdziału życzę i oczekuję :D
    PS Miniaturka o której wspomniałam w rozdziale już jest :)

    OdpowiedzUsuń